- Należało podjąć decyzję, czy wybiera się śmierć i symbole, czy szuka racjonalnego rozwiązania, by ratować życie ludzi. Sytuacja, w której dalsza obrona Azowstali nie miała znaczenia militarnego, uzasadnia „zgniły kompromis”. Uratowanie życia kilkuset osób ma sens – mówi Zbigniew Parafianowicz z Dziennika Gazety Prawnej.

Trwa ładowanie wpisu

Dlaczego mówimy tylko o pułku Azow?

Bo dowództwo 36. Brygady piechoty morskiej ewakuowało się z kombinatu znacznie wcześniej. Skorzystało z wiedzy na temat terenu żeby przedostać się na stronę ukraińską, co znając sytuację militarną wydaje się dość rozsądne. Zachowania prezentowane teraz przez Azowców, taka chęć na siłę uczynienia z tego miejsca czegoś na kształt Termopil, to z wojskowego punktu widzenia jest niezrozumiałe. Pachnie trochę Żelazną Gwardią i rodzi wiele pytań jaki jest sens tego i czy budowanie tak drastycznych symboli ma uzasadnienie – mówi Zbigniew Parafianowicz.

Co się stanie z jeńcami?

To opcja do rozegrania i spory potencjał, by urządzić show wokół Azowców. Obecne są dwa nurty, które pojawiają się w myśleniu o dalszym ich losie. Pierwszy jest taki, że Rosjanie w celu prób pojednania i rozprężenia będą prezentowali twarz humanitarną, a drugi, że przycisną jeszcze bardziej i organizując proces pokazowy i próbując upokorzyć załogę Azowstali. Zwolennicy tego nurtu pojednawczego mówią, że sygnały wysyłane przez Kreml pojawiły się 9 maja podczas parady w Moskwie, gdzie Putin został zaprezentowany jako osoba schorowana, pod kocykiem. To mógł być taki sygnał, że satrapa słabnie i jesteśmy gotowi na negocjacje z Zachodem. Przy czym specjaliści znający się na Rosji mówią, że oba te nurty są imperialne.

W podkaście także o tym:

Czy żołnierze z pułku Azow zostaną potraktowani jak jeńcy wojenni?

Czy przeszłość pułku utrudni sytuację?

Jaką misję militarną zrealizowali obrońcy kombinatu?