– Zdecydowaliśmy się zaproponować maksimum tego, co jest możliwe, na bezpośrednie wsparcie dla osób, które transformacja dotyka w największym stopniu – poinformował Jan Szyszko, wiceminister funduszy i polityki regionalnej. W piątek 6 lipca otworzył konsultacje publiczne rządowego planu na złagodzenie kosztów społecznych nowych opłat za emisje. Polska koperta Społecznego Funduszu Klimatycznego (SFK) warta jest ok. 65 mld zł. Na komponent osłonowy, czyli dopłaty (w formie bonów) dla osób dotkniętych ubóstwem energetycznym, ma zostać skierowane 37,5 proc. tej kwoty, co stanowi maksymalną pulę, na jaką pozwalają unijne przepisy.

ETS2 i widmo ubóstwa energetycznego

Decyzja, by postawić na bezpośrednie transfery pieniężne, jest zbieżna z rekomendacjami Instytutu Badań Strukturalnych (IBS). Eksperci przedstawili w poniedziałek (8 czerwca) analizę, z której wynika, że inwestycje w termomodernizację – realizowane m.in. za pośrednictwem programu „Czyste powietrze” – nie są wystarczającym instrumentem, by zabezpieczyć Polskę przed wzrostem ubóstwa energetycznego. Kłopoty z zaspokojeniem potrzeb energetycznych grozić będą części Polaków w związku z planowanym za półtora roku wejściem w życie systemu ETS2, czyli objęciem opłatami za emisje sektorów transportu i budynków.

Jak szacują Jakub Sokołowski i Joanna Mazurkiewicz, nawet w scenariuszu realizacji programu termomodernizacji trzeba liczyć się ze zwiększeniem skali ubóstwa o 1,5 pkt proc. – to ekwiwalent ok. 150 tys. gospodarstw domowych w Polsce. Dlatego równolegle z wdrażaniem ETS2 konieczne jest, ich zdaniem, uruchomienie dopłat do rachunków za energię, które powinny objąć początkowo 2,5 mln gospodarstw o najniższych dochodach.

Pomoc dla wybranych

Rzecz w tym, że w dokumencie przekazanym do konsultacji oprócz dochodu (odpowiednio 2500 zł w gospodarstwach jednoosobowych i 1700 zł na osobę w wieloosobowych) rząd proponuje dwa dodatkowe kryteria: wiek i źródło ciepła. Dopłaty miałyby w rezultacie objąć „osoby w wieku emerytalnym, tj. 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn”, zamieszkujące w budynkach posiadających „indywidualne lub lokalne źródło ciepła zasilane paliwami kopalnymi”. Według szacunków IBS efekt równoczesnego zastosowania wszystkich trzech kryteriów byłby, z punktu widzenia kosztu społecznego, piorunujący: zamiast ponad 90 proc. gospodarstw zidentyfikowanych jako ubogie energetycznie świadczenie trafiłoby do zaledwie 25 proc.

ikona lupy />
Dodatkowe kryteria mogą odebrać dostęp do wsparcia znaczącej części gospodarstw domowych zidentyfikowanych jako ubogie energetycznie / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Dokładanie kolejnych kryteriów powoduje, że to nie jest program skierowany do ubogich, ale do wybranej grupy ubogich. Mamy to w Czystym powietrzu, gdzie doszła efektywność energetyczna budynku i uniemożliwia nawet bardzo ubogim sięgnięcie po najbardziej opłacalne instrumenty – komentuje Bartłomiej Orzeł, w latach 2020–2022 pełnomocnik rządu ds. programu antysmogowego. Krytycznie ocenia w szczególności wyłączenie ze wsparcia budownictwa wielorodzinnego.

Połączenie proponowanych kryteriów i wysokości dopłat oznaczałoby też wykorzystanie niewielkiego ułamka alokowanych na ten cel środków, mimo szczodrego podejścia deklarowanego przez resort funduszy. Według planów poddanych konsultacjom na sfinansowanie transferów założono ponad 24 mld zł. Tymczasem, jak wynika z wyliczeń IBS, koszt rozwiązania zaproponowanego w dokumencie to zaledwie ok. 3 mld.

Rząd szukał złotego środka. Teraz dopuszcza zmiany

Resort rodziny, pracy i polityki społecznej, który odpowiadał za opracowanie tej części rządowego projektu, uspokaja, że jest gotowy do dalszej pracy nad swoimi pomysłami. Ramy instrumentu wsparcia skierowane do konsultacji – jak tłumaczy nam Katarzyna Nowakowska, wiceszefowa MRPiPS odpowiedzialna za nadzór nad rozdziałem dotyczącym osłon – zostały przygotowane na podstawie wytycznych Komisji Europejskiej, analiz i ekspertyz, a celem prac, w pierwszym kroku, było zidentyfikowanie grupy najbardziej narażonej na ubóstwo energetyczne . – Obecne zapisy projektu umożliwiają poszerzenie grupy docelowej – dodaje.

W rozmowie z DGP wiceministra dodaje, że MRPiPS nie chce ani "zbyt mocno zawężać" grona beneficjentów dopłat, ani „przestrzelić”, kierując wsparcie do osób, które "mogą go nie potrzebować". – Będziemy też dążyć do tego, żeby w maksymalnym stopniu wykorzystać środki Funduszu alokowane na bezpośrednie transfery. Nie mamy żadnych ukrytych intencji – deklaruje Nowakowska.

