W środę premier Donald Tusk ogłosił rządowe plany wobec największej inwestycji komunikacyjnej ostatnich lat, czyli Centralnego Portu Komunikacyjnego. I choć nazwa została i samo lotnisko w Baranowie powstanie, to zamiary władzy znacząco różnią się od koncepcji poprzedników.

CPK ma powstać. Inny pomysł Donalda Tuska

Premier Donald Tusk nie zostawił suchej nitki na procesie przygotowywania inwestycji, którą wszyscy znamy pod nazwą CPK, a rozwijając ten skrót, wprost powiedział, że niektórzy określali go mianem „Centralnego Przewalania Kasy”. Za to nowy pomysł rządowy ma być bardziej racjonalny, ale też zupełnie inny, a w ustach premiera zyskał nazwę – megalopolis.

Zakłada on co prawda budowę Lotniska w Baranowie, ale także rozbudowę regionalnych lotnisk oraz szybkich kolei w sposób taki, aby na przykład z Warszawy do Poznania, Krakowa, Wrocławia, czy Gdańska można było dojechać w 100 minut.

- Koleje, które proponujemy, to połączenia polskich miast między sobą, to relatywnie gęsta sieć łącząca realne skupiska ludzi i obsługująca realne potoki pasażerów – mówił Donald Tusk.

Odpowiedzialny w rządzie za CPK minister Maciej Lasek zapowiedział inwestowanie w lokalne lotniska, między innymi w Modlin oraz warszawskiego Chopina, a w tym czasie budowę portu w Baranowie. W roku 2032 właśnie do Baranowa przeniesiony ma być z lotniska Chopina komercyjny ruch lotniczy. Do tego czasu gotowy ma być odcinek kolei dużych prędkości Warszawa-Łódź przez Baranów i zakończona modernizacja autostrady A2, czyli rozbudowa o nowe pasy ruchu.

Węgrzy robią swój CPK. Mogą być szybsi od Polaków

Z rządowych planów wyłania się obraz co prawda pewnego kontynuowania planowanej inwestycji, ale z mniejszą dozą centralizacji, na którą niemal w tym samym czasie właśnie stawiają Węgrzy. W chwili bowiem, gdy w Polsce trwała krajowa batalia o CPK, węgierski rząd postanowił działać, i to bez zbędnej zwłoki. Na początku czerwca sfinalizował umowę na odkupienie od prywatnego inwestora, francuskiej firmy Vinci, udziałów w budapesztańskim porcie lotniczym. Do akcji wkroczył sam Victor Orban.

- Premier Orban ogłosił plany przekształcenia lotniska Liszt Ferenc w odnoszący największe sukcesy węzeł lotniczy w Europie Środkowej. Podczas spotkania w Paryżu z Nicolasem Notebaertem, dyrektorem generalnym Vinci. Premier Orbán omówił istotne inwestycje zaplanowane na przyszłość lotniska – poinformował we wtorek Zoltan Kovacs, rzecznik prezydenta Orbana.

Zgodę na transakcję i powrót lotniska w państwowe ręce wyraziła Komisja Europejska, a rząd Węgier zamierza wydać w najbliższych latach na jego rozwój ponad 1 miliard euro. Dzięki tym wielkim inwestycjom Węgrzy chcą w krótkim czasie stworzyć warunki do tego, aby właśnie ich stolica stała się głównym punktem przesiadkowym w Europie Środkowej, łącząc kraje Zachodu ze Wschodem. Nie wybrzydzają też w wyborze inwestorów, a zdaniem węgierskich mediów, w grę wchodzą nawet firmy z Kataru oraz Chińczycy, którzy zainteresowani są budową kolei dużych prędkości z Serbii do Budapesztu. Ambicją Węgrów jest również przejęcie dużej części lotniczego ruchu handlowego, czyli dokładnie to samo, o czym mówili pomysłodawcy stworzenia CPK.