Parlament pracuje nad ustawami, które mają umożliwić porozumienie z Brukselą. Stawką jest nawet 13,5 mld z eurofunduszy.

Na kwotę tę składają się proponowane przez Komisję Europejską sankcje na Węgry polegające na obcięciu o 7,5 mld zł Funduszu Spójności oraz zablokowaniu 6 mld euro, które przysługują Budapesztowi w ramach Funduszu Odbudowy. Budapeszt musi nie tylko uchwalić ustawy. Powoływane na ich mocy instytucje muszą zacząć pracować. Nie jest tajemnicą, że unijni urzędnicy nie będą czekali na deklaracje, tym razem oczekują konkretów.
Komisja do 19 listopada oczekuje pełnej informacji o wdrożeniu środków zaradczych we wskazanych przez urzędników obszarach. Kluczem jest tutaj „wdrożenie”, a nie „planowanie”. Jesienna sesja parlamentu trwa od 26 września do 17 października.
Nazwy projektów ustaw, którymi zajmuje się obecnie parlament, rozpoczynają się od zwrotu „w celu osiągnięcia porozumienia z KE”.
Problemem Węgier była dotąd przejrzystość wydawania pieniędzy z UE. Przygotowano projekt ustawy powołującej Urząd ds. Uczciwości. Będzie miał uprawnienia w zakresie kontroli wydatkowania funduszy unijnych – również tych z przeszłości. Na powzięcie kontroli urząd będzie miał czas przez pięć lat od momentu złożenia wniosku. Ma współpracować zarówno z OLAF – Europejskim Urzędem ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, jak i Prokuraturą Europejską. Zapowiedziano stworzenie specjalnej platformy umożliwiającej bezpieczne i anonimowe zgłaszanie skarg na proces wydawania środków unijnych. Na podstawie decyzji urzędu władze państwowe (policja, prokuratura i sądy) będą zobligowane do wszczęcia postępowania. Sprawy nie będzie można, jak dotychczas, umorzyć już na wstępnym etapie.
Przewodniczący nowego urzędu będzie miał sześcioletnią kadencję, bez możliwości reelekcji. Powoła go prezydent na wniosek przewodniczącego ÁSZ – odpowiednika naszej Najwyższej Izby Kontroli. Ten wybierze kandydata z listy przedstawionej przez komitet nominacyjny, który rozpisał już konkurs. Udział w nim mogą wziąć także obcokrajowcy. Gwarantem niezależności ma być to, że kandydatem nie może być osoba, która w okresie ostatnich pięciu lat pełniła funkcje kierownicze w administracji publicznej lub samorządowej.
Instytucja ÁSZ stała się w ostatnich latach, co opisywaliśmy na łamach DGP, narzędziem do walki rządu z ugrupowaniami opozycyjnymi. Odpowiednik polskiej NIK wszczynał postępowania przeciwko m.in. partiom Jobbik i Momentum. Partiom groziła utrata subwencji i faktyczne bankructwo. László Windisch, prezes ÁSZ, został wybrany na dwunastoletnią kadencję w lipcu br. z rekomendacji rządzącego Fideszu-KDNP i przy poparciu wyłącznie tego stronnictwa politycznego. Zastąpił na tym stanowisku László Domokosa, który przez 12 lat, do 2010 r., był posłem Fideszu.
Obok urzędu sformalizowana ma zostać instytucja Antykorupcyjnej Grupy Roboczej, która będzie miała funkcję organu doradczego i analitycznego. Funkcjonować ma ona niezależnie od urzędu, składać się ma z 20 osób, wyznaczonych po połowie przez organy państwa i organizacje pozarządowe. Wybór tych osób ma być transparentny, ma się opierać się na otwartym konkursie. Istotnym zadaniem dla podmiotu oceniającego wybór członków będzie stopień powiązania tych organizacji pozarządowych z otoczeniem Fideszu-KDNP. Istnieje wiele formalnie pozarządowych organizacji, co do których jednak nie ma wątpliwości, iż swoim działaniem wspierają Fidesz.
Projekty ustaw są efektem negocjacji z przedstawicielami KE.
Poza powołaniem nowych urzędów parlament ma zmienić system dostępu do informacji publicznej, który dotychczas pozostawał fikcją. Będzie on bezpłatny, wnioskodawca zapłaci ewentualnie jedynie za potrzebne nośniki, na które zgrane zostaną wnioskowane przez niego dane. Dotąd trzeba było zapłacić za zgromadzenie i opracowanie danych. Z końcem bieżącego roku organy będą zobowiązane do udzielenia odpowiedzi wnioskodawcy w terminie 15 dni, bez możliwości odroczenia. Ma także powstać nowa definicja konfliktu interesów.