Premier Hiszpanii Pedro Sánchez zagroził Rosji sankcjami w przypadku inwazji na Ukrainę. Wcześniej hiszpańskie ministerstwo obrony zdecydowało o wzmocnieniu obecności wojskowej na wschodniej flance NATO. Stanowcze, na tle państw Europy Zachodniej, stanowisko Hiszpanii wynika z dążeń tego kraju do pełnienia ważnej roli w polityce międzynarodowej oraz z niezadowolenia z polityki energetycznej Rosji. Jednocześnie jednak stosunek do sytuacji na Ukrainie dzieli partie tworzące koalicję rządową.

Działania hiszpańskiego toreadora
26 stycznia, podczas wspólnej konferencji prasowej z premier Finlandii Sanną Marin, Sánchez ostrzegł Rosję, że jej potencjalna inwazja na Ukrainę zaowocuje potężnymi sankcjami ze strony NATO i UE. Wcześniej 20 stycznia minister obrony Hiszpanii Margarita Robles zadeklarowała, że NATO będzie bronić państw, które chcą przystąpić do Sojuszu. Zdecydowała też, że do Bułgarii zostaną wysłane dodatkowe hiszpańskie okręty wojenne. Najprawdopodobniej w lutym wzmocniona zostanie flota hiszpańskich samolotów bojowych stacjonujących na Litwie i w Bułgarii.
Stanowcze i jednoznaczne stanowisko Hiszpanii jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę reakcję tego kraju na aneksję Krymu i rosyjskie działania zbrojne na wschodzie Ukrainy w 2014 r. Wówczas rząd Mariano Rajoya znajdował się w grupie państw, na czele z Włochami, które lobbowały za możliwie jak najłagodniejszym wymiarem sankcji przeciwko Rosji. Ówczesne władze Hiszpanii obawiały się bowiem odpływu rosyjskich inwestycji w hiszpańskim sektorze turystycznym, który faktycznie nastąpił w wyniku sankcji. Europa Wschodnia nie stanowiła też nigdy priorytetowego obszaru w polityce zagranicznej Hiszpanii. Znacznie istotniejsze dla niej były zawsze relacje z innymi państwami Zachodu oraz z krajami północnej Afryki i Ameryki Łacińskiej.
Czym rosyjski byk rozdrażnił toreadora?
Zaostrzenie hiszpańskiego stanowiska wobec Rosji jest w dużej mierze efektem rozczarowania prowadzoną w ciągu ostatnich dwóch lat polityką energetyczną tego kraju. Pomimo rosnącego zapotrzebowania na gaz w Unii Europejskiej, Rosja nie chce zwiększać jego wydobycia. Prowadzi to do wzrostu cen tego surowca oraz energii elektrycznej, w konsekwencji będąc przyczyną problemów inflacyjnych, z którymi zmaga się obecnie cała Europa. W ciągu ostatniego roku cena prądu na hiszpańskim rynku hurtowym wzrosła z 42 do 410 euro za megawatogodzinę (mWh). Jej ustabilizowaniu nie pomogły nawet działania interwencyjne rządu o wartości ponad 4 mld euro.
Stanowcze stanowisko Hiszpanii jest też elementem budowy wizerunku państwa jako jednego ze światowych mocarstw. Nie posiada odpowiedniego potencjału ekonomicznego ani politycznego do pełnienia takiej funkcji, więc szczególne znaczenie ma dla niej tzw. miękka siła budowana na podstawie marki kraju na arenie międzynarodowej. Obok globalnego zasięgu języka hiszpańskiego, atrakcyjności turystycznej i bogatej kultury, wizerunek ten ma budować aktywność Hiszpanii wśród organizacji międzynarodowych. Kraj chce pełnić ważną rolę w rozwiązywaniu światowych konfliktów w duchu poszanowania dla prawa międzynarodowego oraz w promowaniu takich wartości jak demokracja i prawa człowieka. W tym roku, 29–30 czerwca, Hiszpania będzie gospodarzem szczytu NATO. Zatem konflikt rosyjsko-ukraiński stwarza jej szansę do zaprezentowania światu swojej wartości w obszarze dyplomacji.
Hiszpania może pozwolić sobie na stanowczość wobec Rosji, ponieważ relacje gospodarcze tych państw nie są intensywne. Mniej niż 1 proc. hiszpańskiego eksportu trafia na rynek rosyjski. Rosja zajmuje zaledwie 41. miejsce wśród krajów mających bezpośrednie inwestycje zagraniczne na rynku hiszpańskim. Jednocześnie dla hiszpańskich firm Rosja jest dopiero 36. kierunkiem inwestycyjnym. Z kolei mniej niż 10 proc. gazu importowanego przez Hiszpanię pochodzi z Rosji.
Pomocnik toreadora staje w obronie byka
Stosunek do konfliktu rosyjsko-ukraińskiego dzieli hiszpańską scenę polityczną w poprzek klasycznych podziałów politycznych. Decyzję o zwiększeniu hiszpańskiej obecności na wschodniej flance NATO poparła główna siła opozycji – centroprawicowa Partia Ludowa (PP). Bardziej zdystansowane stanowisko wyraziła konserwatywna partia Vox, która oczekuje uprzedniego głosowania nad tą kwestią w parlamencie.
Zdecydowanym przeciwnikiem zaangażowania w konflikt jest będące koalicjantem rządzącej Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) – ugrupowanie Unidas Podemos (UP). Partia ta uważa, że kryzys ukraiński stanowi element rywalizacji amerykańsko-rosyjskiej, w którym Hiszpania nie powinna uczestniczyć. UP jest konsekwentnym przeciwnikiem członkostwa Hiszpanii w NATO. Partia w przeszłości była podejrzewana o bliskie związki z niedemokratycznymi reżimami blisko współpracującymi z Rosją. UP zarzucano uzyskiwanie wsparcia finansowego z Wenezueli, a jej założyciel Pablo Iglesias prowadzi program telewizyjny w hiszpańskojęzycznej stacji HispanTV należącej do irańskiego rządu.
Ze względu na stanowisko UP ewentualne zaangażowanie hiszpańskich wojsk po stronie Ukrainy może grozić upadkiem rządu Sáncheza i prawdopodobnym przejęciem władzy przez koalicję PP-Vox. Scenariusz ten jednak nie byłby do końca niekorzystny dla PSOE. Przejście do opozycji w czasach pandemii, kryzysu inflacyjnego i najbardziej kosztownej fazy transformacji energetycznej mogłoby pozwolić jej zachować poparcie 30 proc. społeczeństwa, obarczając polityczną konkurencję winą za ewentualne niepowodzenia w rozwiązywaniu powyższych problemów.