Węgry popierają członkostwo Szwecji i Finlandii w NATO. Ale ratyfikacja rozszerzenia Sojuszu nastąpi najwcześniej w lutym 2023 roku – o czym poinformował Viktor Orbán po szczycie w Koszycach. Czy to odwet za informację o utrzymaniu procedury warunkowości i zawieszenia wypłat z KPO do czasu zrealizowania kamieni milowych przez Węgry?

W Koszycach odbył się szczyt premierów Grupy Wyszehradzkiej. Do spotkania polityków na tym szczeblu doszło po raz pierwszy od marca. Dotychczas uniemożliwiała to polityka Węgier wobec Ukrainy i Rosji. W trakcie konferencji prasowej Viktor Orbán poinformował, że Węgry popierają członkostwo Szwecji i Finlandii w NATO. Oświadczył także, że parlament wprowadzi tę kwestię do porządku obrad na pierwszym posiedzeniu w 2023 roku, czyli najwcześniej 1 lutego. To co najmniej 1,5 miesiąca później niż deklarowano, chyba że wcześniej zwołane zostanie nadzwyczajne posiedzenie Zgromadzenia Narodowego.

Oświadczenie Orbána nie wnosi niczego nowego

Agencje światowe odtrąbiły sukces, podczas gdy oświadczenie premiera Viktora Orbána o poparciu dla rozszerzenia NATO o dwa kraje nie wnosi niczego nowego. No chyba że opóźnienie procesu. Węgierskie władze już wcześniej deklarowały, że podejmą ten temat. Ustawę o rozszerzeniu NATO, tak w przypadku Szwecji, jak i Finlandii, złożono w Zgromadzeniu Narodowym 14 lipca 2022 roku. Kilkanaście dni temu szef kancelarii premiera Gergely Gulyás przekazał, że Węgry nie będą ostatnim państwem, które zajmie się ratyfikacją rozszerzenia NATO (ustawowej zgody nie przegłosowała też Turcja) i że parlament zajmie się ustawami do końca obecnej sesji, która potrwa do 15 grudnia. Podobne komunikaty wysyłali też inni politycy z otoczenia Fideszu.

Opieszałość legislacyjną Węgrzy tłumaczyli koniecznością dostosowania węgierskiego prawa do unijnych przepisów. Miało to umożliwić odblokowanie unijnych środków.

Czy opieszałość ma związek z KPO dla Węgier?

Kilka dni temu pojawiła się data 7 grudnia. Podał ją węgierski serwis Wolna Europa. Dzień wcześniej, 6 grudnia, instytucje unijne będą decydowały o funduszach dla Węgier. Dziennikarze podejrzewali, że parlament właśnie wtedy przyjmie ustawy, bo unijne decyzje w kwestii środków z KPO będą dla Węgier pozytywne. Dziś wiemy jednak, że tak się nie stanie.

Owszem, Komisja Europejska prawdopodobnie przyjmie węgierskie KPO, ale ustali nawet 27 kamieni milowych, w tym „superkamienie” - jak poinformowała korespondentka węgierskiego dziennika Népszava - które mają specjalny priorytet. Dopiero po ich spełnieniu ruszy wypłata pieniędzy.

Komisja nie zwróci się jednak do Rady UE o zakończenie procedury warunkowości. Oznacza to, że sytuacja Węgier zmieniła się ciągu kilkunastu dni.

Dzisiejsza deklaracja Orbána może zostać odczytana tak przez UE, jak i NATO jako gest odwetowy za informacje dotyczące zawieszenia pieniędzy.

Członkowie Fideszu udawali, że są nieobecni na głosowaniu w sprawie Rosji

To tym bardziej prawdopodobne, że oświadczenie premiera pojawiło się chwilę po tym, jak Parlament Europejski głosami zdecydowanej większości europosłów (416) przyjął rezolucję wzywającą instytucje unijne do kontynuacji zawieszenia wypłat unijnych funduszy.

Warto także pamiętać, że 23 listopada Parlament Europejski przyjął rezolucję uznającą Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. Członkowie Fideszu w czasie głosowania nad rezolucją wyciągnęli karty do głosowania udając, że są nieobecni. Poseł koalicjanta Fideszu - Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej, który zasiada w ławach Europejskiej Partii Ludowej wstrzymał się od głosu.