Dziś w Parlamencie Europejskim przewodnicząca Komisji Europejskiej wygłosi orędzie o stanie Unii. To drugie takie wystąpienie Ursuli von der Leyen w tak wyjątkowym dla Europy momencie.

Pojawiające się nowe warianty wirusa wciąż oddalają szanse na powrót do normalnego życia, gospodarka mozolnie podnosi się po kolejnych obostrzeniach, a sytuacja globalna daleka jest od stabilizacji, co pokazała choćby ewakuacja sił sojuszniczych z Afganistanu.
Jednym z częstszych zarzutów formułowanych pod adresem Komisji Europejskiej jest rzekomy „brak transparentności”. W praktyce przeczy temu kontrola, jaką sprawuje nad pracami tej instytucji, wybierany bezpośrednio przez obywateli Parlament Europejski. Komisarze przez cały rok odpowiadają na ustne i pisemne pytania europosłów, a od czasu wejścia w życie traktatu z Lizbony raz do roku Parlament debatuje o stanie UE. To ni mniej, ni więcej, tylko sprawozdanie z prac Komisji w minionym roku i prezentacja zamierzeń legislacyjnych na najbliższe 12 miesięcy. Po wystąpieniu przewodniczącej Komisji Europejskiej posłowie z wszystkich klubów zadają pytania, na które szefowa KE odpowiada jeszcze podczas tej samej debaty. Przed Ursulą von der Leyen zatem niełatwe zadanie, gdyż Unia wciąż znajduje się w trybie zarządzania kryzysowego.
Jesienią 2020 r. pandemia uderzyła z nową siłą. To zdefiniowało plan działań na bieżący rok: zakupy szczepionek, zwiększenie ich produkcji, wyprowadzenie Europy ze spowolnienia gospodarczego przy pomocy bezprecedensowego planu odbudowy – Next Generation EU. Według prognoz dopiero do końca 2022 r. produkcja wszystkich państw członkowskich powinna powrócić do poziomu sprzed kryzysu. Jednocześnie Komisja Europejska wdraża plan transformacji gospodarki, aby uczynić ją bardziej ekologiczną, cyfrową i sprawiedliwą. W obliczu widocznych zmian klimatycznych, których efektem były m.in. tragiczne powodzie w Niemczech czy pożary w Grecji, Europejski Zielony Ład staje się kluczowym programem rozwoju naszego kontynentu.
Jednak ostatnie miesiące to przede wszystkim wysiłek dostarczenia Europejczykom szczepionek, które są szansą na szybsze pokonanie pandemii. Obecnie mamy cztery preparaty dopuszczone do stosowania w UE na podstawie pozytywnej rekomendacji naukowej Europejskiej Agencji Leków. Pierwsze szczepienia przeciwko COVID-19 ruszyły już w grudniu 2020 r., mniej niż 10 miesięcy po ogłoszeniu pandemii przez Światową Organizację Zdrowia. Dzięki wspólnotowemu podejściu wszystkie państwa członkowskie otrzymały w kolejnych miesiącach niezbędne ilości szczepionek.
Tak jak zapowiadała Ursula von der Leyen, do końca sierpnia 2021 r. 70 proc. dorosłych osób w UE zostało w pełni zaszczepionych. W tym samym czasie wynegocjowano dwie dodatkowe umowy z firmami farmaceutycznymi w celu zabezpieczenia większej liczby szczepionek przeciwko COVID-19 – dla młodzieży, na potrzeby dawek wzmacniających i dla ochrony przed nowymi wariantami. W sumie Komisji udało się zabezpieczyć ok. 4,6 mld dawek szczepionek przeciwko COVID-19, czyli więcej, niż jest to niezbędne, aby reagować na potrzeby wszystkich mieszkańców UE i dużej części świata. W zamian za prawo do zakupu określonej liczby dawek w określonym okresie i za określoną cenę UE sfinansowała część początkowych kosztów ponoszonych przez producentów. To dało impuls do opracowania w rekordowym czasie bezpiecznych i skutecznych szczepionek oraz do przyspieszenia ich produkcji.
Ekonomia już tradycyjnie stanowi fundament orędzia o stanie Unii – i tym razem nie będzie inaczej. Pandemia przyniosła gigantyczne straty globalnej gospodarce. Jeszcze dziś przerwane łańcuchy dostaw generują opóźnienia – od drobnych komponentów niezbędnych do utrzymania produkcji po samochody czy nawet rowery. Trudno znaleźć gałąź przemysłu, którą COVID-19 oszczędził. Małe i średnie firmy traciły zamówienia i klientów, Europie groził gwałtowny skok bezrobocia.
Bezprecedensowa sytuacja wymagała nadzwyczajnych działań. Unii zależało na tym, żeby impuls dla rozwoju gospodarki przyniósł trwałe efekty i zainicjował potrzebne reformy. Pod koniec 2020 r. UE osiągnęła porozumienie w sprawie największego w historii pakietu finansowanego z budżetu UE, o wartości 2,018 bln euro. Składa się on z budżetu UE na lata 2021–2027 w wysokości 1,211 bln euro, powiększonego o 806,9 mld euro z Next Generation EU – tymczasowego instrumentu służącego ożywieniu gospodarczemu. Cała Unia Europejska zmobilizowała się do realizacji największego od czasu planu Marshalla projektu. Tym razem dostępnego jednak także dla państw środkowej części kontynentu.
Ale doświadczenia ostatnich lat uczą, że przewidywania, co stanie się choćby w najbliższych miesiącach, mogą przypominać ludowe powiedzenie: „człowiek planuje, a Bóg się śmieje”. Nie zwalnia to KE dbającej o codzienne funkcjonowanie wspólnoty blisko 450 mln ludzi z inicjowania bieżących prac legislacyjnych i dbania o przestrzeganie wspólnych przepisów przez wszystkie państwa UE. Ursula von der Leyen w swoim orędziu pogodzi zatem pragmatyzm reagowania na rzeczywistość z wizją przyszłości, w której zmieści się nie tylko wyjście z postpandemicznego kryzysu, lecz także walka ze zmianami klimatu, reagowanie na coraz powszechniejszą dezinformację, tworzenie społeczeństwa w pełni korzystającego z cyfryzacji, reagowanie na politykę Rosji i Chin czy podtrzymanie transatlantyckich sojuszy.
– Przyszłość leży w naszych rękach. Jaka będzie Europa – to zależy od nas – to słowa Ursuli von der Leyen kończące ubiegłoroczne orędzie. Nadal aktualne.
Witold Naturski, p.o. dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce