Choć państwa UE nie wydają już złotych wiz w zamian za inwestycje obywatelom Rosji i Białorusi, to nadal kwitnie handel legalnym pobytem w Unii.

„W coraz bardziej zglobalizowanym, ale niepewnym świecie inwestycje w drugie miejsce zamieszkania i obywatelstwo odnotowały gwałtowny wzrost popytu” – tak reklamuje się na swojej stronie internetowej La Vida, firma pośrednicząca w procesie uzyskania wizy, z której usług może skorzystać każdy (z wyjątkiem Rosjan i Białorusinów), kto chce kupić sobie możliwość stałego pobytu w kraju UE. W praktyce funkcjonują dwa dokumenty – złota wiza i złoty paszport – a żeby je uzyskać, należy zainwestować w danym kraju dużą sumę pieniędzy – od kilkuset tysięcy do kilku milionów euro. Złota wiza to zezwolenie na pobyt czasowy, który można odnawiać tak długo, jak długo jest utrzymywana inwestycja. Nie oznacza to jeszcze uzyskania obywatelstwa – to nadaje następnie państwo po spędzeniu w nim od 7 do 10 lat (w zależności od lokalnych wymogów) ze statusem rezydenta. W przypadku złotego paszportu nie trzeba nawet mieszkać w danym kraju, jednak próg inwestycyjny jest zazwyczaj dużo wyższy niż w przypadku wizy. Choć na obywatelstwo w przypadku złotego paszportu również trzeba poczekać kilka lat, to Bułgaria i Portugalia oferują możliwość wydania paszportu jako drugiego dla wnioskującego.
To właśnie za sprawą Portugalii temat wrócił ostatnio na unijną agendę. Lizbona chce bowiem wycofać się z programu, w którym – jak wiele innych państw unijnych – funkcjonuje od 2012 r. W ubiegłym tygodniu premier Antonio Costa stwierdził, że program spełnił swoją funkcję i „nie ma już żadnego uzasadnienia” do jego kontynuowania. Nic dziwnego, bo w samym wrześniu tego roku Portugalia wydała 120 złotych wiz, w tym 26 obywatelom Chin. Aplikujący zainwestowali tam łącznie ok. 63 mln euro tylko w tym jednym miesiącu. Z kolei od początku programu Portugalia przyznała złote wizy 11 180 osobom oraz ponad 18 tys. członków rodzin aplikujących. Największy odsetek w tej grupie stanowią Chińczycy – Lizbona przez 10 lat wydała im ponad 5 tys. pozwoleń na pobyt.
Wśród najczęściej przyznających złote wizy państw UE są kraje Południa, ale możliwość ich uzyskania oferuje łącznie 10 członków Unii: Hiszpania, Portugalia, Grecja, Włochy, Malta, Austria, Belgia, Niemcy, Bułgaria i Irlandia. Każde z państw określa kwoty oraz mechanizmy inwestycyjne. I tak w Grecji wystarczy zainwestować 250 tys. euro w nieruchomości, żeby uzyskać złotą wizę, a w Austrii 3 mln euro na rzecz rządowych funduszy rozwojowych lub 10 mln euro w austriackie przedsiębiorstwa. Grecy dzięki takim operacjom zarobili łącznie ponad 2,6 mld euro, przyznając złote wizy m.in. 596 Rosjanom i prawie 6,5 tys. Chińczyków.
W specyficzny sposób na kupno pozwolenia na pobyt lub paszportu zezwalają władze Niemiec. Berlin bowiem oficjalnie nie uczestniczy w programie przyznawania złotych wiz, jednak prowadzi swój własny mechanizm i udziela inwestorom zezwolenie na trzyletni pobyt, który następnie można przedłużać. Za ile? Niemcy nie precyzują kwoty inwestycji, ale według niepisanych zasad jest to ok. 350 tys. euro, jak twierdzą agencje pośrednictwa.
Program budzi jednak duże kontrowersje, szczególnie od wybuchu wojny w Ukrainie. PE jako pierwszy wezwał państwa członkowskie i KE do zaprzestania prowadzenia programów kupowania wiz i paszportów, w związku z czym pod koniec marca tego roku Komisja Europejska wydała zalecenie dla państw członkowskich, żeby nie tylko nie wydawać złotych wiz i złotych paszportów Rosjanom i Białorusinom, lecz także aby unieważnić te dotychczas wydane. Wciąż jednak – mimo nasilającej się krytyki – Komisja nie wydała podobnego zalecenia dla pozostałych narodowości, w tym Chińczyków, których zintensyfikowana obecność w krajach „27” budzi coraz większe wątpliwości części państw.
Rzeczniczka KE ds. wewnętrznych Anitta Hipper podzieliła w rozmowie z DGP te obawy, stwierdzając, że obecny schemat wydawania złotych wiz rodzi ryzyko związane z praniem pieniędzy, uchylaniem się od opodatkowania w krajach pochodzenia i korupcją. – Komisja jest gotowa podjąć dalsze kroki, aby zapobiec ryzyku związanemu z przyznawaniem statusu rezydenta inwestorom, mogą one w stosownych przypadkach obejmować środki legislacyjne – poinformowała rzeczniczka. ©℗