– Uważam, że zmiany zapowiadane przez Sikorskiego są zmianami potrzebnymi i wydarzyły się trochę za późno – mówi w rozmowie z Gazetą Prawną doktor Janusz Sibora, badacz polskiej służby zagranicznej oraz specjalista od protokołu dyplomatycznego.

Przypomnijmy: wczoraj Radosław Sikorski odwołał ponad 50 ambasadorów oraz wycofał kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu. Zapowiedź ta wywołała wiele komentarzy politycznych.

Szefowa Kancelarii Prezydenta odpowiada

Grażyna Ignaczak-Banach z Kancelarii Prezydenta podała, że wnioski o odwołanie ambasadorów od szefa MSZ nie dotarły do Andrzeja Dudy. „Przy mianowaniu ambasadorów jest obowiązek współdziałania, więc to nie jest indywidualna decyzja szefa MSZ i ta zmiana nie może mieć charakteru masowego” – przekazała szefowa Kancelarii Prezydenta w serwisie X.

Uzupełniła również, że „nie bierzemy przecież udziału w jakiejś rewolucji, więc wszystko można zrobić logicznie i w sposób uporządkowany, bo jaki jest obraz państwa, który wymienia od razu 50 ambasadorów? Porozumienie jest możliwe, ale trzeba dobrej woli”.

– Jaki jest obraz państwa, który zwalnia 50 ambasadorów z dnia na dzień? Polska musi wrócić na swoje miejsce w Europie. Tusk będzie jutro w Berlinie zamiast prezydenta. To jest jego wielki dyplomatyczny sukces: niezależnie od tego, co merytorycznie on tam im powie. Pełniąc najwyższe funkcje w Brukseli Premier jeździł na szczyty G7 czy G20 – a to już są najlepsze salony dyplomatyczne. Tam się robi wielką politykę – uważa Janusz Sibora.

Z kolei Radosław Sikorski w popołudniowej rozmowie w RMF FM wskazał: „to poprzedni rząd mówił, że ambasadorowie reprezentują bardziej rząd niż państwo – wybory mają konsekwencje”. A w sprawie ewentualnego głosu sprzeciwu prezydenta powiedział, że jest w tym temacie w dialogu z Andrzejem Dudą.

Odwołanie ambasadorów – słuszna decyzja

Rozmawiamy z dr Januszem Siborą, badaczem polskiej dyplomacji o ruchu Radosława Sikorskiego. Czy decyzja szefa MSZ była słuszna?

– Wchodzimy na grunty opinii. Każda ekipa ma prawo do zmiany obsady placówek dyplomatycznych. Przypomina mi się sytuacja, kiedy po zamachu majowym piłsudczycy doszli do władzy i usunięto wielu pracowników MSZ, szczególnie arystokratów – mówi nam Sibora.

I dodaje, że obecnie należy przyznać ekipie, która sprawuje władzę, prawo do prowadzenia polityki zagranicznej.

To nie musi oznaczać całkowitej wolty, ponieważ pewne układy są stałe, natomiast można różnie stawiać akcenty. Każdy po przejęciu władzy usuwał wielu dyplomatów, albo odwoływano ich z placówek i dawano jakieś marginalne funkcje w centralach. Ostatnio mieliśmy kilka zmian na stanowisku Ministra Spraw Zagranicznych, największym problemem wówczas był brak profesjonalizmu zatrudnianych przez nich osób – podkreśla.

– Uważam, że zmiany zapowiadane przez Sikorskiego są zmianami potrzebnymi i wydarzyły się nawet trochę za późno. Służba zagraniczna to aparat służący realizacji celów państwa, a ten musi być sprawny. To niczym mechanizmem dokładnego zegarka – przekonuje dr Janusz Sibora z Uniwersytetu Gdańskiego.

Wadliwa ustawa

W 2021 roku Andrzej Duda podpisał ustawę, która gwarantowała pracę w dyplomacji bez wykształcenia i znajomości języków. Wówczas Radosław Fogiel z PiS-u przekonywał, że ambasadorzy oraz kierownictwo resortu będą wspierani przez dobrze wyszkolonych, apolitycznych profesjonalistów.

Jednak opozycja wówczas podkreślała, że nowe rozwiązania sprawiły, że osoby bez doświadczenia już po trzech latach pracy na zagranicznej placówce mogły ubiegać się o awans na wyższe stanowiska bez wymaganych egzaminów.

Obecnie około 99 proc. osób będących w korpusie dyplomatycznym musiało przechodzić skomplikowaną ścieżkę rozwoju, która kończyła się na pracy w ambasadzie. Teraz o tym, kto będzie dyplomatą, w rzeczywistości zdecyduje minister. Po zmianach ambasador nie będzie zawodowym dyplomatą – ostrzegał przed podpisaniem ustawy Mariusz Witczak, poseł KO i członek Rady Służby Publicznej.

Pytamy doktora Siborę, czy ta ustawa mogła być również powodem zwolnień ambasadorów. Badacz dyplomacji potwierdza w rozmowie z Gazetą Prawną tę tezę.

– Wymiana dyplomatów w praktyce nie wpłynie na ocenę naszej dyplomacji. Mówimy o bardzo dojrzałej decyzji i nowoczesnej praktyce dyplomatycznej 21 wieku. Powodem zwolnień jest między innymi ustawa podpisana przez prezydenta w 2021 roku, która pozwoliła na zatrudnienie w placówkach dyplomatycznych osób bez należytego wykształcenia – uważa Sibora.

Afera wizowa

Czy pokłosiem decyzji Sikorskiego była afera wizowa? .

– Afera wizowa ukazała patologiczne praktyki i tylko pogłębiła istniejący w MSZ. Dotyczyła głównie służby konsularnej. Od 2015 r. następował jednak stopniowy “rozbiór” MSZ. Stworzono cztery ośrodki dyspozycji w polityce zagranicznej. Prezydent aspirował do przejęcia kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi i NATO, premier przejął kontakty z UE, a Nowogrodzka czuwała personaliami. Tak następowała erozja. Dodajmy do tego specyficzny klimat panujący nie tylko na dyplomatycznych salonach, ale również na na MSZ-owskich korytarzach – mówi nasz rozmówca.