Po zmianach w rządzie prezydent Macron będzie miał pełną kontrolę nad polityką zagraniczną.

Po wygranych wyborach prezydent Emmanuel Macron musi myśleć, jak wobec rosnących w siłę ugrupowań kontrkandydatów Jeana-Luca Mélenchona i Marine Le Pen rozegrać partię o parlament. Ważnym ruchem miały być zmiany w rządzie, ale mają sporo krytyków.
14 mężczyznami i 14 kobietami – ministrami w nowym rządzie Francji – kieruje premier Élisabeth Borne. Zdaniem francuskiej opozycji i przedstawicieli związków zawodowych to Margaret Thatcher w socjalistycznym przebraniu. „Żelazna Dama Macrona”, jak nazwał ją tygodnik „Paris Match”.
Wraz z nowymi członkiniami rządu – szefową resortu transformacji energetycznej Agnès Pannier-Runacher oraz Amélie de Montchalin odpowiedzialną za transformację ekologiczną i rozwój regionalny – Borne ma teraz realizować program klimatyczny prezydenta. Krytycy przekonują, że bliżej jest im do lobby biznesowego niż organizacji proklimatycznych. Ekspertka francuskiego think tanku Synopia i doktor Sorbony w Paryżu Josephine Staron tłumaczy w rozmowie z DGP, że mało kto jest z takiego wyboru Macrona zadowolony. – Prawica uważa ją za socjalistkę, a lewica przekonuje, że bardziej przypomina kapitalistkę – zaznacza. To Borne pracowała nad reformą francuskiego państwowego przedsiębiorstwa kolejowego SNCF, który dwa lata temu został otwarty na konkurencję. – Między innymi właśnie przez to doszło do powstania żółtych kamizelek – dodaje Staron.
Dyplomacja w rękach Macrona
Najbardziej dostrzegalną zmianą w nowym rządzie Macrona jest zastąpienie na stanowisku szefa MSZ weterana francuskiej sceny politycznej Jeana-Yvesa Le Driana przez Catherine Collonę, która z dyplomacją jest związana od 1983 r. Według analityka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Łukasza Maślanki nowa minister będzie jedynie sprawną wykonawczynią poleceń Pałacu Elizejskiego. – Collona na stanowisku ministra spraw zagranicznych oznacza, że ministrem spraw zagranicznych tak naprawdę będzie Emmanuel Macron – ocenia analityk.
Polscy dyplomaci, z którymi rozmawiał DGP, podzielają tę ocenę i nie spodziewają się jakichkolwiek zmian w polityce zagranicznej Paryża, zwłaszcza wobec Polski i regionu oraz wojny w Ukrainie. Nasi rozmówcy zwracają jednak uwagę na bardzo dobrą współpracę Collony z ambasadorem Piotrem Wilczkiem w czasie, kiedy pełniła ona funkcję ambasadora Francji w Wielkiej Brytanii. – Nie spodziewamy się jednak, żeby odegrała dużą rolę w polityce zagranicznej Francji. To Pałac Elizejski nadaje ton relacjom zagranicznym Paryża, dlatego oczekujemy raczej zacieśnienia współpracy MSZ z prezydentem – ocenił jeden z dyplomatów.
Nieco gorzej wygląda współpraca na gruncie europejskim, za co z ramienia Macrona ma odpowiadać Clément Beaune, który wielokrotnie żarliwie krytykował Polskę za rzekomą dyskryminację społeczności LGBTQ. Teoretycznie Beaune awansował z rangi sekretarza stanu do rangi ministra ds. UE, ale w praktyce będzie podlegał szefowej MSZ, ponieważ Macron zdecydował o utworzeniu ministerstwa Europy i spraw zagranicznych. Polscy dyplomaci nie ukrywają, że to ze strony Beaune’a, mającego duże aspiracje polityczne, można wypatrywać krytycznych wystąpień m.in. wobec Polski i liczą na to, że doświadczonej minister uda się utemperować jego zapał.
Swoją wczorajszą, pierwszą zagraniczną wizytą w Berlinie Collona symbolicznie wskazała, że francusko-niemiecki tandem to wciąż według Macrona najważniejsza lokomotywa Unii. Zdaniem Staron nowa szefowa MSZ może również stać się jedną z kluczowych negocjatorek ewentualnych zmian i reform w UE z uwagi na swoje doświadczenie – była bowiem jedną z kluczowych postaci podczas negocjacji brexitowych.
Kontrowersje na start
Nie wszystkie resorty dotknęła jednak tak wyraźna zmiana. Najbardziej zaufani współpracownicy prezydenta utrzymali swoje stanowiska. Tak jak np. szef resortu spraw wewnętrznych Gérald Darmanin oraz minister finansów i gospodarki Bruno Le Maire, pod którego wodzą – jak zauważa analityk PISM – nie ma co oczekiwać zmian. – Nowy rząd to kontynuacja polityki zwłaszcza gospodarczej. Macron chce z jednej strony zwiększać konkurencyjność francuskiej gospodarki, z drugiej – neutralizować konkurencyjność gospodarek innych państw UE. Na gruncie krajowym to przeprowadzanie niepopularnych reform, a na forum UE mówienie o potrzebie budowy socjalnej Europy – uważa Maślanka.
Na razie nowy rząd pod wodzą Borne przykuwa uwagę głównie przez kontrowersje. Minister ds. solidarności i osób niepełnosprawnych Damien Abad został oskarżony przez dwie kobiety o gwałt – podobnie jak wcześniej Darmanin. Choć sam Abad zaprzecza tym doniesieniom, twierdząc, że jako osoba cierpiąca na wrodzoną sztywność stawów nie byłby w stanie zmusić kogokolwiek do stosunku, to sprawa budzi duże kontrowersje. Nowa premier i sam Macron mieli nie wiedzieć wcześniej o zarzutach wobec Abada. Swoje problemy ma również Eric Dupond-Moretti, który utrzymał stanowisko ministra sprawiedliwości. Od kilku miesięcy bowiem jest on w sporze z największymi zgromadzeniami sędziowskimi, które oskarżają go o ataki na sędziów prowadzących sprawę zarzutów korupcyjnych wobec byłego prezydenta Nikolasa Sarkozy’ego. Zarzucają one szefowi resortu sprawiedliwości blokowanie z powodów politycznych nominacji sędziów nieprzychylnych Sarkozy’emu, który w 2017 r. poparli Emmanuela Macrona. Pozycja całej trójki nie wydaje się jednak na razie zagrożona.