Berlin chce wesprzeć swoją gospodarkę bezprecedensową sumą. Europa Środkowa uważa, że to nieuczciwe.

Poluzowane – w wyniku pandemii koronawirusa, a następnie wojny w Ukrainie – zasady pomocy publicznej i dopuszczalnego wsparcia przez państwa członkowskie swoich przedsiębiorstw przestaną w większości obowiązywać z końcem tego roku. Komisja Europejska jest w trakcie konsultacji z państwami członkowskimi, które prowadzi komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager – na temat nowych regulacji. Według zapowiedzi wice szefa KE Valdisa Dombrovskisa nowe zasady na czas obecnego kryzysu mają zostać przedstawione w połowie października, ale niewykluczone, że ostatecznie decyzje się opóźnią.
Jednym z powodów zmian są utrzymujące się wysokie ceny energii i związany z tym dwuletni program wsparcia niemieckich przedsiębiorstw opiewający na 200 mld euro zapowiedziany przez kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Większość państw członkowskich krytycznie odnosi się do bezprecedensowych planów interwencji Berlina. Według m.in. polskiego rządu oraz liderów państw Europy Środkowo-Wschodniej niemiecki plan może znacznie zachwiać równowagą na jednolitym rynku i przyczynić się do wzrostu przewagi konkurencyjnej Berlina względem innych stolic. Sama komisarz Vestager we wczorajszym wywiadzie dla Deutsche Welle zadeklarowała, że Komisja przede wszystkim nie będzie chciała dopuścić do rozbicia i rozdrobnienia jednolitego rynku, co – jej zdaniem – wydłuży trwający kryzys. Komisarz ds. konkurencji przyznała, że jeśli obawy większości państw członkowskich się potwierdzą, to KE będzie w stanie zatrzymać niemiecki program. ©℗