Wojna będzie mieć negatywny wpływ na uboższe państwa arabskie, importujące z Rosji i Ukrainy zboże - mówi Sara Nowacka, analityczka ds. państw arabskich w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.

Inwazja Rosji na Ukrainę będzie nieść ze sobą konsekwencje również dla Bliskiego Wschodu. Jak państwa regionu reagują na obecną sytuację?
Zdecydowana większość chce zachować neutralność i nie opowiadać się po żadnej ze stron. To konsekwencja tego, że państwa arabskie od wielu lat nawiązują coraz bardziej intensywne relacje z Rosją, a z drugiej strony wciąż ich kluczowymi partnerami pozostają Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Są jednak wyjątki. Jak Liban, którego ministerstwo spraw zagranicznych oficjalnie potępiło inwazję Rosji, czy Kuwejt. Kilka dni temu odbyło się głosowanie Rady Bezpieczeństwa ONZ nad rezolucją potępiającą działania Kremla. Miała 80 sponsorów, a jednym z nich był właśnie Kuwejt. Przed głosowaniem w ONZ doszło do rozmów telefonicznych administracji USA z Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. To kluczowi przedstawiciele świata arabskiego na ten moment. Opowiedzenie się po którejkolwiek ze stron miałoby ogromne znaczenie dla izolacji Rosji. Zarówno politycznej, jak i gospodarczej. Tylko że oba państwa starają się budować neutralną pozycję.
Do tego dochodzi porozumienie OPEC+. Państwa, które do tej organizacji należą, w jakiś sposób ze sobą konkurują, ale mają bardzo dużo wspólnych interesów. Zanim rozpoczęła się inwazja, Zachód zwracał się do Arabii Saudyjskiej o zwiększenie wydobycia ropy, a do Kataru o możliwość przerzucenia części dostaw LNG z Azji do Europy. Nie udało się uzyskać żadnej pozytywnej deklaracji w tym zakresie. Pojawia się więc pytanie, czy chodzi wyłącznie o korzyści finansowe, bo ceny surowców dynamicznie rosną, czy jednak o polityczne ryzyko. Jeśli Arabia Saudyjska w taki sposób przeciwstawiłaby się interesom rosyjskim, zagrożone byłyby wspólne interesy dotyczące wydobycia i handlu zasobami. Po stronie Rosji stanowczo opowiedziały się Syria i Iran. Kilka godzin po uznaniu republik przez Putina, prezydent Baszszar al-Asad także zdecydował o ich uznaniu. Po inwazji powiedział, że to korekta historii i przywrócenie równowagi ładu światowego, który się zmienił po upadku ZSRR. Można powiedzieć, że Syria pod rządami Assada stała się więc wasalem Rosji. Iran stwierdził, że Rosja reaguje na prowokacje NATO.
Jak w takim razie odbije się to na gospodarkach państw Bliskiego Wschodu?
Eksporterzy ropy w krótkiej perspektywie mogą zyskać. Cena ropy przekroczyła 100 dol. za baryłkę. W dłuższej perspektywie wszystko będzie zależało od tego, jak sankcje wpłyną na możliwość współpracy z Rosją. Opinie są tu podzielone. Wojna będzie mieć z kolei negatywny wpływ na uboższe państwa arabskie, importujące z Rosji i Ukrainy żywność, głównie zboże. W Egipcie – największym importerze pszenicy na świecie – chleb jest częściowo subsydiowany, najubożsi Egipcjanie kupują go za symboliczne kwoty. Wzrost cen pszenicy spowodowany wojną najbardziej odbija się właśnie na ich kieszeniach. Duże ryzyko jest także dla Libanu, który też sprowadzał zboża z Rosji i Ukrainy, a dodatkowo utracił część możliwości magazynowania zbóż po eksplozji w porcie w Bejrucie w 2020 r.
Region Bliskiego Wschodu pogrążony jest w konfliktach, w które Rosja jest od lat zaangażowana. Czy wojna w Ukrainie wpłynie np. na sytuację w Syrii, a Putin wzmocni tam swoją pozycję?
Pytanie, czy musi wzmacniać swoją pozycję w Syrii. Assad militarnie odzyskał kontrolę nad większością swojego kraju. Wiemy jednak, że bez wsparcia z zagranicy nie jest w stanie kontrolować w pełni terytorium Syrii. Dla Rosji na rękę jest utrzymywanie częściowej niestabilności w Syrii, bo zapewnia sobie gwarancję, że Assad nie będzie mógł się bez niej obejść. Rosja pozostaje kluczowym partnerem w zakresie utrzymania władzy. Czytając wypowiedź syryjskiego przywódcy po inwazji na Ukrainę, można odnieść wrażenie, że powiedział coś, co ktoś z Kremla mu napisał. Jego wypowiedź była niezwykle prorosyjska i bliska propagandzie, którą Rosja uprawia. Niemniej najważniejszym obszarem rywalizacji dyplomatycznej będą państwa Zatoki Perskiej. Szczególnie ze względu na gospodarkę. Od kilku lat dla UE jest to kluczowy kierunek dywersyfikacji dostaw energii.
W Wiedniu miały się zakończyć negocjacje nuklearne z Iranem, który stanął po stronie Rosji. Czy państwa Zachodu zmienią dotychczasowe podejście do rozmów z Teheranem?
Reakcje są bardzo zdecydowane. Jest więc całkiem prawdopodobne, że państwa Zachodu zaostrzą swoje podejście wobec Iranu. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby zaostrzenie stanowiska wobec Iranu stało się elementem rozmów USA i Europy z państwami Zatoki w kwestii ich podejścia wobec inwazji. Nie chodziłoby o polityczne gesty, jak opowiedzenie się po stronie Ukrainy, ale zwiększenie wydobycia gazu i eksport surowców na Zachód. ©℗
Rozmawiała Karolina Wójcicka
fot. materiały prasowe
Sara Nowacka, analityczka ds. państw arabskich w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych