Posłowie KO Agnieszka Pomaska i Jacek Karnowski poinformowali w środę o skierowaniu kolejnych zawiadomień do prokuratury w sprawie wyprzedaży aktywów Lotosu. Zawiadomienia dotyczą m.in. b. prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka oraz innych członków zarządu spółki, a także b. szefa MAP Jacka Sasina.

Politycy KO podczas środowej konferencji prasowej nawiązali do opublikowanego na początku lutego raportu Najwyższej Izby Kontroli, z którego wynika, że aktywa Lotosu sprzedano w cenie zaniżonej co najmniej o 5 mld zł. Według NIK, PKN Orlen realizował proces przejmowania Grupy Lotos bez właściwego nadzoru Ministra Aktywów Państwowych. NIK ustaliła też, iż minister aktywów, kierując do rządu wniosek o wyrażenie zgody na transakcję, nie miał pełnej wiedzy o skutkach połączenia i jego wpływu na bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej, objętej środkami zaradczymi.

Posłanka Pomaska powiedziała, że NIK jednoznacznie wskazała, iż b. szef MAP Jacek Sasin nie dopełnił swoich obowiązków, a raport ukazuje również, w jaki sposób Orlen funkcjonował w czasach, kiedy kierował nim Daniel Obajtek. "Ten raport pokazuje niekompetencję, omijanie procedur. Pokazuje, że spółka stała się narzędziem w rękach polityków" - dodała.

Poinformowała, że w związku z tym, co znalazło się w raporcie NIK, posłowie KO kierują do Prokuratury Okręgowej w Płocku "zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w pierwszej kolejności przez poszczególnych członków zarządu Orlen S.A.".

"Dotyczy to Daniela Obajtka, ale również wszystkich innych członków zarządu, m.in. Zofii Paryły prezesa zarządu grupy Lotos (w latach 2020-2022) i pozostałych poszczególnych członków zarządu grupy Lotos" - powiedziała. Poinformowała też o kolejnym zawiadomieniu w związku z działalnością Jacka Sasina składanym - jak powiedziała - w związku z tym, że nie sprawował on jako szef MAP odpowiedniego nadzoru nad procesem połączenia Orlenu z Lotosem.

"Spółka Lotos, to była spółka, która - wbrew temu, co mówią politycy PiS i wbrew kłamstwom pana ministra Sasina - była spółką świetnie prosperującą, w którą zainwestowano w ciągu kilkunastu lat kilka miliardów złotych. I wbrew temu, co mówią posłowie PiS, to była spółka, która na siebie zarabiała i przynosiła zyski" - powiedziała Pomaska.

Jacek Karnowski poinformował ponadto, że posłowie będą również chcieli sprawdzić, ile zarabiali dziennikarze grupy Polska Press, która została przejęta przez Orlen. "Będziemy chcieli sprawdzić, czy były to podobne kwoty do tych, które były w Telewizji Polskiej za czasów Jacka Kurskiego i jego następców" - zapowiedział.

Politycy przypomnieli też, że śledztwo ws. sprzedaży 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej Saudi Aramco prowadzi Prokuratura Okręgowa w Płocku. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła posłanka Pomaska.

"Śledztwo wszczęto ws. przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu PKN Orlen, a także inne osoby zajmujące się sprawami majątkowymi tej spółki, w związku z prowadzeniem negocjacji, ustalaniem warunków i podpisaniem umów w sprawie połączenia PKN Orlen z Grupą Lotos w Gdańsku, a następnie podpisania umów związanych ze zbyciem udziałów na rzecz Saudi Aramco, czym wyrządzono PKN Orlen szkodę w wielkich rozmiarach w kwocie nie mniejszej niż 4 mld zł" - przekazała PAP prok. Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka płockiej prokuratury okręgowej.

"Nie boimy się tych kwestii z racji tego, że cały proces został przeprowadzony należycie. Przy tym procesie pracowały 23 instytucje polskie i międzynarodowe, są wyceny. Część rafinerii (rafinerii Gdańskiej - PAP) podkreślam, została sprzedana za cenę rynkową, mamy analizy w tym zakresie" - mówił Daniel Obajtek na początku stycznia.

List intencyjny ws. rozpoczęcia procesu przejęcia kontroli kapitałowej przez Orlen nad Lotosem koncern podpisał w lutym 2018 r. z Ministerstwem Energii. W czerwcu 2022 r. Orlen otrzymał z Komisji Europejskiej zgodę na przeprowadzenie fuzji. Konieczna była także zgoda akcjonariuszy Orlenu i Lotosu, dotycząca warunków połączenia, którą wydano w lipcu 2022 r. Ostateczna decyzja zapadła w sierpniu 2022 r.

Kontrolerzy NIK nie zostali dopuszczeni do dokumentów, którymi dysponuje Orlen. Pracując nad raportem przeanalizowali informacje dostępne w Ministerstwie Aktywów Państwowych oraz Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

Sam Orlen odrzuca ustalenia NIK, jako bezwartościowe, sporządzone przy użyciu błędnej metodologii, z wykorzystaniem danych niemających nic wspólnego ze stanem faktycznym.(PAP)

Autor: Daria Kania

dk/ mok/