Wygląda na to, że ograniczenia wynikające z procedury nadmiernego deficytu nie obejmą budżetu na 2025 r.
Rada Europejska miała we wtorek formalnie uruchomić procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski i kilku innych unijnych krajów, które mają problemy z równowagą finansów publicznych. Do zamknięcia tego wydania DGP nie było oficjalnej informacji w sprawie decyzji. Wiadomo było jednak, że obyło się bez konkretnych zaleceń w zakresie ograniczania deficytu budżetowego oraz harmonogramu takich działań.
Rozwleczona procedura
„Na posiedzeniu w październiku Rada Europejska zostanie poproszona o omówienie zaleceń dla poszczególnych krajów. Następnie Rada może przystąpić do formalnego przyjęcia zaleceń, co zakończy ostatni etap procesu «semestru europejskiego 2024»” – napisano w komunikacie z posiedzenia Rady. „Semestr europejski” to coroczna procedura, w ramach której Unia przygląda się polityce gospodarczej i budżetowej członków.
W okresie pandemii UE zawiesiła ramy polityki fiskalnej. Do przestrzegania wymogu, by deficyt finansów publicznych nie przekraczał 3 proc. PKB, wrócono niedawno. Od końca kwietnia obowiązują jednak nowe zasady dbania o równowagę w finansach. Zapowiedziana w czerwcu przez Komisję Europejską procedura nadmiernego deficytu jest wprowadzana według nowych zasad.
– Przez rozdzielenie momentu ogłoszenia i wydania zaleceń cała procedura rozwleka się, a jej konsekwencje w praktyce nie będą do końca jasne być może nawet do początku przyszłego roku – wskazuje Mateusz Szczurek, były minister finansów, obecnie członek Europejskiej Rady Budżetowej, organu doradczego Komisji Europejskiej.
To zaś oznacza, że – wbrew wcześniejszym obawom – procedura przynajmniej formalnie nie będzie dotykała budżetu na 2025 r. Przez polityków koalicji rządowej decyzje władz UE wskazywano jako powód braku realizacji niektórych obietnic przedwyborczych. – Może trzeba będzie poczekać z pewnymi obietnicami – mówiła w Radiu Zet jeszcze we wtorek rano Małgorzata Kidawa-Błońska, marszałek Senatu.
Co do reformy
We wtorek wydano ogólne rekomendacje dla krajów unijnych. Co się znalazło w dokumencie dotyczącym Polski?
„Zgodnie z wymogami zreformowanego paktu stabilności i wzrostu należy ograniczyć wzrost wydatków netto w 2025 r. do tempa zgodnego m.in. z obniżeniem deficytu sektora instytucji rządowych i samo rządowych do poziomu 3 proc. oraz utrzymaniem długu sektora instytucji rządowych i samorządowych na bezpiecznym poziomie w perspektywie średnio terminowej” – czytamy w dokumencie.
Jest w nim mowa także o podniesieniu stabilności systemu emerytalnego poprzez działania w zakresie efektywnego wieku emerytalnego i „reformy preferencyjnych schematów emerytalnych”, zmiany na rynku pracy, które zwiększyłyby aktywność zawodową osób z niepełnosprawnością, dbanie o konkurencję w procesie zamówień publicznych, wsparcie inwestycji prywatnych przez wspomaganie cyfryzacji firm czy odchodzenie od wykorzystania paliw kopalnych w sektorze grzewczym i „zrównoważone wykorzystanie zasobów wodnych”.
Jednym z zaleceń jest podniesienie sprawności administracji w zakresie realizacji Krajowego Planu Odbudowy. Katarzyna Pełczyńska -Nałęcz, minister funduszy, informowała we wtorek o zatwierdzeniu przez Radę UE zaproponowanych przez rząd modyfikacji w polskim KPO.
Pozytywna niespodzianka, ale…
W zaprezentowanym na przełomie kwietnia i maja wieloletnim planie finan sowym rząd przewidywał, że deficyt finansów publicznych zostanie w przyszłym roku ograniczony do 4,4 proc. PKB z 5,1 proc. w roku bieżącym. I tegoroczny wynik jest jednak obarczony niepewnością. Ekonomiści obawiają się o dochody budżetu, zwłaszcza dotyczące podatku od towarów i usług.
Jak wynika z danych opublikowanych w poniedziałek pod koniec dnia przez resort finansów, w pierwszym półroczu dochody z VAT wyniosły 143,2 mld zł. To o 20,6 proc. więcej niż rok wcześniej, ale oznacza to, że całoroczny plan w połowie roku został zrealizowany tylko w 45 proc.
„Dochody z VAT w czerwcu br. były wyższe o 4,9 mld zł, to jest 30,1 proc. w skali roku i wyniosły ok. 21,1 mld zł. Stanowi to istotną poprawę w stosunku do maja, kiedy wzrost wynosił 21,9 proc. Trzeba przy tym zauważyć, że wykonanie wpłat VAT w czerwcu dotyczy transakcji ekonomicznych dokonanych co do zasady w maju, w którym nie obowiązywała już tarcza żywnościowa. Na dynamikę dochodów z VAT pozytywnie wpłynęła również sprzedaż detaliczna, która wzrosła nominalnie o 5,4 proc.” – podało Minister stwo Finansów.
„Wciąż widzimy ryzyko dla rocznego wyniku dochodów na poziomie nawet do 20–30 mld zł” – ocenili jednak we wtorkowym komentarzu ekonomiści Santander Bank Polska.
– Czerwcowe dane o VAT to rzeczywiście pozytywna niespodzianka, ale w pół roku nagromadził się ubytek w stosunku do planu. Biorąc pod uwagę całą stronę dochodową, to wciąż ok. 25 mld zł. Wcześniej było to 27–28 mld zł – wskazuje Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego.
Przy mniejszych od oczekiwań wpływach może pojawić się konieczność nowelizacji tegorocznej ustawy budżetowej, która przewiduje deficyt na poziomie 184 mld zł. – MF ma dość dużą elastyczność po stronie wydatkowej. Finalny wynik zależy też od aktywności innych resortów. Może się np. okazać, że nie zdążymy wydać całej kwoty przeznaczonej na zakupy sprzętu wojskowego – dodaje ekonomista Handlowego. ©℗