Od środy wieczór godzina policyjna została przesunięta we Francji z 19 na 21 w ramach luzowania obostrzeń sanitarnych. Jednak klienci ponownie otwartych galerii handlowych i restauracji nie dopisali tak licznie, jak oczekiwali tego właściciele lokali.

Pomimo złej pogody miłośnicy tarasów kawiarnianych od Paryża po Marsylię po raz pierwszy od 7 miesięcy mogli zjeść posiłek na mieście. „To cudowne, odzyskujemy wolność i nasz styl życia” – powiedziała PAP klientka paryskiej restauracji Michelet, zamawiając butelkę szampana dla swoich pięciu koleżanek zgodnie z obowiązującym limitem 6 osób przy stoliku, jak wymaga tego protokół sanitarny.

W centrum Paryża klienci lokali na Grands Boulevards lub w okolicach Sentier musieli siedzieć pod parasolami, a niektórzy w kapturach, aby wypić kufel piwa lub zjeść posiłek na świeżym powietrzu.

Na ponownie otwartych tarasach rozłożono plandeki i markizy. A w przegrody między klientami, zgodnie z wymogami protokołu sanitarnego, poustawiano rośliny, w rezultacie czego niektóre paryskie tarasy przypominają obecnie małe miejskie dżungle.

„Pogoda pod psem, ale klienci wracają, wraca życie, choć spodziewaliśmy się większego oblężenia” – zauważył z kolei kelner restauracji Areo w XVI dzielnicy Paryża.

Najbardziej popularne paryskie kawiarnie i restauracje prowadziły już rezerwacje stolików 3 tygodnie temu i chętnych nie brakowało, ale zła pogoda odstraszyła część klientów, którzy w ostatniej chwili je odwołali.

W środę otwarto również muzea i hale sportowe. Swoje podwoje otworzył Luwr oraz jedna z najsłynniejszych galerii handlowych stolicy Galeries Lafayette, która, aby zachęcić klientów do zakupów, przygotowała dla nich małe przekąski na przywitanie.

W Paryżu pod niektórymi kinami kinomani ustawili się w kolejkach już od 7:30 rano, a niektórzy wzięli nawet dzień wolny. „Czekałam tylko, żeby móc wyjść, żeby zamknąć się w kinie i zanurzyć w filmach” - stwierdziła 21-letnia Angie.

W innych miastach kraju, jak w Bordeaux, Marsylii czy Tuluzie pogoda dopisała i handel odnotował około 40 proc. wzrost frekwencji w porównaniu z tym samym dniem w 2020 r, mimo że restauracje w centrach handlowych mogą sprzedawać jedynie na wynos” – zauważył przedstawiciel Krajowej Rady Centrów Handlowych (CNCC).

Przed butikami znanych marek, jak Hermes czy Givenchy ustawiały się długie kolejki klientów, którzy w ostatnich miesiącach mogli robić zakupy jedynie w sklepach z produktami niezbędnymi do życia, przede wszystkim spożywczymi.