Szefowie resortów spraw wewnętrznych w piątek będą rozmawiać o planie powstrzymania nowej fali.

Nadzwyczajne spotkanie ministrów zostało zwołane przez prezydencję czeską po tym, jak nasilił się konflikt między Francją a Włochami po odmowie Paryża przyjęcia ponad 200 migrantów uratowanych przez francuską organizację pozarządową. Jej statek, który dobił do włoskiego wybrzeża, nie otrzymał zgody na zejście ludzi na ląd. Wówczas Francja odmówiła przyjęcia w ramach mechanizmu dobrowolnej relokacji 3500 migrantów przebywających we Włoszech.
Agenda piątkowego spotkania będzie jednak znacznie szersza, bo włosko-francuski spór to jedynie kropla, która przelała czarę goryczy wśród państw Południa, które domagają się wsparcia. Według danych Komisji Europejskiej w tym roku do europejskich wybrzeży Morza Śródziemnego dobiło ponad 90 tys. migrantów i uchodźców, o 50 proc. więcej niż przed rokiem. Przybysze płyną głównie z Libii, Tunezji i Egiptu.
Do tych krajów jest m.in. skierowany plan KE ogłoszony w poniedziałek. Komisja Europejska zaproponowała państwom członkowskim przekazanie co najmniej 580 mln euro do końca 2023 r. krajom Afryki Północnej jako pomoc, która miałaby zahamować migrację przez tworzenie miejsc pracy i rozwój regionu. To kropla w morzu potrzeb. Bruksela chce współpracę z krajami pochodzenia migracji uczynić jednym z centralnych punktów powstającego nowego Paktu o migracji i azylu.
W ubiegłym roku – według danych KE – tylko 20 proc. migrantów wróciło do swoich krajów pochodzenia po przybyciu do Unii. Jako udany przykład współpracy z państwami będącymi źródłem migracji Bruksela wymienia m.in. wysiłki dyplomatyczne na rzecz powstrzymania kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej w ubiegłym roku.
Drugim filarem unijnego planu – oprócz polityki powrotów – ma być bardziej skoordynowane podejście do akcji poszukiwawczo-ratowniczych w basenie Morza Śródziemnego. W miejsce prywatnych statków organizacji pozarządowych główną rolę ma tutaj odgrywać Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex), UNHCR i Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji. Kluczowe w tym kontekście będzie jednak ustalenie jasnych zasad odpowiedzialności za statki należące do NGO. Uwidocznił to kryzys włosko-francuski.
Na marginesie debaty o rozwiązaniu problemu migracji przez Morze Śródziemne powraca także kwestia relokacji migrantów i uchodźców, stanowiąca trzeci filar planu. KE odnotowuje bowiem wzmożony ruch także szlakiem przez Bałkany Zachodnie i Turcję.
Bruksela wezwała do przyspieszenia zawierania paktu o dobrowolnej relokacji, do której zobowiązało się w czerwcu ub.r. tylko kilka państw. Na mocy tych ustaleń, które miały ostatecznie pogrzebać koncepcje przymusowej relokacji, przemieszczono jedynie 100 osób, choć deklaracje dotyczyły 8 tys. Część krajów najbardziej nieprzychylnych przymusowemu mechanizmowi, w tym m.in. Węgry i Polska, obawiają się, że „wezwanie” KE będzie oznaczało powrót do dyskusji o obowiązkowym przyjmowaniu migrantów. Bruksela podtrzymuje jednak swoje stanowisko, zgodnie z którym odezwa dotyczy wyłącznie państw, które zdecydowały się w ubiegłym roku na dobrowolne rozmieszczenie w swoich państwach wspomnianych 8 tys. ludzi.
Według naszych informacji kraje południowej Europy będą naciskać na jakąś formę rekompensaty w zamian za realizację swoich zobowiązań. W planie przedstawionym przez KE znalazła się także zapowiedź zapewnienia szybkiego wsparcia państwom członkowskim przyjmujących migrantów drogą morską oraz zwiększenie elastyczności finansowania różnych środków solidarnościowych na rzecz tych państw.
Tym bardziej że problemy odnotowują również kraje niebędące na pierwszej linii w zarządzaniu ruchem migracyjnym. Według naszych informacji Belgia i Austria będą chciały poruszyć także kwestię zatłoczonych ośrodków migracyjnych w swoich państwach, z kolei Francja, która zgodziła się ostatecznie przyjąć statek z włoskiego wybrzeża, będzie chciała jasnego określenia, kto ma odpowiadać za działania organizacji pozarządowych.
Podczas piątkowego spotkania jest spodziewane omówienie 20-punktowego planu Komisji, ale w samej Brukseli narasta przekonanie, że „27” powinna być lepiej przygotowana na potencjalny kryzys migracyjny. Wiele będzie zależało od przejmujących po Czechach prezydencję w UE Szwedach, którzy będą prowadzić prace nad wciąż nieukończonym Paktem o migracji i azylu. ©℗