Po tym, jak w kraju wprowadzono najsurowsze zasady dotyczące walki z pandemią w UE, zadaniem nowego kanclerza jest wyciszenie nastrojów społecznych

Pierwsza decyzja właśnie powołanego kanclerza Karla Nehammera będzie dotyczyła zniesienia lockdownu obowiązującego od 22 listopada. W Austrii obowiązują obostrzenia znane z pierwszych fal pandemii. To m.in. nakaz pozostania w domu, który można opuścić wyłącznie z ważnych powodów, takich jak praca, niezbędne zakupy czy wyjście do apteki. Masowe imprezy zostały odwołane, a muzea, kina czy teatry – zamknięte.
Dzisiaj rząd w Wiedniu wspólnie z władzami lokalnymi postanowi, jakie reguły i dla kogo będą obowiązywać w okresie świątecznym. Najpewniej od przyszłego tygodnia większość obostrzeń zostanie zniesiona, ale wyłącznie dla osób zaszczepionych. Pytanie jednak, jakie restrykcje będą obowiązywać dla tych, którzy nie dali się ukłuć. Do tej pory w Austrii zaszczepiło się 67 proc. obywateli, nieco poniżej unijnej średniej. By podnieść ten odsetek, rząd jeszcze za poprzedniego kanclerza Alexandra Schallenberga ogłosił obowiązek szczepień, który ma wejść w życie z początkiem lutego 2022 r. Austria jest pierwszym krajem w Europie, który podjął tak radykalne kroki przeciwko COVID-19. To zaś wywołało protesty. W całym kraju w miniony weekend demonstrowało ok. 40 tys. osób, także przed szpitalami, które ochraniała policja. Protestowano nie tylko przeciwko lockdownowi i obowiązkowym szczepieniom, lecz także przeciwko obowiązkowi noszenia masek FFP2 w całym kraju.
Demonstranci wzywali też do ogłoszenia przedterminowych wyborów. Te mogłyby nie być w tym momencie na rękę rządzącym w Austrii chadekom. Austriacka Partia Ludowa (ÖVP) zaczęła dołować w sondażach, kiedy w październiku Sebastian Kurz zrezygnował ze stanowiska kanclerza w związku z zarzutami o korupcję i kupowanie politycznego poparcia. Już wcześniej prowadzone było wobec niego postępowanie w sprawie składania fałszywych zeznań. Austriacy nie spodziewali się odejścia „cudownego dziecka” – bo tak nazywano tego najmłodszego demokratycznie wybranego przywódcę na świecie, który funkcję kanclerza objął w 2017 r. w wieku zaledwie 31 lat. To on stał się twarzą politycznego renesansu chadeków, którzy dzięki młodemu i popularnemu w Europie politykowi odbudowali poparcie. Ustąpienie Kurza ze stanowiska szefa rządu przed dwoma miesiącami nie przesądzało jednak utraty wpływów w ugrupowaniu, bo polityk nadal kierował partią i jej frakcją w parlamencie. Powołany wówczas na szefa rządu Schallenberg był też bliskim współpracownikiem Kurza, więc ten mógł liczyć na zachowanie pewnych wpływów w urzędzie kanclerskim. Spodziewano się, że po wyciszeniu skandali polityk może znowu próbować objąć najważniejsze stanowisko w kraju. Przed tygodniem Kurz ogłosił jednak, że odchodzi z polityki. Także Schallenberg zrezygnował ze stanowiska szefa rządu.
Odejście Kurza osłabia partię budowaną ostatnio wokół młodego przywódcy i kręgu jego ludzi. Karl Nehammer, który w piątek został desygnowany na nowego szefa ugrupowania, a w poniedziałek zaprzysiężony na szefa rządu, na razie nie wprowadza radykalnych zmian. Dokonał już korekty na ministerialnych stanowiskach, przywracając Schallenberga na szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych, którym ten kierował przed objęciem fotela kanclerza (powołano także nowego ministra finansów, spraw wewnętrznych oraz środowiska). Sam Nehammer piastował w rządach Kurza i Schallenberga funkcję ministra spraw wewnętrznych. Jego poglądy nie odbiegają daleko od tych, jakie mieli jego poprzednicy. Nehammer wspierał twarde stanowisko Kurza wobec kwestii migracyjnych, które były przywódca uczynił osią programu chadeków.
Wyzwaniem nowego kanclerza pozostanie przekonanie do siebie wyborców, bo dużą część elektoratu ÖVP przyciągała postać Kurza. Na fali ostatnich afer wyborcy zaczęli odpływać. Austria weszła w okres politycznej niestabilności. Austriackie media zastanawiają się, czy nowy szef rządu będzie w stanie go zakończyć, czy być może Kurz odmienił scenę polityczną w kraju trwale i powrotu do stabilności już nie będzie.
W związku ze skandalami wokół Kurza i jego ustąpieniem poparcie dla ÖVP spadło do ok. 24 proc. (w szczytowych okresie pandemii przekraczało 40 proc.). Poparcie rośnie z kolei opozycyjnym socjaldemokratom (SPÖ), którzy mają teraz 1-proc. przewagę nad chadekami. Ci nie spieszą się jednak do przedterminowych wyborów. Socjaldemokratyczny burmistrz Wiednia Michael Ludwig uważa, że są one niepotrzebne, a kluczowa pozostaje walka z pandemią. Także popiera utrzymanie obostrzeń dla niezaszczepionych, co zamierza doradzać dzisiaj nowemu kanclerzowi.
Nehammer wydawał się do tej pory zwolennikiem radykalnej walki z COVID-19. Gdy pandemia wybuchła w zeszłym roku, Austria pozostawała krajem, który najdłużej zwlekał z wprowadzeniem lockdownu, opierał się też zamknięciu stoków narciarskich.
Socjaldemokraci prowadzą w sondażach, ale nie chcą wyborów