Szykowana przez Donalda Tuska rekonstrukcja rządu pokazać może nam kilka nowych nazwisk na czele czołowych resortów. Politolog, prof. Antoni Dudek ocenia w rozmowie z Gazetą Prawną, jakie postacie powinny zastąpić Bartłomieja Sienkiewicza, Borysa Budkę i Marcina Kierwińskiego oraz zdradza, czemu na listach PO do Parlamentu Europejskiego nie pojawiła się na przykład...Agnieszka Holland.

Trzech ministrów Donalda Tuska wybiera się do Parlamentu Europejskiego, a to oznacza dość szybką rekonstrukcję rządu. Polityków tych: Bartłomieja Sienkiewicza, Marcina Kierwińskiego i Borysa Budkę, których decyzje w ostatnich miesiącach budziły wiele emocji, zastąpić mogą ludzie o wiele spokojniejsi i łagodniejsi. Czy tak się stanie?

Rekonstrukcja rządu. "Dla mnie jest to żałosne"

Wojciech Kubik: Jak ocenia pan fakt, że aż trzech ministrów wybiera się w drogę do Parlamentu Europejskiego?

Prof. Antoni Dudek: Uważam, że mocnych ludzi to się wystawia do rządu i tak to było przedstawiane, a nie po pięciu miesiącach trzech bardzo ważnych ministrów nagle się przesuwa do Parlamentu Europejskiego. I zwłaszcza przy tym całym zadęciu, jaki to ogrom pracy czeka tych ministrów, nie jest to poważne traktowanie wyborców. Wszyscy słyszeliśmy jeszcze niedawno pełne zadęcia i hipokryzji deklaracje, że się nigdzie nie wybierają, że nie interesuje ich „cmentarz politycznych słoni”, jak to ujął Sienkiewicz. Nie kryję, że dla mnie jest to po prostu żałosne. Natomiast większość wyborców uzna pewnie, że jest to zrozumiałe, że politycy muszą dorobić, że mają potrzeby życiowe.

Ale premier mówił, że właśnie tam trzeba ludzi silnych i zdecydowanych, to może stąd ta decyzja?

Dlatego najbardziej komiczne było to wystąpienie Tuska, kiedy on cały czas mówił o wojnie i zagrożeniu wojennym i jakie to ogromnie ważne zadania mają europosłowie, bo tam się będą rozstrzygać losy Polski. To znaczy, że nie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, nie w Ministerstwie aktywów Państwowych, czy kultury, tylko właśnie w Parlamencie Europejskim ma się rozstrzygać los Polski?

Nie wróżę jednak z tego powodu Koalicji Obywatelskiej jakiejś wielkiej klęski wyborczej, ale też zdziwiłbym się, gdyby dostała więcej głosów niż PiS, zwłaszcza, że wielu ludziom to się nie będzie podobało.

Kto zastąpi Sienkiewicza, Kierwińskiego i Budkę?

Ci trzej ministrowie to postacie, które w ostatnich miesiącach podjęły wiele kontrowersyjnych decyzji. Jak pan sądzi, kto ich zastąpi – znów wojownicy, czy raczej ktoś łagodny?

Można powiedzieć, że ci trzej ministrowie przede wszystkim przeprowadzili czystkę w podległych im sferach i skoro teraz przedpole zostało oczyszczone, to powinni przyjść jacyś ludzie którzy będą coś na tym budować. Aczkolwiek mam podejrzenie, że pomysł Tuska na najbliższe 3,5 roku to naprzemienne rozliczanie PiS i mówienie o zagrożeniu wojennym. I raczej reszta ministrów zostanie dobrana tak, aby w tym chórze śpiewała na te dwie nuty.

Czy jak w PiS poznali listy PO, to teraz partia ta postara się dostosować do nich własnych kandydatów?

Listy PiS też pokazują, że to są zbiory najbardziej zasłużonych dla prezesa Kaczyńskiego osób, które mają przekonać najtwardszy elektorat. Ja nie sądzę, aby Kurski, Obajtek, czy Wąsik przyciągnęli jakichś nowych wyborców. Obie te partie pokazują, że dominują ciągle na polskiej scenie politycznej, a zarazem są już wyeksploatowane, zużyte i tam nie ma tam już żadnych nowych twarzy.

Kogo zabrakło na listach do PE

Czyli znów starcie partyjnych wojowników i mobilizacje żelaznych elektoratów?

Gdyby Tuskowi naprawdę zależało na budowaniu takiego propolskiego lobby w Unii Europejskiej, to na przykład wziąłby na listy kilku naprawdę wybitnych ludzi kultury, czy nauki o dużym zasięgu międzynarodowym, a paru się w Polsce takich znajdzie. I przedstawiłby to w ten sposób, że daje im narzędzia, żeby w tym duchu oddziaływali na europejską opinię publiczną i przekonywali na przykład Hiszpanów, czy Portugalczyków, o czym mówił Tusk, do tego, jak wielkie jest zagrożenie rosyjskie. I na przykład taka Agnieszka Holland ma większe szanse przekonać ludzi z Hiszpanii czy Portugalii do zagrożenia rosyjskiego, niż na przykład pan Kierwiński. I wtedy widziałbym w tym jakąś wizję, a tak to jest żałosna walka o synekury otoczona wizją walki z zagrożeniem.

A czy tego samego nie można powiedzieć konkurentach?

Do PiS w tej kwestii mam mniejsze pretensje, bo i tak nie ma kogo wysłać z tego typu postaci ze świata nauki i kultury.