Były szef czeskiego rządu Andrej Babiš stanął przed sądem oskarżony o wyłudzenie 2 mln euro. Nie przyznaje się do winy, nazywa proces politycznym

Sąd w sprawie Babiša zebrał się po raz pierwszy w ostatni poniedziałek. Śledztwo dotyczące wyłudzenia przez polityka 2 mln euro unijnych środków trwało kilka lat. Ostatecznie na przełomie maja i czerwca 2021 r. policja zawnioskowała do prokuratury o wszczęcie postępowania. W toku dalszych czynności do sądu wpłynął akt oskarżenia. Dotychczas Babišowi trzykrotnie uchylano immunitet: w latach 2017, 2018 i 2022. Na ławie oskarżonych poza byłym premierem zasiada także jego doradczyni – Jana Nagyová. Obydwojgu oskarżonym grozi do 10 lat pozbawienia wolności, a także grzywna (w przypadku premiera – równowartość 1,9 mln zł, a doradczyni – ok. 96 tys. zł).

Sprawa Bocianiego gniazda i Agrofert

Agrofert to ogromne konsorcjum funkcjonujące w branżach spożywczej, chemicznej i medialnej. Powstało w 1993 r. i skupia obecnie ok. 250 spółek zależnych. Jego założycielem jest właśnie Andrej Babiš. To właśnie ta firma wielokrotnie podnosiła kwestię nieodpowiedniej jakości polskich produktów na rynku czeskim – konkurencyjnych wobec działalności przedsiębiorstwa.
Sprawa o wyłudzenie dotyczy zaś inwestycji Bocianie Gniazdo (to kompleks wypoczynkowy) w gminie Olbramovice, blisko Benešova. Babiš podjął się jej w 2006 r. Budowa ruszyła w 2008 r. i trwała dwa lata. Według śledczych na budowę pozyskano prawie 2 mln euro wsparcia ze środków europejskich, które zostały udzielone z puli dedykowanej małym i średnim przedsiębiorstwom. Agrofert z racji swojej wielkości o te fundusze nie mógł aplikować, w związku z tym w 2007 r. wydzielono mniejszą spółkę (Farma Bocianie Gniazdo). Jej właścicielami było dwoje dorosłych dzieci premiera oraz brat jego partnerki życiowej. Pięć lat po uzyskaniu dotacji firma zniknęła – wchłonął ją inny podmiot, którego jedynym udziałowcem był Babiš. Powiązania rodzinno-biznesowe w tej sprawie są dużo bardziej skomplikowane. W toku postępowania Babišowi zarzucano nawet uprowadzenie własnego syna. Ten mieszka w Szwajcarii, na przestrzeni lat próbowano uznać go za niepoczytalnego, by nie mógł brać udziału w postępowaniu. Przyśpieszenie sprawy nastąpiło w październiku 2021 r., kiedy partia Babiša – ANO – przegrała w wyborach.

Proces sądowy Babiša

Podczas pierwszej rozprawy Babiš określił akt oskarżenia jako fałszywy. Uważa, że zarówno sprawa, jak i postępowanie są upolitycznione. Twierdzi także, że sama dotacja (50 mln koron czeskich) została zwrócona, a zatem tematu w ogóle nie powinno być. Jeszcze przed rozpoczęciem przewodu sądowego były premier domagał się, aby sędzia prowadzący sprawę złożył zapytanie do Sądu Najwyższego, czy postawione mu zarzuty i pozbawienie immunitetu było zgodne z prawem. W czasie dwudniowej rozprawy przedstawiano informacje dotyczące kondycji finansowej i przepływów finansowych między firmą budującą Bocianie Gniazdo (Farma Bocianie Gniazdo) a holdingiem Agrofert. Według jednego z ekspertów biorących udział w procesie w latach 2008–2013 Farma w ogóle nie była w stanie spłacać zobowiązań, w tym kredytów, i pozostawała w pełni zależna od Agrofert. Holding miał przekazać Farmie Bocianie Gniazdo setki milionów koron czeskich.

Polityczne aspiracje Babiša

Postępowanie toczy się przed sądem w Pradze i budzi zainteresowanie zarówno mediów, jak i opinii publicznej. Jednak sama sprawa Bocianiego Gniazda nie powinna wstrząsnąć czeską sceną polityczną, nie jest bowiem nowa. – Pierwsze związane z nią wątpliwości pojawiały się już w 2016 r., kiedy Babiš pełnił jeszcze funkcję wicepremiera i ministra finansów w koalicyjnym rządzie z socjaldemokratami – zwraca uwagę Cezary Paprzycki, europeista, znawca Czech. Dodaje także, że premier był zamieszany w co najmniej kilka afer, a zwolennicy ANO mu to wybaczali. Babiš mimo utraty władzy pozostaje jednym z najpopularniejszych czeskich polityków. Co więcej, choć oficjalnie nie zgłosił chęci udziału w wyborach prezydenckich, które odbędą się w styczniu 2023 r., jest zdecydowanym liderem sondaży i bez problemu przeszedłby do drugiej tury. Dopiero w niej mógłby ulec Petrovi Pawłowi, byłemu wojskowemu. ANO, której liderem jest były premier, także przewodzi sondażom.
Według Paprzyckiego Andrej Babiš zwleka z oficjalnym ogłoszeniem startu w wyborach prezydenckich, bo nie jest pewien właśnie starcia w drugiej turze. Obecnie lider ANO podróżuje kamperem po kraju, przekonując, że „za Babiša było lepiej”. – Jego spotkania budzą spore emocje. Obecnie jest jedynym politykiem w Czechach, który potrafi zgromadzić zainteresowanych polityką obywateli – zarówno swoich potencjalnych wyborców, jak i przeciwników – dodaje Cezary Paprzycki. Samo postępowanie nie uniemożliwia Babišovi oficjalnego ubiegania się o urząd prezydenta. Sytuację zmieniłoby dopiero prawomocne skazanie.