Rektor Politechniki Poznańskiej alarmuje, że nowy rząd obciął finansowanie inwestycji w komputer kwantowy. Tymczasem resort nauki twierdzi, że dotacja na projekt narażała ministerstwo na zarzuty o niegospodarność.

„Politechnika Poznańska bez pieniędzy na komputer kwantowy” – alarmowały media pod koniec stycznia. Według doniesień nowy rząd zablokował wypłatę 200 mln zł dla uczelni, która miała dzięki nim dołączyć do globalnego wyścigu technologicznego. Z dokumentów, które ma resort nauki, wynika jednak, że politechnika nie przesłała dokumentacji, szczegółowego terminarza czy kosztorysu projektu.

Centrum Transferu Innowacji i Nowoczesnych Technologii miało stać się domem dla komputera kwantowego, czyli pewnego rodzaju maszyny obliczeniowej, działającej jednak na zupełnie innych zasadach niż tradycyjne komputery. Władze Politechniki Poznańskiej przekonywały na spotkaniach z dziennikarzami, że o inwestycję starały się od 2020 r. Uczelnia miała już kształcić kadry pod przyszłą pracę nad komputerem. Po wyborach rządowe finansowanie dla projektu zostało jednak wstrzymane. Przez portale internetowe przetoczyła się dyskusja o rzekomo marnowanych pieniądzach, a w obronie poznańskich naukowców stanął minister nauki w rządzie PiS Przemysław Czarnek.

Ogólny pomysł zamiast projektu

Sprawdziliśmy, jak faktycznie wygląda sytuacja. Z korespondencji między władzami Politechniki a KPRM i resortem nauki, którą widzieliśmy, wynika, że projekt był tylko ogólnym pomysłem. Tymczasem politycy PiS dwa razy w ciągu dwóch miesięcy mieli mu przyznać gigantyczne dotacje.

Pierwsze pismo w sprawie inwestycji w poznańską uczelnię, wbrew deklaracjom o czterech latach starań o komputer kwantowy, wyszło z Politechniki do KPRM 4 września 2023. To krótki dokument – kilka stron opisu koncepcji centrum z deklaracją, że budynki będą gotowe do 2027 r. Podpisany pod nim rektor prof. Teofil Jesionowski prosi premiera o 120 mln zł (wystąpiliśmy do MNiSW o kopie korespondencji, kiedy resort nam ją udostępni, opublikujemy ją na stronie Gazetaprawna.pl). Mateusz Morawiecki poprosił ówczesny MEiN o opinię, ale dla urzędników resortu taki wniosek był zbyt słabą podstawą do pozytywnej rekomendacji. Władze uczelni poproszono o uzupełnienie. 22 września z politechniki nadchodzi kolejne pismo, a w nim m.in. rozbicie kosztów na lata inwestycji oraz zapowiedź, że uczelnia zainwestuje 100 mln zł z własnych środków.

5 października 2023 r., na 10 dni przed wyborami parlamentarnymi, na politechnice zjawia się Jadwiga Emilewicz, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, wręczając władzom uczelni wielki kartonowy czek na 120 mln zł. Uczelni przyznano bowiem obligacje skarbowe. Podczas konferencji prasowej Emilewicz zapewnia, że rektor zjawił się u niej z pomysłem dwa lata wcześniej.

Zarzuty o niegospodarność

Na tym jednak korespondencja rektora z kancelarią premiera się nie kończy. Po tym, jak PiS przegrywa wybory, rektor składa kolejną prośbę. Na 6 listopada jest datowane następne pismo, tym razem z prośbą o kolejne 200 mln zł na ten sam projekt. I znów: bez szczegółów. Biuro prawne resortu nauki wydało opinię, że jeśli pieniądze zostaną przyznane, ministerstwo może narazić się na zarzuty o niegospodarność. Politechnika Poznańska powinna bowiem najpierw rozpocząć inwestycję, na którą pieniądze dostała w październiku. Uczelnia wnioskowanych 200 mln zł więc nie otrzymała, a jej władze zaczęły szukać wsparcia wśród posłów PiS. W sprawie Centrum Nowych Technologii i Innowacji interpelację 29 stycznia złożył wybrany z list formacji w Poznaniu Bartłomiej Wróblewski. Chciał wiedzieć, czy i kiedy uczelnia dostanie środki na tę oraz inne zatwierdzone przez Przemysława Czarnka inwestycje uczelni.

Co na to władze uczelni? Dwukrotnie – 12 i 20 lutego – wysłaliśmy pytania o budżet, harmonogram inwestycji oraz kopie pism wymienianych od 2020 r. z MNiSW i KPRM. Nie dostaliśmy jednak odpowiedzi. Na stronach Radia Poznań widzieliśmy jednak fotografie z dokumentu „Założenia przestrzenno-programowe”, w którym znalazły się m.in. wizualizacje fasady budynków i ich planowane umiejscowienie w kampusie politechniki.

Chcieliśmy też spotkać się z rektorem Politechniki Poznańskiej, by o projekcie porozmawiać, ale w biurze prasowym uczelni otrzymaliśmy informację, że obecnie ma on wiele obowiązków zawodowych i może się z nami zobaczyć w drugiej połowie marca.

Czy komputer kwantowy dla poznańskiej uczelni to uzasadniony wydatek? – Obecnie komputery kwantowe to ciekawostka, tylko tyle. Nie dostarczają absolutnie żadnych sensownych wyników. Dzisiejsze architektury tych urządzeń nie są w stanie tego zrobić. Nie da się ich też rozbudować, a testy i zabawy można z powodzeniem wykonywać „w chmurze”, przez internet. Dlatego podchodziłbym ekstremalnie ostrożnie do ich nabywania „w pudełku” – mówi w rozmowie z DGP dr Łukasz Olejnik, niezależny badacz i konsultant, autor książki „Filozofia Cyberbezpieczeństwa”.

Komputery kwantowe dostarcza m.in. amerykańska firma IBM czy fińska IQM QC. ©℗