Fidesz wykorzystuje państwowe bazy danych (m.in. związaną z COVID-19) do uprawiania polityki. Swoje wiadomości wysyła także rząd, przy czym powołuje się na „prawo do informacji” oraz „szczególną sytuację związaną z wojną w sąsiednim państwie”

W ostatnim tygodniu Węgrzy po raz kolejny otrzymali e-maile z komunikatami przygotowanymi przez Centrum Informacyjne Rządu. Gros odbiorców nigdy o taki kontakt ze strony państwa nie zabiegało. Human Rights Watch (HRW) opublikowało raport pt. „Wykorzystywanie danych osobowych podczas wyborów na Węgrzech w 2022”, w którym pokazuje, w jaki sposób Fidesz i rząd pozyskują dane osobowe potrzebne do komunikowania. Jak zaznaczono w raporcie, na Węgrzech nie ma szczegółowych przepisów regulujących wykorzystanie ich w kampanii wyborczej.
Tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w nocy z 24 na 25 lutego, na skrzynki Węgrów dotarł e-mail, w którym rząd informował obywateli, że będzie trzymał się od konfliktu z daleka, a także nie poprze żadnych propozycji, które mogą zagrozić dostawom gazu. Skrytykował także opozycję, która „chce wciągnięcia Węgier w wojnę”. Wówczas po raz pierwszy w mediach pojawiła się informacja, iż do komunikacji wykorzystano bazę powstałą przy okazji zbierania zapisów dla chętnych na szczepienia przeciwko COVID-19.
Baza ta została uruchomiona 7 grudnia 2020 r. Rząd informował wówczas, iż pierwszeństwo otrzymania szczepionki będą miały osoby w niej zarejestrowane. Rząd miał za pośrednictwem platformy informować Węgrów o rozwoju pandemii, a także dostępności szczepionek. W 2021 r. wysłał 16 e-maili, agitacją polityczną okazał się jeden. Jednak baza ta stała się szczególnie skuteczna w czasie kampanii wyborczej przed wyborami, które odbyły się 3 kwietnia 2022 r. 8 stycznia w e-mailu informowano o nowych programach rządowych związanych m.in. z obniżkami podatków, a 28 marca rząd prosił o wzięcie udziału w referendum przeciwko LGBT, które odbyło się tego samego dnia co wybory parlamentarne. Baza wykorzystywana jest także dzisiaj – niedawno zachęcano do wzięcia udziału w narodowych konsultacjach w sprawie polityki sankcyjnej UE.
Baza COVID-19 jest narzędziem marketingu politycznego. Kolejnym są przywołane narodowe konsultacje, w których przy okazji każdej edycji (a było ich 12) uczestnicy zgadzają się na przetwarzanie swoich danych. Kolejnym źródłem są listy poparcia pod rozmaitymi inicjatywami. Przed wyborami w 2022 r. był to projekt „powstrzymać Gyurcsánya”. Pierwszym źródłem była jednak tzw. lista Kubatova, prominentnego działacza Fideszu, który od lat 2000. (brak jest konkretnej daty jej powstania) zbierał dane sympatyków Fideszu. Była ona wielokrotnie przetwarzana i wykorzystywana.
Fidesz ma także dostęp do danych rządowych, pozyskiwanych np. na mocy tworzenia przez państwo systemu e-usług publicznych. W kampanii wykorzystano także dane zawarte we wnioskach, które rodzice złożyli do urzędów skarbowych celem uzyskania zwrotu podatku dochodowego zapłaconego w 2021 r. Urzędy skarbowe wysyłały listy, w których znajdował się komunikat od Viktora Orbána. Dane pozyskiwane są także przy okazji realizacji obowiązku rejestracyjnego – np. w przypadku rejestracji w izbie rolniczej, o której wspomina raport. Dane te były później wykorzystywane do komunikacji Fideszu.
W marcu 2022 r. Sąd Najwyższy Węgier uznał, iż instytucje państwa nadużywają dostępu do baz danych w prowadzonej komunikacji. Chodziło o zaskarżenie przytoczonego e-maila z lutego. Jednakże 11 marca Sąd Konstytucyjny uchylił decyzję Sądu Najwyższego, stwierdzając, że przedmiotowy e-mail „sam w sobie nie miał na celu wspierania partii lub kandydatów w wyborach parlamentarnych w 2022 r., ale służył interesowi publicznemu”. Stwierdzono także, że wystąpiła „nieprzewidziana okoliczność”, jaką jest wojna w bezpośrednim sąsiedztwie Węgier. Sąd orzekł, że „obywatele mają prawo wiedzieć, a rząd ma obowiązek informacji”.
Nieprawidłowe praktyki stosowała w czasie wyborów także opozycja. Jak zaznaczono w raporcie HRW, opozycja nie miała dostępu do zasobów, jakimi dysponował Fidesz. Zmuszona była zatem do tworzenia własnych. Powstawały one w czasie prawyborów opozycji. Służyły one wyłonieniu kandydatów zjednoczonej opozycji na posłów. W prawyborach wzięło udział 800 tys. osób, z których co trzecia podała dane kontaktowe. Formalnie partie zobowiązały się, iż nie będą wykorzystywały pozyskiwanych danych. Jednakże przekazały je (wbrew obietnicom) podmiotowi Datadat. Firma ta została założona przez byłych członków rządu byłego premiera Gordona Bajnaia, m.in. byłego szefa wywiadu. Skala nadużyć, co potwierdzono w raporcie, była jednak niewspółmiernie niższa od tej, której dopuścił się rząd. ©℗