Do incydentu doszło na przełomie marca i kwietnia 2024 roku w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne, w tym samym rejonie, gdzie pod koniec maja został dźgnięty polski żołnierz. Żołnierze 1. Brygady Pancernej im. Tadeusza Kościuszki wspierali działania Straży Granicznej, patrolując granicę, by zapobiec nielegalnemu przekraczaniu przez migrantów, wykorzystywanych przez reżim białoruski jako element wojny hybrydowej z Polską.
50 imigrantów szturmuje granicę
Jak wynika z dostępnych w internecie opisów sprawy, w dniu incydentu, grupa około 50 młodych mężczyzn, wielu z kaukaskimi rysami twarzy, próbowała przedostać się na polską stronę. Pomimo oddania strzałów ostrzegawczych przez polskich żołnierzy, migranci nadal napierali. W końcu żołnierze zaczęli strzelać przed nimi w ziemię, co ostatecznie zatrzymało ich marsz.
Po incydencie Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze. Aresztowani zostali zakuci w kajdanki, co wywołało falę oburzenia wśród ich kolegów. Prokuratura oskarżyła dwóch żołnierzy o przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób, a także zawiesiła ich w czynnościach służbowych.
Wojskowi zorganizowali zbiórkę pieniędzy na prawników, gdyż, jak twierdzą, dowództwo nie było zainteresowane zapewnieniem im pomocy prawnej. W rezultacie morale w jednostce znacznie spadło, a wielu żołnierzy czuje się opuszczonych przez swoich przełożonych.
Jest reakcja ministra obrony narodowej
Sprawa wywołała również poruszenie w mediach społecznościowych. Politycy i komentatorzy wyrażają swoje oburzenie, zarzucając rządowi, że bardziej dba o nielegalnych imigrantów niż o polskich żołnierzy. Do sprawy odniósł się również minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione. Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią. Będę zawsze stał po stronie honoru żołnierzy." - napisał minister na serwisie X.
Incydent ten jest kolejnym przykładem napięć na polsko-białoruskiej granicy, gdzie od stycznia 2024 roku zanotowano już 17 tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy. Polska oskarża Białoruś i Rosję o wykorzystywanie migracji jako narzędzia do destabilizacji Unii Europejskiej. Migranci, często pochodzący z Bliskiego Wschodu i Afryki, stają się pionkami w politycznej grze, szukając jednocześnie lepszego życia w Europie.