Ukraina nie wdrożyła w pełni żadnej z siedmiu rekomendacji Komisji Europejskiej, które warunkują rozpoczęcie rozmów akcesyjnych.

Gdy 23 czerwca Ukraina otrzymała status kandydata do członkostwa w UE, jej władze zapowiadały, że spełnią postawione przez Brukselę warunki do końca listopada. Potem przesunięto ten termin o miesiąc, ale i jego nie dotrzymano. Opóźnienie było jednym z powodów przesunięcia szczytu UE–Ukraina z grudnia tego roku na luty 2023 r.
– Już kilka dni po przyznaniu Ukrainie statusu kandydata mieliśmy gotowy harmonogram wykonywania każdej rekomendacji. Prezydent, przewodniczący parlamentu i premier podpisali wspólne zobowiązanie do ich jak najszybszego wykonania – mówiła DGP w sierpniu Olha Stefaniszyna, wicepremier ds. eurointegracji. – Wszystko, co zależy od Ukrainy, wykonamy najpóźniej do końca roku. Projekty ustaw są gotowe, konsultacje przeprowadzone, zbliżamy się do końca procesu. Są też terminy zależne od UE, która musi ocenić przyjęte ustawy – dodawała. Stefaniszyna przewidywała, że zielone światło dla rozpoczęcia negocjacji może zostać zapalone na czerwcowym szczycie unijnych szefów państw i rządów. Ten plan od początku był ambitny. Czarnogóra od przyznania statusu kandydata do rozpoczęcia rozmów czekała półtora roku, Albania – prawie dwa lata, zaś Macedonia, która dla odblokowania tej decyzji musiała dodać przymiotnik „Północna”, aż 17 lat. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji 24 lutego Ukraińcy liczyli, że dostaną od Brukseli specjalną szybką ścieżkę, ale te złudzenia zostały rozwiane ze względu na sprzeciw części państw zachodnioeuropejskich.
Komisja Europejska ogłosiła siedem rekomendacji niezbędnych do rozpoczęcia rozmów akcesyjnych. Dotyczyły one: 1) odpolitycznienia wyboru sędziów Sądu Konstytucyjnego (KSU); 2) kontroli uczciwości członków Najwyższej Rady Sprawiedliwości (WRP) i wyboru kandydatów do Najwyższej Komisji Kwalifikacji Sędziów (WKKS); 3) przyspieszenia walki z korupcją wraz z powołaniem nowych szefów Wyspecjalizowanej Prokuratury Antykorupcyjnej (SAP) i Narodowego Biura Antykorupcyjnego (NABU); 4) dostosowania przepisów do standardów Grupy Specjalnej ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy; 5) wprowadzenia w życie zgodnych z zasadami praworządności przepisów antyoligarchicznych; 6) wprowadzenia zgodnej z unijnymi standardami ustawy medialnej i 7) zgodnej z rekomendacjami Komisji Weneckiej ustawy o mniejszościach narodowych.
Tydzień temu prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał przyjętą 13 grudnia ustawę, która miała spełnić rekomendacje dotyczące KSU. W rzeczywistości niektóre jej zapisy są sprzeczne z zaleceniami Komisji Weneckiej, a opozycja alarmuje, że idą one w stronę wzmocnienia kontroli władzy wykonawczej nad trybunałem. Kandydaci na członków KSU będą sprawdzani pod kątem spełniania kryteriów etycznych przez Doradczą Grupę Ekspertów (DHE), składającą się z trzech niezależnych ekspertów oraz po jednym członku powołanym przez prezydenta, parlament i samorząd sędziowski. DHE ma mieć prawo weta; bez jej zgody kandydat nie może wejść w skład KSU. Komisja Wenecka chciała ograniczyć możliwość blokowania powołania do KSU nieprzychylnych władzom sędziów poprzez dodanie siódmego członka DHE, który miałby się wywodzić ze środowiska ekspertów zagranicznych. Ta poprawka została jednak odrzucona.
Tego samego dnia Rada Najwyższa przegłosowała ustawę medialną harmonizującą przepisy z unijną dyrektywą. Opozycja twierdzi, że w nowelizacji dodano zapisy regulujące media internetowe, których Bruksela nie oczekiwała. Jak pisze posłanka Solidarności Europejskiej Wiktorija Siumar, chodzi np. o „możliwość zablokowania medium online bez decyzji sądu, a jedynie decyzją Narodowej Rady Telewizji i Radiofonii”. Zarazem nowelizacja nie zmienia przepisów o reklamie telewizyjnej, czego KE oczekiwała. Krokiem naprzód jest też przyjęta w grudniu ustawa o mniejszościach narodowych. Na początkowym etapie znajduje się za to wybór kandydatów do WKKS. Lepiej poszło z weryfikacją WRP, której większość członków, nie chcąc poddać się kontroli Rady Etycznej, podała się do dymisji. Razem z innymi powstałymi wakatami pozwoliło to rozpisać konkursy na 17 stanowisk członków WRP, z których część ciągle trwa.
W lipcu po wielomiesięcznej epopei udało się powołać szefa SAP, który jeszcze w zeszłym roku wygrał konkurs na to stanowisko, ale jego nominacja była blokowana przez obóz władzy. Wciąż trwają konkursy na kierowników NABU i Narodowej Agencji ds. Ujawniania, Poszukiwania i Zarządzania Aktywami Pozyskanymi w Wyniku Przestępstw Korupcyjnych i Innych. Nadal nie powstał rejestr oligarchów, którego ułożenie zapowiadała ubiegłoroczna ustawa mająca ograniczyć wpływ wielkiego biznesu na politykę i media. Może być potrzebna nowelizacja przepisów, ale w tej kwestii Kijów nie ponosi odpowiedzialności, bo Komisja Wenecka wciąż pracuje nad oceną obecnie obowiązującego prawa. Niedzielne „Słowo i Diło” pisze, że postępy poczyniono w każdym z siedmiu punktów, ale żadnej rekomendacji nie można uznać za w pełni wykonaną. Tego samego zdania są eksperci Reanimacyjnego Pakietu Reform, którzy własną analizę opublikowali przed dwoma tygodniami na łamach „Jewropejśkiej prawdy”.
KE zapowiadała w czerwcu, że „będzie monitorować postępy Ukrainy we wdrażaniu tych kroków i do końca 2022 r. przedstawi je wraz ze szczegółową oceną tego kraju”. Ocena miała się zbiec ze szczytem UE–Ukraina. Oba te wydarzenia zostały jednak przeniesione. Choć Komisja chwali Kijów za postępy w reformowaniu państwa w warunkach wojny, szczyt został przeniesiony na 3 lutego. Jak pisała „Jewropejśka prawda”, stało się tak ze względu na „brak realnych efektów takiego spotkania”, gdyby jednak odbyło się ono jeszcze w tym roku. Nie tylko ze względu na opóźnienia w wykonywaniu rekomendacji, lecz także spóźnione zatwierdzenie przez członków UE pakietu pomocy makrofinansowej opiewającej na 18 mld euro. Z kolei ocena wykonywania warunków została przeniesiona na wiosnę, choć Zełenski apelował, by zrobić to jak najszybciej. – Bardzo was o to proszę, by móc przejść do rozpoczęcia negocjacji – apelował w wystąpieniu online na szczycie UE 15 grudnia. Ukraińskie władze wciąż podają 2025 r. jako możliwą datę akcesji. Unijni politycy są w tej kwestii znacznie bardziej wstrzemięźliwi. ©℗
KE zapowiadała, że do końca 2022 r. przedstawi ocenę postępów w interakcji Ukrainy z Unią