Szef polskiego rządu podczas konferencji pt. Deregulacja. Znosimy bariery, ułatwiamy życie w siedzibie warszawskiej giełdy podkreślił, że „to jest może coś więcej niż początek, ale na pewno nie koniec tego procesu”. Jego zdaniem deregulacja może być „kolejnym silnikiem wzrostu, w tym wzrostu konkurencyjności polskiej gospodarki, która w tym roku będzie na 20. miejscu na świecie i wyprzedzi Szwajcarię, a siła nabywcza Polaka jest wyższa niż Japończyka. Zastrzegł jednak, że mowa o sile nabywczej „liczonej per capita z parytetem siły nabywczej”, dlatego zdaje sobie sprawę, że „są to rzeczy nie do końca porównywalne”.
Wskazał, że takie cele, jak innowacja, inteligentna gospodarka i deregulacja muszą stać się nie tylko „rewolucyjnym pomysłem”, tak jak było to jeszcze kilka miesięcy temu, ale również „gruntowną zmianą filozofii”.
Ocenił też, że propozycja, którą w lutym złożył Brzosce stała się „otwarciem i oddaniem części inicjatywy stronie społecznej”. „To musi być coraz mocniejszy trend, my to wiemy z naszego doświadczenia (...) politycy powinni czuć się odpowiedzialni za maksymalne wykorzystanie dobrej energii, dobrych pomysłów wszystkich partnerów w tej wielkiej grze o przyszłość Polski” - stwierdził premier.
Jego zdaniem, potrzebne jest także jak największe zaufanie i przestrzeń do wspólnych działań strony społecznej i rządowej. „Wtedy możemy uzyskać takie efekty, jakie uzyskała polska giełda, polska gospodarka jako całość, czy ta armia ludzi, która zaangażowała się w deregulacje i dowiozła” - podkreślił Donald Tusk. Zaznaczył, że „życie każdej polskiej rodziny musi wspiąć się na wyraźnie wyższy poziom”. „Dotyczy to kompetencji, poziomu inwestycji, jakości firm, innowacyjności firm, lepszych rezultatów, jeśli chodzi o wyższe wykształcenie” – podkreślił premier.
Minister w kancelarii premiera, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Maciej Berek poinformował, że w ciągu stu dni od rozpoczęcia prac rząd przyjął 125 zmian deregulacyjnych. Do Sejmu skierowano 214 propozycji ujętych w 63 większych pakietach. Zdaniem Berka dla przeprowadzenia deregulacji kluczową zasadą jest regułą „one-in, one-out”, która - jak podkreślił - za kilka dni ma stać się regułą ustawową. „Może to powinno być «one-in, two-out», czyli jedno obciążenie regulacyjne pojawia się w systemie, i co najmniej jedno z tego systemu wychodzi” - stwierdził. Dodał, że Ministerstwo Rozwoju i Technologii przygotowało „pomysł, w jaki sposób będziemy to w procesie rządowym, i nie tylko rządowym, starali się realizować, tak, żeby to nie był przepis pusty”.
Berek dodał, że do realizacji przyjęto 65 proc. propozycji strony społecznej; wyjaśnił, że rząd nie mógł przyjąć wszystkich, ponieważ musiał wziąć pod uwagę różne perspektywy, a odrzucenie niektórych propozycji potwierdziło „prawdziwość dialogu” ze stroną społeczną. Przykładem miał być postulat skrócenia okresu przedawnienia zobowiązań podatkowych. Zaznaczył, że Minister Finansów odniósł się do tego pomysłu słowami „tak, ale nie dzisiaj”, gdyż do jego realizacji potrzeba więcej narzędzi elektronicznych zapewniających większą efektywność i szybkość pobierania podatków.
Wskazał, że jedna czwarta wszystkich propozycji było adresowanych do Ministra Finansów, ale „duża liczba” również do Ministra Sprawiedliwości, Ministra Klimatu i Środowiska, Ministra Rozwoju i Technologii, Ministra Cyfryzacji, Ministra Zdrowia oraz Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Zaznaczył, że wszyscy ministrowie ze swoimi zespołami musieli się w deregulację „mocno i intensywnie zaangażować”. Podziękował za tę pracę wszystkim współpracownikom i urzędnikom.