Możliwość poluzowania warunków kwalifikujących do świadczenia zasygnalizowano w samym projekcie skierowanym do konsultacji. W rozdziale planu dotyczącym bezpośredniego wsparcia pojawia się wzmianka o „ryzyku zawężenia grupy docelowej” i możliwości „rozszerzenia kryterium o inne grupy gospodarstw domowych” na podstawie diagnozy ubóstwa energetycznego w Polsce. Taką diagnozę przygotował dla rządu jeszcze w zeszłym roku… Instytut Badań Strukturalnych.

Nieporozumienia międzyresortowe

Do dodatkowych warunków dostępu do wsparcia nie jest również przywiązane wiodące przy Społecznym Funduszu Klimatycznym MFiPR. – My to widzimy szerzej niż tylko grupę emerytów i rencistów – powiedział na piątkowym spotkaniu inaugurującym konsultacje Jarosław Orliński, dyrektor departamentu programów infrastrukturalnych w Ministerstwie Funduszy. W odpowiedzi na oficjalne zapytanie w tej sprawie MFiPR wskazuje na resort rodziny jako właściwy w przypadku pytań o komponent osłonowy programu.

Jak słyszymy nieoficjalnie, to jednak właśnie Ministerstwo Funduszy będzie „finalizować” projekt po konsultacjach i kierować go do rozpatrzenia przez Radę Ministrów. Nie jest więc przesądzone, czy dokument w ogóle wróci do resortu rodziny. Nasz rozmówca znający kulisy prac nad programem podkreśla, że „nikt nie rozumie, dlaczego resort rodziny wpisał dodatkowe kryteria” do świadczeń. Inny zauważa jednak, że eksperci komunikowali swoje uwagi już na etapie prac nad projektem, a mimo to wątpliwe zapisy znalazły się w zaprezentowanym w piątek projekcie. To sugeruje, że interwencji zabrakło także na etapie integrowania poszczególnych części planu, przed publikacją i skierowaniem go do konsultacji.

Transformacja ze znieczuleniem czy bez?

W procesie tym mogą pojawić się jednak również głosy sceptyczne wobec szczodrych świadczeń osłonowych. Już podczas piątkowej inauguracji wątpliwości z tym związane wyrażał m.in. Marcin Korolec, b. minister środowiska, obecnie prezes Instytutu Zielonej Gospodarki oraz Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych. – Wydaje mi się, że idea, żeby najwięcej środków przeznaczyć na wsparcie bezpośrednie oznacza tylko uśpienie i podanie lekkiej morfiny w sytuacji, w której ból nas dotknie po zakończeniu programu. W związku z tym wydaje mi się, że ta część powinna być zmniejszona na rzecz inwestycyjnej – powiedział.

Szeroki zakres bezpośrednich transferów popiera z kolei m.in. brukselski think tank T&E, który przekonuje w ostatnim raporcie, że na tego rodzaju instrumenty (np. rozwiązania taryfowe, bony, ulgi podatkowych lub przelew pieniędzy na konto) rządy powinny przeznaczać ekwiwalent połowy przychodów ze sprzedaży uprawnień (druga połowa miałaby być kierowana na inwestycje). Brak szeroko zakrojonej redystrybucji (która, według rekomendacji tego ośrodka, objąć mogłaby nie tylko najuboższe gospodarstwa) będzie oznaczał, w ocenie T&E, regresywność systemu (relatywnie wyższe koszty dla uboższej części społeczeństwa) oraz ryzyko dla jego legitymizacji. Przekonuje też, że KE powinna udzielić państwom pożyczek umożliwiających jak najszybsze uruchomienie wsparcia (w przypadku Polski, jak twierdzi T&E, w grę wchodziłoby uruchomienie w ten sposób 3,8 mld euro) i przygotowanie instrumentów do stabilizowania cen CO2 w nowym systemie.

Potrzebę szeroko zakrojonej pomocy widzi też Robert Jeszke, wicedyrektor Instytutu Ochrony Środowiska-Państwowego Instytutu Badawczego i ekspert znający realia unijnego rynku uprawnień do emisji. Bez wsparcia – jak podkreśla – „zjawisko ubóstwa energetycznego najprawdopodobniej się nasili”. Jeszke uważa, że rozmiar potrzeb związanych z wdrażaniem ETS2 jest „znacznie większy” niż skala Społecznego Funduszu. Zwraca w tym kontekście uwagę na ryzyko obciążeń dla ubogich gospodarstw związanych z „niejako wymuszanym” przez nowy system procesem elektryfikacji ogrzewania indywidualnego oraz inwestycjami w efektywność energetyczną, a także na zagrożenie pogłębieniem zjawiska wykluczenia transportowego na terenach wiejskich.

W grze o ETS2 nie powiedzieliśmy ostatniego słowa

Niezależnie od prac nad wykorzystaniem Funduszu rząd w dalszym ciągu zabiega o rewizję ETS2 – w piątek podkreślał to Jan Szyszko. – Od początku prac nad planem (społeczno-klimatycznym – DGP) stwierdziliśmy, że niezależnie od naszych starań negocjacyjnych (…), pracujemy nad planem tak jakby ten najgorszy z naszego punktu widzenia scenariusz miał się spełnić, bo tego wymaga odpowiedzialność – mówił urzędnik.

Zaznaczył zarazem, że obecnie szanse na to, że założenia ETS2 się zmienią, rosną. Oprócz głębszej rewizji systemu wśród dyskutowanych opcji jest odsunięcie w czasie planowanego na 2027 r. terminu uruchomienia systemu lub derogacje dla poszczególnych państw. ©℗