200 osób prowadzi prace ekshumacyjne w lesie nieopodal Iziumu. Ukraina apeluje o przyspieszenie dostaw broni.

W piątek ruszyły ekshumacje ofiar rosyjskiej agresji w Iziumie, wyzwolonym podczas kontrofensywy mieście w obwodzie charkowskim. Podobnie jak to miało miejsce w kwietniu w obwodzie kijowskim także teraz Ukraińcy ujawniają na oswobodzonych ziemiach świadectwa zbrodni wojennych popełnianych przez agresora.
Okupacja Iziumu trwała pięć miesięcy. Gdy miasto, w którym przed inwazją mieszkało 46 tys. ludzi, a pod okupacją – ok. 15 tys., zostało wyzwolone, mieszkańcy poinformowali władze o miejscu pochówków ofiar agresji. Policja odkryła tam 445 grobów z drewnianymi krzyżami. Większość nie była podpisana z imienia i nazwiska, a jedynie oznaczona numerami. Gdy zaczęto ekshumacje, okazało się, że przygniatająca większość ciał nosi ślady użycia siły, w tym złamane kończyny, a w jednym przypadku sznur owinięty wokół szyi. Jak podała wczoraj charkowska policja, w ciągu dwóch dni prac w lesie pod Iziumem ekshumowano 59 ciał. 17 z nich stanowiły ciała wojskowych. W pracach bierze udział ponad 200 osób z różnych ukraińskich instytucji. Mer miasta Wałerij Marczenko powiedział, że potrwają one dwa tygodnie.
Do obserwowania ekshumacji dopuszczono dziennikarzy; Kijowowi zależy na tym, by relacje o rosyjskich zbrodniach odbiły się jak najszerszym echem na świecie, co ma pomóc dodatkowo zmobilizować Zachód do pomocy wojskowej. „Słowa nie zapobiegną masowym grobom. Samo potępienie nie powstrzyma ludobójstwa. Czołgi mówią głośniej niż słowa” – napisał minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis. Prezydent Ukrainy zapowiedział z kolei, że na miejsce przyjedzie misja Organizacji Narodów Zjednoczonych. – Rosja powtórzyła w Iziumie to, co zrobiła w Buczy (miasto w aglomeracji kijowskiej, które stało się symbolem rosyjskich zbrodni – red.). Dopiero teraz zaczęliśmy odkrywać całą prawdę o tym, co się stało w tej części Charkowszczyzny. Dobrze, że w strukturach ONZ jest już szykowana grupa pracowników, która odwiedzi okolice Iziumu i zdoła opowiedzieć wszystkim o tym, co robili rosyjscy terroryści – mówił Wołodymyr Zełenski.
Relacje mieszkańców wyzwolonych terytoriów, mówiące m.in. o gwałtach i strzelaniu do przechodniów dla rozrywki, pojawiają się już w światowych mediach. Tymczasem ukraińska armia kontynuuje kontrofensywę. W ostatnich dniach odzyskała Łyman w obwodzie donieckim i utworzyła kilka przyczółków na lewym brzegu rzeki Oskoł, w tym we wschodniej części Kupiańska, który służył Rosjanom jako tymczasowa stolica okupacyjnej administracji obwodu charkowskiego. Przekroczenie Oskołu daje nadzieję na wyzwolenie całego obwodu charkowskiego i zmniejsza ryzyko utraty pozostającej pod kontrolą władz centralnych części Donbasu na czele z Kramatorskiem i Słowiańskiem, ponieważ przecinają najważniejszy szlak zaopatrzenia oddziałów okupacyjnych. Jedynym odcinkiem frontu, na którym Rosjanie odnotowują pewne postępy, są przedmieścia Bachmutu. W sobotę wagnerowcy zajęli podstację energetyczną Donbaśka-750 na wschodnich rubieżach miasta.