W piątek wieczorem Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o wycofaniu się z pomysłu odebrania organizacjom społecznym prawa do składania skarg kasacyjnych w sprawach, w których są one uczestnikami na prawach strony. Był to jeden z zapisów projektu deregulacyjnego UDER32. - Przychylamy się do zebranych, licznych opinii, że należy prawo do skargi kasacyjnej pozostawić bez zmian, ponieważ widzimy potencjalną kolizję z prawami podstawowymi – przyznaje Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości w komunikacie w serwisie X. Resort zapewnia, że „organizacje pozarządowe odgrywają kluczową rolę w systemie prawnym, pełniąc rolę rzeczników interesu społecznego”, a ewentualne kolejne deregulacje również będą z nimi konsultowane.
Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Fundacji Frank Bold mówi DGP, że to dobra decyzja, a Ministerstwo Sprawiedliwości wycofało się z bezprawnego pomysłu. Wcześniej nazwał projekt UDER32 „najdalej idącym atakiem na społeczeństwo obywatelskie od lat”.
Dlaczego Ministerstwo Sprawiedliwości wycofało się z pomysłu odebrania prawa do składania skarg kasacyjnych?
- Martwi, że gdyby organizacje nie zaczęły głośno się sprzeciwiać tej fatalnej propozycji, to Ministerstwo pod osłoną nietransparentnego procesu legislacyjnego parłoby bez refleksji do przodu – dodaje Kwiatkowski. W zeszłym tygodniu ok. 90 organizacji społecznych przedstawiło stanowisko, w którym wyraziły sprzeciw wobec proponowanym zmianom i podkreśliły, że „oczekują pilnego wycofania kwestionowanego przepisu”. Wskazały, że odebranie prawa do złożenia skargi kasacyjnej jest „rażąco sprzeczne z Konstytucją RP, prawem UE oraz Konwencją z Aarhus”.
Nie były one w tym stanowisku odosobnione. W maju Ministerstwo Sprawiedliwości skierowało projekt do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów z pominięciem etapów uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania. Wtedy jednak koordynator Oceny Skutków Regulacji dr Katarzyna Grzelak – Bach wskazała, że konieczne jest przeprowadzenie konsultacji publicznych projektu, a Ignacy Niemczycki, sekretarz stanu w KPRM w imieniu Ministra ds. UE, zauważył, że rozwiązanie jest niezgodne z prawem unijnym i międzynarodowym, w tym konwencją z Aarhus. Zgodnie z nią członkowie zainteresowanej społeczności, w tym organizacje pozarządowe działające na rzecz ochrony środowiska, powinni mieć dostęp do procedury odwoławczej. Niemczycki zauważył, że przyjęcie zaproponowanego przepisu mogłoby skutkować wszczęciem przez Komisję Europejską postępowania naruszeniowego przeciwko Polsce.
Trzeci sektor powinien reagować, gdy interes środowiskowy nie znajduje należytej ochrony
Także Ministerstwo Klimatu i Środowiska miało zastrzeżenia do zaproponowanego przepisu. - W ocenie MKiŚ możliwość wnoszenia skarg kasacyjnych przez organizacje społeczne w sprawach dotyczących środowiska przynosi wymierne korzyści zarówno dla systemu ochrony środowiska, jak i dla jakości orzecznictwa sądowoadministracyjnego – odpowiada resort na pytania DGP. Podkreśla, że wzmacnia to mechanizmy kontroli legalności decyzji administracyjnych, „zwłaszcza w sytuacjach, gdy interes środowiskowy nie znajduje należytej ochrony ze strony innych uczestników postępowania”.
Także Bartosz Kwiatkowski podkreśla, że droga sądowa jest jedyną opcją, gdy administracja nie działa poprawnie. - Przykładem mogą być nieprawidłowo wydane pozytywne decyzje środowiskowe w przypadku np. budowy fermy czy kopalni. Wtedy jako organizacja pozarządowa możemy złożyć skargę na taką decyzję, a sąd może jeszcze raz przyjrzeć się temu, jak inwestycja wpłynie na społeczność lokalną – mówi w rozmowie z DGP. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot przypomina z kolei, że bez prawa do kasacji organizacja nie wygrałaby np. trwałej ochrony lasów wodochronnych na górze Kotarz w Beskidzie Śląskim, gdzie planowano budowę stacji narciarskich czy hotelu.
Skąd więc pomysł resortu sprawiedliwości? W uzasadnieniu projektu wskazywał on, że chce „wyeliminować możliwość wpływania organizacji społecznej na sytuację prawną adresata decyzji”, a uwzględnienie skargi organizacji społecznej powoduje niekorzystne skutki dla strony. „W związku z tym rodzi się obawa, że taki mechanizm może zostać wykorzystany instrumentalnie” – stwierdził resort. Podkreślał, że zmiana miałaby na celu wyłączenie jedynie możliwości złożenia przez organizację społeczną skargi kasacyjnej do NSA, a pozostałe uprawnienia organizacji społecznej, w tym wniesienie skargi do wojewódzkiego sądu administracyjnego, pozostawałyby bez zmian.
Czy warto ryzykować naruszenie prawa unijnego dla 1% spraw sądowych?
Bartosz Kwiatkowski mówi DGP, że podczas spotkania 9 czerwca wiceminister Myrcha przedstawił statystykę, zgodnie z którą podobne skargi kasacyjne stanowią ok. 250 spośród 24 tys. spraw sądowych. - Czy dla takiej liczby naprawdę warto robić sobie wrogów z trzeciego sektora i ryzykować naruszenie prawa unijnego? – pytał retorycznie Kwiatkowski.
Okazało się, że do projektu sceptycznie odnieśli się nawet przedsiębiorcy, którzy w komentarzach dla DGP uznali stanowisko organizacji pozarządowych za jak najbardziej uzasadnione. - Szczególnie razi uzasadnienie, które w istocie zarzuca wszystkim organizacjom tendencje do instrumentalnego korzystania ze skargi kasacyjnej – zauważył Grzegorz Lang z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Skrytykowali ją także przedstawiciele inicjatywy Rafała Brzoski. Prof. Paweł Wajda, menedżer ds. prawnych Inicjatywy SprawdzaMY, tłumaczył, że propozycja „nie adresuje w jakimkolwiek stopniu naszego postulatu”. Zgodnie z nim, ograniczone zostałyby sytuacje, w których „organizacje społeczne mogą czasowo blokować korzystne decyzje administracyjne, nawet jeśli same nie ponoszą ryzyka szkody” poprzez ograniczenie tymczasowej ochrony prawnej tylko do osób bezpośrednio zagrożonych szkodą. Zespół SprawdzaMY proponuje więc „przyjrzenie się instytucji ochrony tymczasowej z art. 152 PPSA”.
Z kolei Roman Iwański, adwokat i szef praktyki Disputes Resolution & Commercial Law w Fieldfisher Poland, choć zgadza się, że w większości przypadków organizacje społeczne wnoszą wartość do postępowań, pełniąc funkcję strażników interesu publicznego, to „skargi kasacyjne składane przez organizacje społeczne mogą skutkować wielomiesięcznym, a często wieloletnim okresem niepewności prawnej”. - Zamiast całkowitego wyłączenia organizacji społecznych z etapu kasacyjnego, warto rozważyć wprowadzenie dodatkowych kryteriów, takich jak wymóg wykazania szczególnego interesu publicznego lub uzasadnionego wpływu na otoczenie społeczne czy środowiskowe – uważa adwokat.