Lewica to jedna z ostatnich liczących się sił na scenie politycznej, która jeszcze nie odsłoniła kart przed wyborami prezydenckimi. W niedzielę poznamy jednak ofertę wyborczą formacji Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia. – Najpierw zbierze się Rada Krajowa Nowej Lewicy, która zdecyduje, kogo rekomendować jako kandydata lub kandydatkę na urząd prezydenta. O godz. 13. rozpoczniemy natomiast konwencję, na której kandydat lub kandydatka zaprezentuje priorytety swojej prezydentury – zapowiada rzecznik NL Łukasz Michnik.
Wiele wskazuje na to, że będzie to wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat, do niedawna współprzewodnicząca Razem, która w październiku opuściła partię, chcąc kontynuować współpracę z Nową Lewicą i wspierać rząd Donalda Tuska. Od tego czasu jej szanse wyborcze znacząco wzrosły.
Szanse pewnie byłyby większe, gdyby Koalicja Obywatelska postawiła na Radosława Sikorskiego
Na to, że Lewica powinna w majowych wyborach prezydenckich postawić na kobietę, wskazują zamówione przez NL badania wewnętrzne. – Badaliśmy kilkoro kandydatów. Najlepsze wyniki, praktycznie identyczne, bo różniące się dziesiątymi punktu procentowego, zebrały trzy nasze polityczki: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Katarzyna Kotula i Magda Biejat – mówi nam jeden z ministrów. Na czwartym miejscu znalazł się prezydent Włocławka, były wiceminister rozwoju i technologii Krzysztof Kukucki. – W jego przypadku jednak problemem jest słaba rozpoznawalność – przyznaje nasz rozmówca.
Kandydatura Biejat wydaje się o tyle prawdopodobna, że w przypadku Dziemianowicz-Bąk (ministry rodziny, pracy i polityki społecznej) czy Kotuli (ministry ds. równości) konieczna byłaby albo dymisja, albo zawieszenie prac w rządzie. – Magda jako jedyna nie ma resortu, więc łatwiej będzie jej prowadzić kampanię – tłumaczą nasi rozmówcy w Nowej Lewicy.
Własnego kandydata planuje wystawić też Razem i wiele wskazuje na to, że będzie to współprzewodniczący ugrupowania Adrian Zandberg. Decyzja w tej sprawie ma zapaść na początku stycznia. – Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, ale w oczywisty sposób to przewodniczący, z racji swojej pozycji, wysuwa się na poll position – przyznaje poseł Maciej Konieczny.
Jeśli ziści się tego typu scenariusz, to w majowym pojedynku wyborczym nie tylko zetrze się dwoje dawnych bliskich współpracowników z Razem, lecz także szanse na przyzwoity wynik wyborczy znacząco spadną. Sprawy nie ułatwia też start Rafała Trzaskowskiego, który zbiera głosy sporej części elektoratu Lewicy. – Szanse pewnie byłyby większe, gdyby Koalicja Obywatelska postawiła na Radosława Sikorskiego, ale niestety oboje – i Biejat, i Zandberg, jeśli wystartują, będą kandydatami marginalnymi – ocenia w rozmowie z DGP politolożka, dr Anna Materska-Sosnowska. ©℗