– Ci, którzy mają się zarazić, niech się zarażają. A ci, którzy mają umrzeć, niech umierają – tak o nowej polityce covidowej Chin mówi epidemiolog Eric Feigl-Ding. I dodaje, że od czasu zniesienia obostrzeń szpitale na terytorium całego państwa są przepełnione. Mieszkańcy Szanghaju i Shenzhen skarżą się, że apteki wyprzedały leki na gorączkę i testy na obecność wirusa. Szkoły wracają do nauczania zdalnego, a większość firm pozostaje zamknięta.
Koniec obowiązkowego testowania sprawił, że niemożliwe jest dokładne zweryfikowanie liczby nowych przypadków. Nieoficjalne szacunki wskazują jednak, że ok. 40 proc. spośród 22 mln mieszkańców stolicy zaraziło się już wariantem Omikron. AFP pisze z kolei, że w Chongqingu, 30-milionowym mieście, którego władze wezwały w tym tygodniu mieszkańców z łagodnymi objawami do pójścia do pracy, w krematoriach brakuje miejsc na ciała. Rząd w Pekinie zdecydował się na odejście od obowiązującej przez niemal trzy lata strategii zero COVID po tym, jak przez ulice 20 miast przetoczyły się protesty zmęczonych ograniczeniami obywateli. Na początku grudnia administracja Xi Jinpinga ogłosiła koniec lockdownów i weryfikacji kodów QR w miejscach publicznych. Osobom zakażonym umożliwiono kwarantannę domową zamiast izolacji w kontenerowych obozach dla chorych.
Jak pisze „Financial Times”, ChRL miała dużo czasu na przygotowanie się do łagodzenia obostrzeń. Władzom nie udało się jednak zapewnić, by najbardziej narażona grupa wiekowa – 267 mln osób powyżej 60. roku życia – została odpowiednio zaszczepiona. Według oficjalnych danych 32 proc. jej przedstawicieli jest niedostatecznie chronionych. Jednocześnie Pekin konsekwentnie odrzuca propozycje uzupełnienia zapasów rodzimych szczepionek zagranicznymi preparatami Moderny czy Pfizera. Nagłe zniesienie rygorystycznych obostrzeń może doprowadzić do ponad 1 mln zgonów w 2023 r. – wynika z prognoz amerykańskiego Instytutu Metryki i Oceny Zdrowia (IHME). Szczyt pandemii miałby nastąpić w Chinach w okolicach 1 kwietnia. Liczba zgonów przekroczyłaby wówczas 322 tys. – Około jednej trzeciej populacji Chin zarazi się do tego czasu koronawirusem – komentował dyrektor IHME Christopher Murray. ©℗