Z udziałem marszałka Sejmu, ale bez przedstawicieli rolniczej Solidarności – w przyszłym tygodniu ma dojść do kolejnej rundy rozmów z rządem.

Do planowanego od kilku miesięcy spotkania w formule okrągłego stołu ma dojść w ostatnich dniach maja. Trwa jeszcze ustalanie składu delegacji ze strony organizacji rolniczych.

Chcemy, żeby każdy sektor rolny miał swojego przedstawiciela, żeby rozmowy były jak najbardziej merytoryczne. Do stołu na pewno zasiądą przedstawiciele OPZZ, Instytutu Gospodarki Rolnej, izb rolniczych, a także nieformalnego, oddolnego ruchu rolników indywidualnych, którzy protestowali na granicach – informuje nas Sławomir Izdebski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) Rolników i Organizacji Rolniczych, które jest organizatorem rozmów ze stroną rządową.

Jak słyszymy, do udziału w negocjacjach nie zostaną zaproszeni przedstawiciele Solidarności Rolników Indywidualnych. Związkowcy spod znaku „S” organizowali swój marsz 10 maja, w którym nie uczestniczyli jednak rolnicy z pozostałych frakcji, tłumacząc nieobecność zbytnim upolitycznieniem protestu.

Nam zależy na realnym rozwiązywaniu problemów polskiego rolnictwa, a nie na grach politycznych, dlatego na organizowanych przez nas rozmowach z rządem Solidarności nie będzie – tłumaczy Izdebski, dodając, że udział w negocjacjach potwierdzili już marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz minister rolnictwa Czesław Siekierski.

Na stole mają się pojawić konkrety, które przedstawiciele farmerów chcą zawrzeć w dokumencie pod roboczą nazwą „Rolniczy ład”. – Prace nad dokumentem jeszcze trwają, będzie gotowy w najbliższych dniach. To będzie lista postulatów możliwych do zrealizowania przez polski rząd, ale niezbędnych, by sytuacja w rolnictwie się poprawiła – dodaje przewodniczący OPZZ.

W większości postulaty rolników z Europy Zachodniej zostały spełnione. Gniew już nie jest tak widoczny

Kolejny duży protest rolników, tym razem już o zasięgu ogólnoeuropejskim, jest zapowiedziany na początku czerwca w Brukseli. Akcja jest planowana od kilku miesięcy, choć gniew farmerów zelżał po zaproponowaniu przez Komisję i zatwierdzeniu przez parlament i Radę licznych ustępstw wobec rolników w sprawie Zielonego Ładu. W większości przypadków postulaty środowisk wiejskich z Europy Zachodniej zostały spełnione, jak choćby w Niemczech, gdzie stanęło na cofnięciu obniżek dopłat do paliwa rolniczego czy zmniejszeniu zobowiązań biurokratycznych i restrykcji w prowadzeniu upraw związanych z normami dobrego gospodarowania (GAEC). Ostatnie większe strajki i blokady dróg miały miejsce w zachodniej części UE w marcu i kwietniu. Wówczas jednak europejscy rolnicy zapowiedzieli kontynuację akcji protestacyjnej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Kulminacyjny moment ma nastąpić właśnie w okresie 6–9 czerwca, kiedy to są zaplanowane wybory. Wcześniej, 3 czerwca, Francuzi zapowiadają blokadę granicy francusko-hiszpańskiej i będą domagać się zniesienia m.in. podatków energetycznych i zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego przez UE. Na razie nie słychać więcej głosów o dołączaniu się do protestów rolników z Niemiec, krajów Beneluksu czy południa Europy.

Protestów nie wywołało w pozostałej części Unii także przedłużenie zasad handlu z Ukrainą. Większość państw, które narzekały na napływ ukraińskiego zboża, podpisało dwustronne umowy z Kijowem, a pozostałe są zadowolone z ograniczeń ilościowych, które mogą zostać wprowadzone w sytuacjach kryzysowych. Wydaje się więc, że w Europie protesty wygasają, choć temat rolnictwa nie znika z unijnej agendy. Bruksela rozpoczęła duży przegląd polityki rolnej, który ma być kontynuowany w kolejnej kadencji unijnych instytucji. Celem jest nie tylko rewizja dotychczasowych zasad, ale przede wszystkim dostosowanie polityki rolnej do potencjalnego rozszerzenia UE. ©℗