"Proces był, tak jak przypuszczaliśmy, maksymalnie upolityczniony (...). Takie przestępstwa nie są karane od razu pozbawieniem wolności, ale sąd wszelkimi sposobami dawał mi do zrozumienia, że to nastąpi" - powiedział koordynator sztabu Nawalnego.
"Nowaja Gazieta" podała w środę, że Biespałow opuścił kraj w sobotę i poleciał do Stambułu. Na ten krok zdecydował się po wyroku i zamierza pozostać za granicą do wyniku apelacji.
Sprawę karną wobec Biespałowa wszczęto latem zeszłego roku. Powodem był incydent z udziałem aktywistki prokremlowskiego Ruchu Narodowo-Wyzwoleńczego (NOD) Iriny Rodzijewskiej. Według działacza wiosną zeszłego roku, gdy kręcił ze współpracownikami materiał wideo na placu w Irkucku, działaczka NOD podeszła do nich i zaczęła ich obrażać. Biespałow odebrał jej telefon komórkowy, zaniósł i położył go nieopodal, a następnie wziął Rodzijewską za rękę i zaprowadził w to miejsce. Późniejsza ekspertyza wykazała u aktywistki uraz ręki, choć Biespałow twierdzi, że po incydencie posługiwała się ona telefonem i własnoręcznie pisała zgłoszenie na policję.
Biespałow powiedział po wyjeździe, że nie będzie dłużej koordynatorem sztabu Nawalnego, bo z powodu tej działalności miał już problemy z sercem. Na czele sztabu opozycjonisty w Irkucku stanie Zachar Sarapułow.