W Sejmie toczą się prace nad projektem noweli Kodeksu wyborczego, która miałaby umożliwić zbieranie podpisów poparcia w formie cyfrowej. W czerwcu 2024 r. złożyli go posłowie Polski 2050-TD.

O losy projektu pytał w czwartek poseł Łukasz Osmalak (TD-2050). "Czy będziemy zastanawiali się nad możliwością rozszerzenia tego procesu, abyśmy mogli w tej formie również podpisy zbierać jeśli chodzi o różne akcje społeczne i tego typu kwestie? Jakie stanowisko ma Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowe Biuro Wyborcze, jeśli chodzi o przemodelowanie tego procesu i doprowadzenia do takiej sytuacji, żebyśmy mogli odejść od ton papieru i żeby te podpisy mogły być zbierane w formie tylko elektronicznej?" - dopytywał.

Hybrydowy model zbierania podpisów

Wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka przekazał, że obecnie w dyskusja na temat projektu wprowadzającego hybrydowy model zbierania podpisów toczy się w podkomisji kodyfikacyjnej do spraw zmiany prawa wyborczego.

"Ten model będzie polegał na tym, że będzie można zbierać podpisy pod listami poparcia w taki sposób, w jaki dotychczas się to dzieje, wykorzystując papierowe formularze. Natomiast będzie można również wykorzystać wszystkie środki elektroniczne do podpisania dokumentu. Komitety wyborcze będą miały dostęp do systemu zarządzanego przez Państwową Komisję Wyborczą i Krajowe Biuro Wyborcze i w tym systemie te podpisy będą się odkładać" - wyjaśnił Gramatyka.

Według wiceministra rozwiązanie to wzbudziło entuzjazm Państwowej Komisji Wyborczej. "Szef Krajowego Biura Wyborczego podczas posiedzenia komisji mówił, że bardzo często (...) widzi na pierwszy rzut oka, że z papierowymi podpisami coś jest nie tak, ale PKW nie ma żadnej możliwości weryfikacji prawdziwości takich podpisów" - wskazał Gramatyka.

Wiceminister: Podpisy elektroniczne mają same atuty

Wiceminister wyjaśnił, że obecnie w sytuacji wątpliwości weryfikuje się jedynie poprawność numeru PESEL i zgodność tego numeru z danymi osobowymi osoby podpisanej na liście.

"Podpisy elektroniczne mają same atuty. Nie da się ich sfałszować, nie da się ich ukraść, nie da się podpisać czyimś podpisem. Te podpisy same się liczą, nie trzeba ich weryfikować" - wyliczał wiceminister.

Jak przekazał, podczas prac podkomisji padła deklaracja, że projekt zostanie uzupełniony o dopuszczenie elektronicznego zbierania podpisów pod projektami obywatelskimi. Apelują o to od lat organizacje pozarządowe. "Prawdopodobnie projekt zostanie uzupełniony również o kwestie podpisów pod wnioskami referendalnymi" - dodał wiceminister Gramatyka.

Poseł Łukasz Osmalak dopytywał też o zasoby resortu cyfryzacji i przygotowanie do wdrożenia tego procesu.

Wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski poinformował w odpowiedzi, że jego resort pozyskał prawie 200 mln zł z funduszy unijnych na rozwój aplikacji mObywatel oraz kolejne 200 milionów zł na rozwój elektronicznego zarządzania dokumentacją.

Usługa publiczna, którą należy scyfryzować?

Zdaniem wiceszefa MC Dariusza Standerskiego zbieranie podpisów pod listami kandydatów jest jedną z tych usług publicznych, które zdecydowanie należy scyfryzować.

"Nie tylko ze względu na kwestię związaną z wyjściem z administracji papierowej, ale też ze względu na bezpieczeństwo danych. Jeżeli obywatel lub obywatelka składa podpis pod listą kandydatów, to jest wówczas relacja tylko pomiędzy obywatelem a Państwową Komisją Wyborczą. Nie ma żadnych pośredników, którzy mogą widzieć często wrażliwe dla naszych obywateli dane osobowe. Po drugie, wówczas Państwowa Komisja Wyborcza widzi jak dużo zostało złożonych podpisów w czasie rzeczywistym" - zaznaczył.

Według Standerskiego elektroniczne zbieranie podpisów pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą powinno być normą. "Wówczas głos obywateli będzie lepiej i głośniej słyszalny" - ocenił. Posiedzenie podkomisji ds. nowelizacji prawa wyborczego, na którym dyskutowano o projekcie, odbyło się pod koniec marca. Przewodniczący podkomisji Michał Witczak powiedział wówczas, że "dobrze, żebyśmy się przygotowali do najbliższych wyborów".

Do rejestracji kandydata przez PKW konieczne jest zebranie minimum 100 tys. podpisów poparcia. Aby obywatelski projekt ustawy trafił do Sejmu, musi się pod nim w trzy miesiące podpisać co najmniej 100 tys. osób.