Dzisiaj mija miesiąc od rozpoczęcia aktualnej, intensywnej fazy rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie (wojna rosyjsko-ukraińska trwa od lutego 2014 r.). W tym czasie rosyjska armia poniosła dramatyczne straty, a ukraińska obrona nadal trzyma się mocno.

Co więcej, wiele wskazuje na to, że na umownym froncie zapanował impas, a rosyjska armia nie ma jak na razie zdolności do kontynuowania działań ofensywnych na dużą skalę. Umownym, bo ze względu na wysoce manewrowy charakter działań i ich rozproszenie nie można tu mówić o klasycznym froncie działań zbrojnych, kojarzonym z okresem II wojny światowej czy nawet linią rozgraniczenia wojsk w Zagłębiu Donieckim po 2014/2015 r. Warto zastanowić się nad przyczynami obecnego stanu rzeczy, jak również nad perspektywami rozwoju sytuacji w najbliższym czasie – korzystając przy tym z jednego z najbardziej podstawowych narzędzi analitycznych, czyli analizy SWOT, wskazującej na silne i słabe elementy ukraińskiej obrony oraz wynikające z tego (i nie tylko, bo jest to jedynie część czynników) szanse i zagrożenia.

Silne strony

Przygotowanie do wojny. Wojna rosyjsko-ukraińska trwa od ponad ośmiu lat. Ukraina była w stanie wyciągnąć wnioski z początkowego etapu konfliktu, podczas którego straciła Krym i część Donbasu, oraz wdrożyć je, uwzględniając zdobyte doświadczenia w programach szkolenia sił zbrojnych. Ten czas wykorzystano także na modernizację posiadanych systemów uzbrojenia i rozwój wybranych elementów potencjału obronnego (zwłaszcza artylerii czy pocisków rakietowych różnych typów, w tym przeciwokrętowych). Ponadto trwający od blisko roku kryzys uniemożliwił Rosji wykorzystanie elementu zaskoczenia, i to zarówno na poziomie strategicznym, jak i (w większości przypadków) na poziomach operacyjnym i taktycznym. Ukraińska armia była bardzo dobrze przygotowana na rosyjskie działania, co pozwoliło na skuteczne uniknięcie pierwszego uderzenia (zwłaszcza na lotniska i inne obiekty wojskowe), skuteczne stawienie oporu oraz – w dalszym etapie – podjęcie na niektórych kierunkach działań kontrofensywnych.
Walka na własnym terenie. Walka toczy się na terytorium Ukrainy, co oznacza straty, ale również pozwala na wykorzystanie walorów terenu dla wzmocnienia działań obronnych. Kroki takie, jak wysadzanie mostów czy minowanie terenu, pozwalają na ograniczenie zdolności manewru rosyjskich jednostek pancernych i zmechanizowanych, a co za tym idzie – ich skuteczniejsze niszczenie uderzeniami lotnictwa, artylerii i sił specjalnych oraz jednostek obrony terytorialnej. To także wymiar moralny: ukraińscy żołnierze bronią własnego kraju i własnych domów, co czyni ich motywację dużo silniejszą niż przeciwnika, który jest pozbawiony tych walorów moralnych (i prawdopodobnie jakichkolwiek innych, jeśli spojrzeć na masowe zbrodnie popełniane na ludności cywilnej).
Pomoc międzynarodowa. Gdy kryzys związany z rosyjską koncentracją wojsk w pobliżu granic Ukrainy zaczął eskalować (styczeń–luty 2022 r.), kraje zachodnie zdecydowały o przekazaniu Siłom Zbrojnym Ukrainy (ZSU) znaczącej pomocy wojskowej. Stany Zjednoczone uruchomiły dostawy pocisków przeciwpancernych Javelin i przeciwlotniczych Stinger, Wielka Brytania – granatników przeciwpancernych NLAW, Polska – pocisków przeciwlotniczych Piorun, Litwa, Łotwa i Estonia – wcześniej otrzymanych od USA javelinów i stingerów, a Czechy – moździerzy i amunicji artyleryjskiej kaliber 122 i 152 mm. Z czasem do tego grona dołączyło wiele innych państw: Hiszpania, Holandia, Kanada, Turcja, a nawet kraje tak odległe jak Japonia czy nawet sceptyczne przez długi czas wobec uzbrajania Ukrainy Niemcy. Wraz z początkiem rosyjskich działań pomoc ta została jeszcze zwiększona i objęła nie tylko broń lekką, lecz także np. zestawy pocisków przeciwlotniczych S-300 ze Słowacji, która jako jeden z nielicznych krajów NATO posiada je na wyposażeniu. Należy oczekiwać, że pomoc ta zostanie utrzymana nie tylko w trakcie, lecz także po zakończeniu konfliktu – być może będzie to jedna z form gwarancji bezpieczeństwa, jakich domaga się Kijów w ramach negocjowanego porozumienia pokojowego z Rosją.

