Prawie 300 mln zł – tyle w sumie może stracić 14 instytucji państwowych, którym posłowie prawdopodobnie zmniejszą limity wydatków na przyszły rok. Wśród nich są nie tylko TK czy KRS, lecz także Kancelaria Sejmu.

DGP dotarł do projektu poprawki do projektu budżetu na 2025 r., którą dziś ma się zająć sejmowa komisja finansów publicznych.

Koalicja 15 października do cięć w projekcie przyszłorocznego budżetu przymierzała się od kilku tygodni, jednak wcześniej była mowa głównie o instytucjach obsadzonych w minionych kadencjach przez Prawo i Sprawiedliwość. To budzące kontrowersje: Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa, Sąd Najwyższy oraz Instytut Pamięci Narodowej. W ostatnich dniach zapadła jednak decyzja, by redukcja objęła także 10 innych instytucji: Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, Naczelny Sąd Administracyjny, trzy kancelarie: Prezydenta RP, Sejmu i Senatu, a także Najwyższą Izbę Kontroli czy nawet niebudzące emocji politycznych: Urząd Ochrony Danych Osobowych, Krajowe Biuro Wyborcze, Państwową Inspekcję Pracy czy rzecznika praw obywatelskich.

Dlaczego tak szeroko? – Jesteśmy w procedurze nadmiernego deficytu i musimy szukać oszczędności, przenosić te środki z instytucji, które w sumie niczego nie robią, a jak już robią, to szkodzą. Tam, gdzie te środki są bardziej potrzebne, gdzie od lat były deficyty – tłumaczy nam przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska. Przyznaje, że „szkodnikami” nie są Sejm, Senat czy RPO, ale – dodaje – koalicja rządząca nie jest w stanie dać każdej z instytucji „budżetu jej marzeń”. – Nawet jeśli te instytucje realizują w pełni swoje zadania, a mają zapotrzebowanie na zwiększenie zatrudnienia czy podwyżki – dodaje Żukowska.

Głosowanie w Sejmie nad przyszłorocznym budżetem zaplanowano na 6 grudnia, natomiast finał prac – na styczeń. Treść poprawki, jak wynika z naszych informacji, została uzgodniona we wtorek w gronie przedstawicieli Koalicji 15 października. Marszałek Szymon Hołownia, choć zastrzega, iż nie miał jeszcze okazji zapoznać się z jej szczegółami, zapewnia, że nie chodzi o zemstę polityczną. – Niektóre z tych cięć wydają się racjonalne, czy to w KRS, czy w Trybunale Konstytucyjnym, natomiast nie ciąłbym jakąś nierozważną gilotyną – mówi nam Hołownia. I dodaje, że ostateczne decyzje co do skali redukcji w projekcie budżetu na przyszły rok jeszcze nie zapadły.

Najwięcej straci IPN i NIK

Najwięcej kwotowo w stosunku do tego, o co wnioskowały same te instytucje, miałyby stracić IPN (prawie 70 mln zł) oraz Najwyższa Izba Kontroli (ponad 50 mln zł), najmniej KRRiT (1,6 mln zł). Szczególnie poszkodowane, po ewentualnym przegłosowaniu proponowanych w poprawce zmian, mogą się jednak poczuć TK i KRS, bo ich wydatki będą mniejsze niż te, które zapisano w tegorocznej ustawie budżetowej. Trybunał miałby stracić ok. 4,5 mln zł, natomiast Krajowa Rada Sądownictwa – ok. 3,7 mln zł.

Z poprawki wynika, że cięcia miałyby objąć m.in. wynagrodzenia sędziów TK (mniej o 10,2 mln zł) oraz sędziów SN (581 tys. zł). – Trybunał Konstytucyjny od bardzo dawna już nie spełnia swojej konstytucyjnej funkcji, jest pogrążony w bardzo głębokim kryzysie. Dowodem na to, że ten kryzys jest głęboki, jest choćby to, że teraz, kiedy mijają kadencje trzech sędziów TK i Sejm miałby wyznaczać ich następców, żadne z ugrupowań politycznych, łącznie z PiS, nie zdecydowało się zgłaszać swoich kandydatów do TK – zaznacza Hołownia.

Poprawki krytykuje opozycja

Proponowane przez Koalicję 15 października poprawki krytykuje Prawo i Sprawiedliwość. – Bronimy niezależności sądownictwa: Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To są polityczne ataki koalicji, która podważa konstytucję, podważa prawo, atakując sędziów TK i Sądu Najwyższego – podkreśla w rozmowie z DGP poseł Janusz Kowalski. ©℗

ikona lupy />
Ile dla kogo w przyszłorocznym budżecie państwa (mln zł) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe