Jeśli rząd mówi, że potrzebuje strefy buforowej przy granicy, bo będzie w ten sposób łatwiej przede wszystkim wyłapywać przemytników ludzi, to ja mu w tym zakresie ufam - powiedział Szymon Hołownia. Dodał też, że powinniśmy okazać solidarność ze wszystkimi, którzy w strefie pracują i znaleźć sposobność, by skoczyć choć na weekend, wesprzeć ich działalność, biznesy" - powiedział.

Na posiedzeniu w Białymstoku rząd m.in. przyjął uchwałę w sprawie sytuacji na wschodniej granicy RP, której konsekwencją praktyczną jest rozporządzenie MSWiA o utworzeniu strefy buforowej przy granicy polsko-białoruskiej. Wiceszef MSWiA Czesław Mroczek poinformował, że rozporządzenie w sprawie tzw. strefy buforowej zostanie podpisane w środę, a w życie wejdzie w czwartek; strefa będzie obowiązywała na odcinku ponad 60 km; na długości ok. 45 km będzie miała szerokość ok. 200 metrów, a w rezerwatach i puszczy maksymalnie 2 km.

We wtorek minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak zapewnił, że w strefie nie będzie żadnej miejscowości.

Hołownia o strefie buforowej

O ocenę tych działań spytano Szymona Hołownię w Białymstoku, gdzie uczestniczy w ostatnim dniu szczytu przewodniczących parlamentów Polski, Estonii, Łotwy, Litwy i Ukrainy.

"Jeśli rząd mówi, że potrzebuje strefy buforowej kilkusetmetrowej wokół granicy, przy granicy ze względu na to, że będzie w ten sposób łatwiej przede wszystkim wyłapywać przemytników ludzi, będzie łatwiej likwidować zarzewia przestępczości w tak gorącym miejscy, to ja w tym zakresie rządowi ufam" - oświadczył marszałek Sejmu.

"Natomiast powinniśmy zadbać o to, jako koalicja, żeby ta strefa miała niebudzącą wątpliwości podstawę prawną i skrytykowaliśmy za to, że robił to trochę na okrągło, na około i nie tak, jak powinno być. A po drugie powinien wreszcie być zauważony, a nie był, gdy była poprzednia strefa, interes ludzi, którzy tam mieszkają i żyją" - dodał.

Hołownia o Puszczy Białowieskiej

Przypomniał, że w pobliżu strefy lub wręcz w niej "znajdzie się nasz drugi Wawel - Puszcza Białowieska" i mnóstwo ludzi jest przerażonych tym, iż sam sygnał, że jest niebezpiecznie, sprawi, że ludzie przestaną tu przyjeżdżać. Ocenił, że powinno być dokładnie odwrotnie.

"Powinniśmy na cały kraj trąbić, że nie, ponieważ jest niebezpiecznie, bo jest wojsko, tylko, że jest bezpiecznie, ponieważ jest tu wojsko. I powinniśmy dziś okazać solidarność ze wszystkimi, którzy w strefie pracują i może znaleźć sposobność, by skoczyć choć na weekend, wesprzeć ich działalność, agroturystykę, ich restauracje, biznesy" - powiedział.

Hołownia o grze Putina

Według Hołowni "Putin na to właśnie gra i po to robi hybrydową wojnę, byśmy popękali tutaj na Podlasiu i pozamykali swoje biznesy, żebyśmy się podzielili i ze sobą skłócili". Zaznaczył, że jeśli Polacy pokażą, że są jednością, to Putin straci "motywację i paliwo" do tego, by wypychać ludzi przez granicę traktując ich jako żywą broń.

"Musimy zrozumieć jego grę i zagrać w grę dokładnie odwrotną, by osiągnąć odwrotne skutki do tego, co on chce osiągnąć. I to nasza koalicja wprowadzając niezbędne restrykcje, mam nadzieję, będzie miała na uwadze".

Hołownia o "Tarczy Wschód"

Odnosząc się do projektu "Tarcza Wschód", Hołownia zaznaczył, że Polacy potrzebują "nie tylko betonu, stali i innych rzeczy", ale też nowoczesnych technologii i dlatego mają być one elementem tarczy. Zaznaczył, że nowoczesne technologie oznaczają też rozwój biznesu i nauki, która z tym biznesem współpracuje. Jak ocenił marszałek Sejmu, to może być paradoksalnie projekt rozwojowy dla tej części Polski, choć prowadzony w trudnych warunkach.

Autorki: Wiktoria Nicałek, Sylwia Wieczeryńska