Słabości

Ograniczone zasoby. Pomimo sukcesów, jakie notuje ukraińska armia na poszczególnych odcinkach, gdzie prowadzone są działania zbrojne, przewagę w toczącym się konflikcie ma Rosja. Ma ona większy potencjał pod każdym względem – przede wszystkim jeśli chodzi o zdolności militarne. Posiada większe zasoby sprzętu (nawet jeśli nie była w stanie ich zmobilizować w całości), a także większe zdolności mobilizacyjne niż Ukraina. Rosja ma także znaczący potencjał gospodarczy i spore rezerwy walutowe, które pozwalają jej częściowo i przez dość długi czas (choć oczywiście nie w nieskończoność) rekompensować skutki sankcji nałożonych przez społeczność międzynarodową. Ukraińskie zasoby są mniejsze, zniszczone pojazdy czy stracone samoloty trudniej zastąpić, choćby wobec tego, że ukraińska armia używa systemów poradzieckich. Problem ten widać zwłaszcza w lotnictwie: przeszkolenie pilotów i obsługi naziemnej z użytkowania samolotów MiG-29 i Su-27 na zachodnie maszyny F-15 i F-16 to kwestia nie miesięcy, ale lat. Ukraina nie ma tak dużo czasu.
Straty. Ukraina w toku trwającej wojny ponosi rzecz jasna straty, zarówno w sprzęcie, jak i w personelu wojskowym. I choć są one trzy, cztery razy mniejsze niż straty rosyjskie, to wobec mniejszych zdolności mobilizacyjnych są one dużo trudniejsze do zniwelowania, tym bardziej że w wielu przypadkach obejmują najbardziej doświadczonych żołnierzy (dotyczy to także rannych, zwłaszcza ciężko, a więc na długo wyłączonych z działań wojennych). Odrębna kwestia to straty cywilne: rosyjska taktyka, wobec niemożności pokonania sił zbrojnych przeciwnika, coraz częściej sprowadza się do atakowania celów cywilnych, czego efektem jest rosnąca liczba rannych i zabitych. Odrębną kwestią jest odpływ ludności z Ukrainy – uchodźców, którzy trafiają do Polski i innych państw ościennych (także do Rosji, gdzie według doniesień ukraińskich mediów siłą wywożeni są m.in. mieszkańcy Mariupola).

Szanse i zagrożenia

Szansą na zachowanie suwerenności i uniknięcie dużych strat terytorialnych oraz ograniczenie strat ludzkich i materialnych (a te w samej infrastrukturze cywilnej oceniane są na co najmniej 130 mld dol.) jest prowadzenie negocjacji z Rosją. Trwają one od pierwszego tygodnia działań zbrojnych i – jak wynika z informacji strony ukraińskiej – w miarę kolejnych porażek na froncie stanowisko Rosji staje się coraz bardziej realistyczne, co daje nadzieję na wstrzymanie walk i podpisanie porozumienia pokojowego. Jak będzie ono wyglądać, będzie zależało od sytuacji militarnej oraz skali nacisku Zachodu na Rosję. Przedstawiciele władz ukraińskich sygnalizują, że Kijów byłby skłonny zrezygnować ze starań o członkostwo w NATO, ale to najprawdopodobniej największe ustępstwo, na jakie mogłaby sobie pozwolić Ukraina.
Najpoważniejszym zagrożeniem dla Ukrainy jest scenariusz konfliktu przedłużającego się o kolejne miesiące, a nawet lata, swoista forma wojny na wyniszczenie. Oznaczałoby to rosnące z każdym dniem straty wojskowe i cywilne, a także rujnowanie gospodarcze kraju bez perspektyw na szybką odbudowę. Ukraina musi dążyć do uniknięcia tego wariantu w ramach trwającego procesu negocjacyjnego. Zawarcie porozumienia w ciągu najbliższych tygodni, nawet jeśli będzie rozwiązaniem tymczasowym i nie oddali na stałe groźby kolejnej rosyjskie inwazji, to biorąc pod uwagę rosyjskie straty, uniemożliwi ponowną napaść na co najmniej kilka lat. To zaś pozwoli Ukrainie na odbudowę i rozbudowę potencjału wojskowego do poziomu, który powinien uniemożliwić Rosji kolejne agresywne działania.
Poprzez negocjacje Ukraina musi dążyć do uniknięcia wariantu, w którym wojna przedłuża się o kolejne miesiące czy lata