Stara Europa tej wizji nie podziela. Chce szybkiego pokoju, tańszej benzyny i niższej inflacji, a w zamian oferuje status kandydata do UE. Długofalowy los i kształt granic Ukrainy jest przy tym drugorzędny. Takie stanowisko jest nie do pogodzenia z poglądem Polski i wschodniej flanki NATO.
Była kanclerz Angela Merkel nie ocenia krytycznie swojej wieloletniej polityki wschodniej. „Nie wierzyłam w zmianę poprzez handel, ale w związek poprzez handel, i to z drugą co do wielkości potęgą jądrową na świecie. W związku z tym, po wynegocjowaniu porozumienia z Mińska, uznałam Nord Stream 2 za uzasadniony, a nie za przeszkodę dla zadowalającego rozwoju Ukrainy” – powiedziała w sobotę w wywiadzie dla portalu RND. Kilka dni wcześniej w „Spieglu” broniła sensu umów mińskich. „Gdyby nie doszło wówczas do ich podpisania, sytuacja eskalowałaby jeszcze bardziej (…). Nie uważam, że były one czymś złym i nie będę za nie przepraszać” – kontynuowała. Propaństwowo zachował się w tej sprawie również kanclerz Olaf Scholz, który wczoraj w wywiadzie dla DPA powiedział, że „próba pojednania nigdy nie może być zła, podobnie jak próba pokojowego dojścia do porozumienia”. W ten sposób komentował politykę Merkel wobec Rosji, dodając, że jej błędem nie było nawet wykluczenie Ukrainy i Gruzji z Planu Działań na rzecz Członkostwa w NATO (MAP) na szczycie w Bukareszcie w 2008 r.
To w sumie fascynujące, jak po tylu latach doświadczeń z Władimirem Putinem można formułować tak niemądre tezy. Merkel cały czas traktuje porozumienia mińskie jako prawdziwą umowę z wiarygodnym przywódcą, a nie jako jego grę, która zakłada, że zostaną one złamane, jeśli nie uda się zalegalizować republik separatystycznych wewnątrz Ukrainy (zalegalizować po to, by mogły one zniszczyć państwo niczym nowotwór). Scholz z kolei majaczy o „próbie pojednania” w sytuacji, gdy Rosja od początku żadnego pojednania nie chciała i nie chce. Kanclerz mówi o tym, zapominając, że ta wojna zaczęła się w sierpniu 2008 r. inwazją na Gruzję. Czyli atakiem, który był efektem odmówienia Ukraińcom i Gruzinom MAP na szczycie bukareszteńskim w kwietniu tego samego roku. Oba wywiady nie są jednak rezultatem głupoty czy ignorancji niemieckich polityków reprezentujących dwa najważniejsze stronnictwa – chadeckie i socjaldemokratyczne. Są tylko potwierdzeniem tego, jak bardzo różne jest pojmowanie polityki bezpieczeństwa w Europie Wschodniej przez Berlin (czy szerzej tzw. starą Europę) i przez wschodnią flankę NATO – przede wszystkim Polskę i kraje bałtyckie.
Pozostało
78%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama