Krytyka wobec hiszpańskiego rządu nieoczekiwanie stała się najintensywniej komentowanym fragmentem czwartkowego spotkania Donalda Trumpa z prezydentem Finlandii Alexandrem Stubbem. Amerykański przywódca przypomniał, że Hiszpania przeznacza na obronę mniej, niż przewiduje cel uzgodniony przez członków NATO.
Trump upomniał Hiszpanię ws. wydatków na zbrojenia. „Może powinniście wyrzucić ją z NATO”
– Mamy jednego guzdrałę. Przecież dobrze sobie radzą, i to również dzięki wielu rzeczom, których dokonaliśmy. Nie mają żadnego argumentu, by tego nie robić. Szczerze mówiąc, może powinniście wyrzucić ich z NATO – powiedział Trump podczas konferencji prasowej w Gabinecie Owalnym. Siedzący obok Stubb wydawał się tymi słowami mocno skonsternowany.
– Nikt nikogo nie może z NATO wyrzucić. Traktat północnoatlantycki nie przewiduje takiej możliwości. Jeśli dane państwo chce opuścić Sojusz, samo musi wyrazić taką wolę. Wypowiedź Trumpa skierowaną do zaprzyjaźnionego z nim fińskiego prezydenta traktuję raczej jako apel, by Europejczycy w końcu zmobilizowali tych krnąbrnych Hiszpanów do większego wysiłku – mówi DGP prof. Małgorzata Myśliwiec, dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, która specjalizuje się w systemie politycznym Hiszpanii.
W trakcie czerwcowego szczytu w Hadze szef hiszpańskiego rządu Pedro Sánchez oświadczył, że jego kraj nie zrealizuje nowego pułapu wydatków na zbrojenia podniesionego pod wpływem żądań Białego Domu z 3 proc.do 5 proc. PKB do 2035 r. (z czego 3,5 proc. ma być przeznaczane na „twardą” obronę, a 1,5 proc. na projekty infrastrukturalne i przemysłowe w obszarze bezpieczeństwa). W reakcji na ten ruch amerykański przywódca stwierdził, że zmusi Hiszpanię, by „zapłaciła dwa razy więcej”.
Madryt tłumaczył swoje stanowisko obawą, że wypełnienie zaktualizowanego NATO-wskiego celu mogłoby negatywnie odbić się na polityce socjalnej państwa i doprowadzić do ograniczenia lub likwidacji części świadczeń. Jednocześnie Sánchez zapowiedział zwiększenie inwestycji w obronność z 1,3 (najmniej w całym Sojuszu) do 2,1 proc. PKB w 2025 r., co zdaniem rządzących w zupełności wystarczy do sumiennego wypełniania sojuszniczych zobowiązań w kolejnych latach.
Sánchez stawia na współpracę w ramach UE
– Jesteśmy odpowiedzialnym i oddanym członkiem NATO – podkreśliła minister obrony Hiszpanii Margarita Robles, pytana o ubiegłotygodniową wypowiedź Trumpa. Dodała, że w misjach Sojuszu uczestniczy obecnie ponad 3 tys. hiszpańskich żołnierzy, ochraniając m.in. terytorium Łotwy i Słowacji, a także przestrzeń powietrzną Litwy.
Okazję do uderzenia w rywali wykorzystał Alberto Núñez Feijóo, lider Partii Ludowej (PP) będącej główną siłą opozycyjną wobec Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) Sáncheza. „To nie Hiszpania jest problemem. Jesteśmy wiarygodnym partnerem. Nasz naród nie musi płacić za lekkomyślność władzy. Hiszpania nie wyjdzie z NATO – to Sánchez opuści swoją premierowską siedzibę” – napisał Feijóo.
Jak tłumaczy prof. Myśliwiec, obecny zatarg na linii Trump–Sánchez ma drugie, historyczne dno. Hiszpańska lewica, w tym PSOE, całe dekady była przeciwnikiem udziału Hiszpanii w zagranicznych operacjach militarnych i sceptycznie patrzyła na NATO. W 1986 r., gdy kraj przystępował do wspólnot europejskich, ówczesny premier z ramienia PSOE Felipe González rozpisał referendum ws. opuszczenia Sojuszu Północnoatlantyckiego. „Za” pozostaniem w organizacji, do której Hiszpanie przystąpili zaledwie cztery lata wcześniej, zagłosowało 56 proc. uprawnionych, tak więc przewaga nie była przygniatająca.
– Również teraz PSOE zachowuje powściągliwość wobec nadmiernego pogłębiania współpracy transatlantyckiej, stawiając na zacieśnianie relacji w ramach Unii Europejskiej i multilateralizm – stąd np. częste wizyty Sáncheza w Chinach. Taką postawę wymuszają też radykalniejsi koalicjanci z bloku Sumar, którzy twardo sprzeciwiają się większym wydatkom na zbrojenia kosztem polityki socjalnej, co zresztą może poważnie skomplikować przyjęcie budżetu na 2026 r. – dodaje Myśliwiec.
Źródła z otoczenia premiera na razie zachowują spokój, sugerując nawet, że werbalne ataki Trumpa są dla obozu rządzącego korzystne wizerunkowo – socjaliści mogą bowiem kreować się w oczach elektoratu na bezkompromisowego strażnika zdobyczy państwa opiekuńczego.
– Sánchez buduje swój międzynarodowy wizerunek na opozycji wobec Trumpa. Obrona usług publicznych i praw migrantów, walka ze zmianami klimatu, przywiązanie do takich organizacji jak ONZ i WHO – wszystkie te kwestie wyraźnie odróżniają go od lokatora Białego Domu – ocenił w rozmowie z „El Mundo” jeden z członków rządu.
Według prof. Myśliwiec Hiszpania pod rządami Sáncheza jest i będzie stabilnym partnerem USA oraz całego NATO, co jednak nie oznacza, że podobne spięcia się nie powtórzą. Waszyngtonowi na stanowisku premiera z pewnością marzyłby się polityk z szeregów konserwatywnej PP, tradycyjnie dążącej do zbliżenia z Waszyngtonem. ©℗