Sekretarz generalny Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) Jose Angel Gurria zaapelował do Niemiec, by nie traktowały w sposób protekcjonalny innych krajów Unii Europejskiej i nie próbowały narzucać im, jak mają wydawać środki z unijnego funduszu odbudowy.

"Nikt w Niemczech nie powinien patrzeć z góry na inne kraje UE" - powiedział Gurria w opublikowanej w środę rozmowie z dziennikiem "Die Welt". "Niektóre kraje Unii są bogatsze od innych, ale każdy sam wie najlepiej, jak spożytkować przyznane pieniądze" - orzekł ekonomista, który w przeszłości był m.in. ministrem spraw zagranicznych i finansów Meksyku.

Gurria uważa, że uzgodnienie funduszu odbudowy UE jest wydarzeniem o znaczeniu "historycznym", a wiązanie wypłacania środków z wygórowanymi warunkami byłoby - jego zdaniem - błędem.

"Oczywiście kraje muszą się rozliczyć z wykorzystania środków pomocowych, ale nie należy im szczegółowo dyktować, co mają robić. Ważniejsze jest, aby pomoc dotarła szybko" - podkreślił i odniósł się do regularnie formułowanych przez krytyków funduszu ocen, że transfer środków powinien być powiązany z reformami i wdrażaniem oszczędności.

"Jest to całkowicie niewłaściwa perspektywa postrzegania tego problemu. Utworzenie funduszu to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii integracji europejskiej. Po raz pierwszy Europa odważyła się na podjęcie ryzyka wspólnie" - ocenił sekretarz generalny OECD.

Zasady przyznawania środków z funduszu odbudowy były przedmiotem ostrego sporu wewnątrz UE. Holandia, Austria, Szwecja i Dania chciały, by pomoc była przyznawana w postaci kredytów, a nie dotacji. Ostatecznie uzgodniono, że około 400 mld euro trafi do krajów członkowskich jako dotacje, a 350 mld - jako pożyczki.

Komisja Europejska chciała też powiązać dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności. Sprzeciwiły się temu Polska i Węgry. W konkluzjach szczytu przywódców UE z 10 grudnia znalazł się zapis, że budżet UE, włączając Next Generation EU (instrument odbudowy), musi być chroniony przed wszelkiego rodzaju nadużyciami finansowymi, korupcją, konfliktami interesów, a samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawa nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu blokowania środków finansowych dla państw członkowskich.

Kompromis z Warszawą i Budapesztem przewiduje, że nowe regulacje zostaną najpierw sprawdzone pod kątem zgodności z prawem unijnym przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS).