Jak wynika z informacji DGP, dziś pytaniem numer jeden jest to, jak i kiedy zostanie wzmocniona obrona powietrzna na naszej wschodniej granicy? Pojawia się również pytanie: czy nie nadszedł czas na rozpatrzenie na poważnie pomysłu zamknięcia nieba nad zachodnią Ukrainą za pomocą sił NATO?
Jak wynika z informacji DGP, dziś pytaniem numer jeden jest to, jak i kiedy zostanie wzmocniona obrona powietrzna na naszej wschodniej granicy? Pojawia się również pytanie: czy nie nadszedł czas na rozpatrzenie na poważnie pomysłu zamknięcia nieba nad zachodnią Ukrainą za pomocą sił NATO?
Uderzenie – nawet jeśli przypadkowe - pociskiem rakietowym w państwo NATO chronione art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego zmienia logikę wojny. Po odbiciu przez Ukraińców Chersonia i odrzuceniu przez Kijów propozycji zamrożenia konfliktu, Władimir Putin tylko w ten sposób mógł „uciec do przodu” by przykryć krytykę jastrzębi. Rosja wojny konwencjonalnej z Ukrainą nie wygra. Ale Putin może budować narrację, że jest gotowy pójść na całość a Kreml prowadzi wojnę z całym Zachodem. To logika eskalacji, po pozornym zadeklarowaniu gotowości Kremla do rozmów o zawieszeniu broni.
Polska w tej logice jest doskonałym celem. Władze w Warszawie obok USA są we frakcji państw NATO, które popierają prowadzenie kontrofensywy do całkowitego pokonania Rosji na Ukrainie. Polska to też główny hub dozbrajania Ukrainy. Bez Rzeszowa nie mogłaby docierać nad Dniepr amunicja i sprzęt. Nie można by jej również remontować.
Rosja - tuż po podaniu informacji o pocisku, który spadł w Polsce - w oświadczeniu ministerstwa obrony przekonywała, że za wszystko odpowiedzialna jest Warszawa i Kijów. Ministerstwo obrony napisało, że była to „zamierzona prowokacja”. Media propagandowe drwią z Polski pisząc, że ma swój „obwód biełgorodzki” (rosyjski obwód przygraniczny, w który uderzają Ukraińcy).
Jak wynika z informacji DGP, dziś pytaniem numer jeden jest to, jak i kiedy zostanie wzmocniona obrona powietrzna na naszej wschodniej granicy? Pojawia się również pytanie: czy nie nadszedł czas na rozpatrzenie na poważnie pomysłu zamknięcia nieba nad zachodnią Ukrainą za pomocą sił NATO?
Na dziś są dwie teorie na temat celu ataku. W okolicach miejsca upadku pocisku – miejscowości Przewodów – zlokalizowane są systemy elektroenergetyczne łączące Polskę z Ukrainą. - Nieopodal jest też węzeł kolejowy, w który Rosjanie mogli celować, ale rakieta zbłądziła po drodze – komentują źródła DGP. Rosjanie z kolei lansują teorię, że to resztki ukraińskiego pocisku.
Nie bez znaczenia są finansowe konsekwencje ataku. Złoty dopiero co zdążył się umocnić, po znacznym osłabieniu Wybuch po polskiej stronie granicy może zniechęcić inwestorów. Po pierwszych doniesieniach złoty natychmiast zaczął gwałtownie się osłabiać do dolara i euro, choć po czasie odrobił część strat.
Rzecznik rządu Piotr Muller informował, że zaordynowano stan podwyższonej gotowości bojowej w wybranych jednostkach i służbach mundurowych. Po drugie, weryfikowane są przesłanki dotyczące uruchomienia procedury przewidzianej w art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, który mówi o konsultacjach krajów członkowskich NATO w sytuacji, gdy jedno z nich czuje się zagrożone.
To nie jest pierwszy przypadek, gdy „zabłąkane” pociski wykorzystywane są w wojnie i polityce. Pjongjang regularnie szantażuje Seul uderzeniami artyleryjskimi i testami rakietowymi. Saddam Husajn podczas pierwszej wojny w Zatoce w 1991 roku uderzeniami w Tel Awiw i Hajfę chciał wciągnąć Izrael do wojny i udowodnić, że konflikt dotyczy całego świata arabskiego a nie jest efektem jego grabieżczej inwazji na Kuwejt. Wtedy kluczowa była zimna krew atakowanych a nie ich zdolności militarne. W tym przypadku jest podobnie.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama