Polska przoduje w udzielaniu wsparcia wojskowego UE dla Ukrainy. Dziękuję za wielki wysiłek, jaki ponoszą polska armia i Polacy - mówi w rozmowie z PAP szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.

PAP.: Polska jest jednym z krajów najbardziej zaangażowanych w pomoc wojskową dla Ukrainy. Czy może liczyć na wsparcie UE w tej sprawie w najbliższych miesiącach?

Josep Borrell: Aby Ukraina mogła przeciwstawić się i odeprzeć brutalną rosyjską agresję, Unia Europejska i inni partnerzy Ukrainy muszą nadal wspierać ją w jej odważnej obronie ojczyzny, integralności terytorialnej i niepodległości. Właśnie to robi UE i jej państwa członkowskie, zapewniając ukraińskim siłom zbrojnym wsparcie wojskowe o wartości co najmniej 9 miliardów euro, a Polska przoduje w udzielaniu wsparcia wojskowego UE dla Ukrainy.

Na początku tego miesiąca pojechałem do Brzegu pod Wrocławiem, aby odwiedzić jeden z ośrodków szkoleniowych nowej Misji Wsparcia Wojskowego UE (EUMAM) dla Ukrainy, dwa tygodnie po jej uruchomieniu. Wraz z szefem Dowództwa Szkolenia Połączonych Sił Zbrojnych gen. dyw. Piotrem Trytkiem byłem świadkiem niektórych trwających działań szkoleniowych ukraińskich saperów. A to tylko jeden z przykładów konkretnego wsparcia ze strony Polski.

Chciałbym podziękować Polsce za wielki wysiłek, jaki ponoszą jej armia i naród polski. Bez nich, bez silnego wsparcia polskiego rządu, nie byłoby możliwe rozwinięcie i uruchomienie tej Misji w tak krótkim czasie. A fakt obecności EUMAM w Polsce bardzo dobrze odzwierciedla poziom poparcia, jakie Polska ma w UE dla roli, jaką odgrywa w pomocy wojskowej dla Ukrainy.

PAP.: Państwa członkowskie zgodziły się wypłacić Ukrainie 18 mld euro pomocy makrofinansowej. Czy wystarczy pieniędzy, aby Ukraina przetrwała kolejne miesiące?

Josep Borrell: Pomoc finansowa to tylko jeden z aspektów zaspokojenia ogólnych potrzeb kraju, który jest nieustannie atakowany przez większego, brutalnego sąsiada. Ukraina potrzebuje pomocy humanitarnej, politycznej, dyplomatycznej, finansowej, gospodarczej i wojskowej. Unia Europejska jest aktywna we wszystkich tych aspektach. Według ostatnich szacunków władz ukraińskich, przygotowanych we współpracy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, w 2023 r. (w budżecie – PAP) będzie trwała luka finansowa w wysokości od 3 do 4 mld euro miesięcznie. Ukraina musi utrzymać podstawowe funkcje państwa, zapewnić stabilność makroekonomiczną i odbudowę infrastruktury krytycznej zniszczonej przez wojnę Rosji. Dlatego niezwykle ważne jest jak najszybsze zmobilizowanie nowego wsparcia dla Ukrainy.

Patrząc w przyszłość, Ukraina potrzebuje przewidywalnego, ciągłego, uporządkowanego i terminowego finansowania, aby zaspokoić swoje najpilniejsze potrzeby, zapewnić swoim obywatelom przynajmniej podstawowe usługi i rozpocząć powojenną odbudowę. W tym celu Komisja zaproponowała udzielenie Ukrainie dodatkowego wsparcia w wysokości 18 mld euro na 2023 r. – 1,5 mld euro miesięcznie. Zostało ono zatwierdzone przez państwa członkowskie w Radzie, a teraz musi zostać zatwierdzone przez Parlament Europejski. W każdym razie będziemy z Ukrainą w perspektywie krótko-, średnio- i długoterminowej – jak wielokrotnie powtarzaliśmy: będziemy wspierać Ukrainę tak długo, jak to będzie konieczne.

PAP.: UE przyjęła właśnie dziewiąty pakiet sankcji wobec Rosji. Czy sankcje są skuteczne?

Josep Borrell: Tak, są. Sankcje, w połączeniu z naszym wsparciem wojskowym oraz presją międzynarodową i wysiłkami dyplomatycznymi, przynoszą efekty. A im więcej czasu upłynie, tym bardziej będzie to bolesne dla rządzących na Kremlu i dla rosyjskiej gospodarki wojennej. Celem sankcji jest ograniczenie możliwości finansowania przez Putina wojny.

I spójrzmy – Putin nie był w stanie utrzymać początkowej inwazji na dużą skalę na Ukrainę i jest teraz zepchnięty na wschód. Ale sankcje nie są magiczną odpowiedzią i same w sobie nie powstrzymają wojny. Sankcje to tylko jedno z narzędzi, z których korzystamy, ale jasne jest, że działają i zbierają poważne żniwo w Rosji. Rosyjska gospodarka jest poważnie nimi dotknięta i traci zdolność do modernizacji. Liczby mówią same za siebie: OECD przewiduje, że rosyjska gospodarka skurczy się w przyszłym roku o 5,6 proc., co sprawi, że Rosja wypadnie najgorzej wśród krajów G20. Ponad 1000 międzynarodowych firm reprezentujących około 40 proc. rosyjskiego PKB dobrowolnie ogranicza działalność w Rosji. Z tymi firmami związanych jest 5 milionów miejsc pracy.

UE ograniczyła nasz import rosyjskiej ropy o 90 proc., a my ograniczyliśmy import rosyjskiego gazu do rekordowego minimum. I nie zapominajmy, że nie tylko UE wprowadziła sankcje. Ogólnie rzecz biorąc jest ponad 40 krajów, które nakładają sankcje na Rosję, reprezentując ponad 50 proc. światowego PKB.

PAP: Czy nadal powinniśmy poważnie traktować rosyjskie groźby nuklearne?

Josep Borrell: Oczywiste jest, że ktoś, kto lekkomyślnie łamie Kartę Narodów Zjednoczonych i prawo międzynarodowe, i wpada w desperację, jeśli sprawy nie potoczą się po jego myśli, nie zawaha się zagrozić użyciem wszystkiego, co znajduje się w jego arsenale terroru. Ale my – i ogromna część społeczności międzynarodowej – bardzo wyraźnie odrzucamy nieodpowiedzialny szantaż nuklearny Rosji. I myślę, że ci, którzy w Moskwie decydują o ewentualnym użyciu broni jądrowej, usłyszeli to głośno i wyraźnie.

PAP: Kiedy należy spodziewać się pierwszych wypłat dla państw członkowskich z Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju? Ile środków zostanie wypłaconych w 2023 roku?

Josep Borrell: Pierwsze wypłaty ruszyły już w listopadzie. Jednak szczegóły dotyczące wartości i przyszłych płatności są poufne. Ważna jest wyraźna determinacja państw członkowskich do utrzymania Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju, gdyż sprawdził się on jako bardzo skuteczny instrument naszego wsparcia dla obrony Ukrainy.

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)

luo/ jar/