Zadeklarował również, że rząd jest otwarty na „nową fazę deregulacji", która - jak mówił - jest „filozofią myślenia o państwie” i nie może się zamknąć w 100 dniach i określonej liczbie propozycji. Wyjaśnił, że celem nowej fazy jest stworzenie systemu, w którym rząd „na stałe” będzie uwzględniał perspektywę deregulacyjną w tworzeniu prawa.
Rafał Brzoska przekazał natomiast, że prowadzona przez niego inicjatywa SprawdzaMY zgłosiła 500 propozycji deregulacyjnych, z których prawie 20 podpisał prezydent.
Dodał, że zdaje sobie sprawę, jak trudne było sprostanie temu tempu inicjatywy społecznej w osobach 600 ekspertów - zaangażowanych całkowicie pro bono, pracujących bardzo wytrwale - „żeby te 300, a później 350, a na koniec 500 propozycji, jak się okazało, zgłosić. I to tempo zostało dotrzymane przez stronę rządową, ministerialną, przez urzędników, osoby pracujące w komisjach, przez posłów, na koniec przez Sejm. (...) to jest nasz wspólny sukces” - powiedział Brzoska. Dodał, że do tej pory przygotowano ok. 175 aktów prawnych
Ocenił również, że „studniowy sprint” nie wydarzyłby się bez „ludzi dobrej woli”, czyli setek ekspertów i tysięcy obywateli, którzy zgłaszali swoje projekty w sposób otwarty i transparentny. „Wydaje mi się, iż obywatele, my wszyscy, mamy w tym największy udział” - podkreślił.
Koordynator SprawdzaMY Adam Malinowski zwracał uwagę, że na inicjatywę strony społecznej składają się 32 zespoły eksperckie, ponad 600 wolontariuszy. Przekonywał, że za każdą propozycją inicjatywy stoją różne „absurdy”, np. właścicielka piekarni, który sprzedając kajzerkę musi wydrukować paragon i potwierdzenie transakcji przy płatności kartą. „Kładzie go na blacie, po czym oczywiście każdy zabiera kajzerkę, leci dalej, a ona musi ten paragon sama wyrzucić do kosza na śmieci” - mówił. Malinowski podkreślił, że praca inicjatywy się nie kończy i spotkania z rządowym zespołem deregulacyjnym dalej będą odbywały się co środę.
Deregulacja to jeden z filarów planu gospodarczego „Polska. Rok Przełomu”, który został zaprezentowany przez premiera w lutym br. Szef rządu oprócz zapowiedzi przygotowania rozwiązań deregulacyjnych zaproponował wówczas prezesowi InPostu Rafałowi Brzosce pokierowanie zespołem, który miał przygotować swoje propozycje w tym zakresie.
Rzecznik rządu Adam Szłapka na początku lipca informował, że w sumie przez rząd przeszło 127 postulatów deregulacyjnych przygotowanych wspólnie ze stroną społeczną. Dodał, że było to 236 propozycji zmian zawartych w 64 rządowych projektach ustaw. Natomiast inicjatywa SprawdzaMY informowała pod koniec czerwca, że przekazała rządowi blisko 500 postulatów, z czego 350 zostało już przyjętych, a 208 skierowano do realizacji. Inicjatywa informowała, że do tej pory 13 propozycji zostało zrealizowanych w formie ustaw.
Wśród podpisanych przez prezydenta zmian jest m.in. określenie 6-miesięcznego vacatio legis dla projektów ustaw dla zmian w przepisach podatkowych czy podniesienie limitu przychodów poniżej którego przedsiębiorca jest zwolniony z rejestrowania się jako podatnik VAT, do 240 tys. zł z obecnych 200 tys. zł.
Spora część projektów deregulacyjnych znajduje się obecnie na różnych etapach prac parlamentarnych. To np. zmiany w ustawie dotyczącej aplikacji mObywatel, które wprowadzić mają wirtualnego asystenta opartego na modelu sztucznej inteligencji.
Sejm pracuje też nad projektem, który ma chronić polskie firmy przed nieuczciwą konkurencją z państw spoza UE. Chodzi o to, by udzielający zamówienia publicznego miał możliwość podjęcia decyzji, czy dopuszcza do niego wykonawców z państw trzecich. Zamawiający ma również prawo do określenia warunków na jakich podmioty z państw trzecich uczestniczą w postępowaniu. (PAP)