Po zwyczajowych sierpniowych wakacjach unijne instytucje wracają do standardowego trybu pracy, choć wyzwania, z którymi Unia Europejska będzie się mierzyć jesienią i zimą, trudno uznać za standardowe. Komisja Europejska, a wraz z nią cała „27” pod przewodnictwem Czech, rozpoczną dziś w Pradze dwudniowe rozmowy w gronie ministrów obrony na temat wsparcia dla ukraińskiego wojska. W środę natomiast, również w Pradze, szefowie dyplomacji państw członkowskich będą dyskutować o dalszych odpowiedziach na rosyjską agresję, w tym o zakazie wydawania wiz turystycznych. Ta ostatnia kwestia podzieliła Wspólnotę, ale Praga wciąż ma nadzieję na wypracowanie akceptowalnego dla wszystkich kompromisu.

Wizy dla dysydentów, a nie turystów

Pomysł, który wyszedł ze strony państw bałtyckich i Finlandii, zakładał wstrzymanie wydawania wiz turystycznych dla Rosjan podróżujących do UE, co kilka państw członkowskich wprowadza już w życie. Na taki krok napierały Finlandia, Estonia i Łotwa. Część państw, w tym Niemcy, podniosła argument, jakoby do Unii nie mogli wówczas przedostać się Rosjanie sprzeciwiający się polityce Kremla. Autorzy tej propozycji starali się rozwiać te wątpliwości, podkreślając, że zakaz nie obejmowałby wiz humanitarnych. – Od każdej reguły są wyjątki. Nie jesteśmy potworami jak nasi adwersarze, dostrzegamy kwestie humanitarne – mówił w rozmowie z DGP na początku sierpnia szef estońskiej dyplomacji Urmas Reinsalu.
Propozycja, nad którą pracuje obecnie m.in. prezydencja czeska, jest zgodna z tym duchem i dotyczy zakazu wydawania wiz dla turystów. Dysydenci wciąż mogliby ubiegać się i otrzymywać wizy humanitarne, co Czesi chcą wprost zapisać w dokumencie.
Obecnie sankcje unijne nie zezwalają na wjazd do UE ponad 1200 oligarchom, urzędnikom i przedstawicielom władzy. Zakaz wydawania wiz turystycznych mógłby jednak odnieść skutek wyłącznie wtedy, gdyby został wprowadzony na terenie całej strefy Schengen. W innym wypadku Rosjanie mogliby uzyskiwać wizy w dowolnym kraju, który wciąż by je wydawał, i podróżować po całej UE. Mimo poszukiwania rozwiązania akceptowalnego dla całej „27” dyplomaci, z którymi rozmawialiśmy, sceptycznie podchodzą do szans osiągnięcia kompromisu. – Państwa turystyczne mogą być trudne do przekonania. Nadal wydaje się, że poparcie dla tego pomysłu jest zbyt małe, by oczekiwać szybkiego porozumienia – mówi w rozmowie z nami jeden z nich, nawiązując do sprzeciwu Cypru i Grecji. Wydaje się, że równie twarde stanowisko przedstawią najważniejsi unijni gracze: Berlin i Paryż. Według agencji Bloomberg szefowie resortów dyplomacji Francji i Niemiec mieli wystosować wspólny list do ministrów spraw zagranicznych „27”, w którym otwarcie sprzeciwiają się wprowadzeniu całkowitego wydawania wiz Rosjanom do UE.

Ukraińscy żołnierze w państwach Unii

Dziś natomiast szefowie resortów obrony przedyskutują przedstawioną na początku ubiegłego tygodnia propozycję stworzenia kompleksowej unijnej misji szkoleniowej dla ukraińskich sił zbrojnych. Pomysł został przedstawiony w Hiszpanii przez szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella, który zastrzegł, że misja miałaby być prowadzona „w krajach sąsiednich”, a nie na terenie Ukrainy. W gronie potencjalnych gospodarzy są więc Polska, Rumunia, Słowacja i Węgry, ale biorąc pod uwagę brak zaangażowania Budapesztu w pomoc Ukrainie, wybór padnie na któreś z trzech pozostałych państw. Kluczowy w organizowaniu szkoleń będzie dostęp do broni i sprzętu, z którym ukraińscy żołnierze nie mieli okazji zapoznać się wcześniej, a którego transport odbywa się głównie przez polską granicę.
Tego rodzaju misja szkoleniowa nie jest zresztą niczym nowym; w ostatnich 20 latach państwa członkowskie przeprowadziły lub rozpoczęły ponad 30 podobnych misji. Obecnie Wspólnota prowadzi ich 17, z których ostatnia została uruchomiona w Mozambiku. Szkolenie ukraińskich sił zbrojnych przez UE też nie jest żadną tajemnicą. Borrell mówił, że żołnierze z Ukrainy są już szkoleni w Czechach, we Francji, w Polsce i Wielkiej Brytanii.

Ostatni dzwonek przed zimą

Bruksela chce także pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego Europy. Z prezydencji czeskiej płynęły sygnały, jakoby na koniec wakacji miało zostać zorganizowane nadzwyczajne spotkanie dotyczące energetycznych przygotowań do zimy, zapełnienia magazynów gazu i rosnących cen energii. Praga chce zorganizować rozmowy w pierwszej połowie września, jednak wciąż nie wiadomo, na jakim szczeblu. Oficjalnie informację o organizacji nadzwyczajnego spotkania potwierdził w piątek szef czeskiego rządu Petr Fiala, jednak Komisja Europejska nie potwierdziła jeszcze terminu. Niewykluczone, że w toku nieformalnych rozmów szefów resortów obrony i dyplomacji w tym tygodniu pojawią się także nowe propozycje sankcji (obok tych dotyczących wiz). Priorytetem ma być jednak bezpieczeństwo europejskich gospodarek oraz zapewnienie finansowego i militarnego wsparcia walczącej z rosyjską agresją Ukrainie.