Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński stwierdził, że w związku z trwającą kampanią prezydencką PiS musi odwiedzić wszystkie gminy w kraju. Partia planuje dotrzeć do obywateli z programem wyborczym popieranego przez PiS kandydata Karola Nawrockiego. Zarządzić tym mają szefowie okręgów partyjnych PiS, którzy również byli obecni na konferencji.

- Nasz kandydat, pozwolę sobie użyć takiego określenia (... ), czyni ogromny wysiłek, jest niezwykle aktywny, no ale jest jeden, a musi nas być dużo, dużo więcej. Musimy odwiedzić jak najwięcej gmin, wszystkie gminy w kraju - mówił Kaczyński. - Nasz klub parlamentarny, a także samorządowców, razem na to stać. To nawet nie jest jakiś taki bardzo wielki wysiłek - dodał.

Kaczyński apeluje do Polaków o wpłaty

Prezes PiS zwrócił uwagę, że z takim przedsięwzięciem "związane są wydatki". Wyraził jednak nadzieję, że partii uda się uzyskać potrzebne wsparcie. - Bardzo proszę o to, by państwo, ci wszyscy, którzy chcą, by to, co dziś dzieje się w Polsce, skończyło się, wsparli nas w ramach swoich możliwości, nawet jeśli to będą niewielkie sumy, bo to razem składa się na to, co umożliwia działanie - mówił prezes.

Prezes PiS był pytany, czy jego zdaniem rządzący obawiają się ew. wygranej Nawrockiego w wyborach prezydenckich na tyle mocno, że będą wstrzymywać wypłatę pieniędzy dla PiS do zakończenia wyborów. Kaczyński ocenił, że ten rząd "w ogóle nie ma zamiaru finansować największej partii opozycyjnej" w kraju. "To jest jakby napad dzikich na Polskę, tak bym to określił. Dlatego po prostu liczymy tylko na to, że będziemy jakoś wspierani przez społeczeństwo aż do wyborów parlamentarnych - dodał Kaczyński.

Skąd się wzięły problemy finansowe PiS

W sierpniu ub.r. Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego PiS z wyborów parlamentarnych z 2023 roku. Skutek tej decyzji to pomniejszenie jednorazowej dotacji dla tej partii, tzw. zwrotu za wybory (prawie 38 mln zł) o trzykrotność zakwestionowanej kwoty, czyli o ok. 10,8 mln zł, oraz pomniejszenie blisko 26-milionowej rocznej subwencji z budżetu państwa na działalność partii o 10,8 mln zł. Konsekwencją jest też zwrot do Skarbu Państwa zakwestionowanej sumy, czyli 3,6 mln zł.

PiS zaskarżyło uchwałę PKW do Sądu Najwyższego, a w grudniu ub. roku, w związku z orzeczeniem Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która uznała tę skargę, PKW przyjęła sprawozdanie partii za wybory parlamentarne. PKW zaznaczyła jednak, że nie przesądza, czy IKNiSP jest sądem, czy nie. Minister finansów Andrzej Domański, który zleca przelewy dla partii politycznych, do tej pory nie wypłacił partii kwestionowanej kwoty. Zwrócił się do PKW o wykładnię podjętej w grudniu uchwały.(PAP)