Doskonałym przykładem jest chociażby Hongkong, który walczy z największą falą infekcji od ponad roku. Jutro mają wejść w życie nowe obostrzenia, w tym zakaz spotkań w miejscach publicznych więcej niż dwóch osób, a także paszport covidowy, który ma zostać uruchomiony 24 lutego. Uzupełnią one katalog już obowiązujących restrykcji, jak chociażby zakaz stołowania się na mieście po 18.
To oznacza, że Hongkong nie zamierza rezygnować z polityki „zero COVID”, którą wprowadzono tutaj w ślad za resztą Chin. Ale wzrost zakażeń (2,6 tys. w dwa tygodnie wobec 16 tys. podczas całej pandemii) jest na tyle silny, że zmusił władze do przemyślenia niektórych jej aspektów. Dotychczas osoby, u których wykryto COVID-19, trafiały na izolację do szpitala, a po 10 dniach przewożono je do centrów kwarantanny, gdzie spędzały kolejne dwa tygodnie. Ponieważ te ostatnie zaczęły się bardzo szybko zapełniać, kwarantannę można teraz odbyć w domu. To pozwoliło zwolnić miejsca dla pacjentów pozytywnych, ale niewykazujących żadnych symptomów.