Szykują się zmiany w przepisach, które dotkną osoby, przymierzające się do zakupu samochodu. Już zabrało się za nie Ministerstwo Cyfryzacji po tym, jak jego szef, wicepremier Krzysztof Gawkowski, padł ofiarą wadliwego systemu. Zmiany dotknąć mogą nawet aplikacji mObywatel. - Trzeba szybko dokonać koordynacji technicznej, jak i legislacyjnej – deklaruje w rozmowie z Gazetą Prawną wicepremier Krzysztof Gawkowski i wyjaśnia, gdzie tkwić może błąd.

Nikt, a już najmniej wicepremier polskiego rządu i minister cyfryzacji, nie spodziewał się, że kilka miesięcy po zakupie nowego samochodu, do drzwi może zapukać policja i go zabrać. A taki los spotkał właśnie Krzysztofa Gawkowskiego.

Jak wicepremier Gawkowski stracił samochód

Wicepremier w rządzie Donalda Tuska podzielił się swą smutną historią, i jak się okazuje, padł ofiarą wadliwie działającego systemu. Pod koniec 2023 roku kupił za 100 tys. zł od prywatnej osoby Peugeota 508, ale jeszcze zanim podpisał umowę, udał się do salonu sprawdzić pojazd po numerze VIN. W salonie sprawdzają pojazd w systemie i wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku. Aż do wczoraj. Do domu wicepremiera wpada bowiem policja, zajmuje samochód i informuje polityka, że jego nowy samochód ma w Europie swojego „bliźniaka” o takim samym numerze seryjnym.

- Nie rozumiem jednak, jak autoryzowany serwis mógł nie sprawdzić, dlaczego w innym państwie, macierzystym dla marki, jeździ samochód o takim samym nr VIN! – dziwi się Krzysztof Gawkowski.

Jakby tego było mało, zajęty już przez służby samochód w systemie dalej widnieje jako legalny.

- Niby można przez mObywatela wszystko sprawdzić profilem zaufanym, jak ja sprawdziłem. I u mnie też wszystko było dobrze. I dziś też wyskakuje mi, że wszystko jest z samochodem w porządku, pomimo że jest zajęty i wiadomo, że coś jest nie tak – mówi Gazecie Prawnej wicepremier Gawkowski.

Zmiany dla kupujących samochód. Wicepremier zlecił szybkie prace

Jak przystało na Ministra Cyfryzacji, nie skończyło się jedynie na podzieleniu się tą smutną historią z Polakami, ale od razu w resorcie zaczęto sprawdzać, gdzie w systemie tkwi błąd. Na początek przeczesano europejskie bazy danych i ich połączenia z systemem informatycznym.

-Trzeba szybko dokonać koordynacji technicznej, jak i legislacyjnej, żeby można było to sprawdzić. Niby do systemu są podpięte nawet europejskie bazy i dziś w systemie mój samochód dalej jest rekomendowany do sprzedania. I wszystko jest super, tylko że nie jest super, bo samochodu już nie mam. Wydaje się, że problem tkwi w tym, że stosowane wtyczki nie wszędzie są ze sobą połączone, bo system europejski działa tak, że sprawdza, czy samochód zgłaszany jest jako kradziony. Ale mój nie był zgłoszony, bo ktoś go posiada, więc nie jest w bazie – mówi Krzysztof Gawkowski.

Po kilkudziesięciu godzinach od chwili, gdy do domu wicepremiera zapukała policja, w resorcie cyfryzacji już zaczęły się pierwsze prace nad zmianą przepisów, aby nikt więcej nie padł ofiarą podobnej sytuacji.

- Zleciłem już prace. Rozpoczęły się działania zmierzające do tego, aby tę lukę zabezpieczyć. Dostaję już informacje, że da rade doprowadzić do sytuacji, w której obywatel będzie mógł sprawdzić po numerze VIN, czy gdzieś po Europie nie jeździ samochód zarejestrowany na ten sam numer – mówi Krzysztof Gawkowski.