– Pan premier Donald Tusk powierzył mi misję opracowania zmian w kodeksie wyborczym, które będą zawierać korzystne rozwiązania przede wszystkim dla osób głosujących – potwierdza DGP Mariusz Witczak, poseł KO i szef sejmowej podkomisji stałej ds. nowelizacji prawa wyborczego. – Chcemy, aby część z zaproponowanych przez nas zmian weszła w życie jeszcze przed tegorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Z naszych informacji wynika, że koalicja rządząca planuje zmiany w ustawie z 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2408). Pierwsze z nich mają zacząć obowiązywać jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, planowanymi na 9 czerwca 2024 r. Pozostałe rozwiązania miałyby wejść w życie do kolejnych polskich wyborów parlamentarnych.

– Premier Donald Tusk powierzył mi zadanie opracowania korzystnych dla wyborców zmian w ordynacji wyborczej. W tym celu 25 stycznia 2024 r. została powołana sejmowa podkomisja stała ds. nowelizacji prawa wyborczego, której przewodniczę – potwierdza Mariusz Witczak, poseł KO i były członek Rady Służby Cywilnej.

Najważniejsze zmiany to: możliwość głosowania przez systemy bankowości elektronicznej, korespondencyjne głosowanie dla Polaków przebywających za granicą, zmiany w Państwowej Komisji Wyborczej. Trwa dyskusja nad zniesieniem dwukadencyjności we władzach samorządowych wprowadzonej przez PiS.

Głosowanie korespondencyjne

Z informacji DGP wynika, że obecna ekipa rządowa chce przywrócenia możliwości głosowania korespondencyjnego dla Polonii. Przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, ponieważ PiS był krytykowany za zniesienie tego rozwiązania, w zamian zwiększono liczbę zagranicznych lokali wyborczych do 417 (w wyborach w 2019 r. było ich 320). Co ciekawe, w poprzednich wyborach prezydenckich na Rafała Trzaskowskiego zagłosowało aż 74 proc. Polaków na emigracji. Sukces wyborczy poza granicami Polski PiS ostatnio odniósł w wyborach parlamentarnych w 2015 r., potem trend się odwrócił.

– Nam zarzucali, że łamiemy konstytucję, wprowadzając korzystne rozwiązania profrekwencyjne. Teraz jednak okazuje się, że im wolno na kilka miesięcy przed wyborami wprowadzać zmiany, które mają zwiększyć ich szanse na uzyskanie większej liczby głosów poparcia – mówi DGP Władysław Dajczak, członek podkomisji ds. nowelizacji prawa wyborczego z ramienia PiS.

– Czekam na propozycje, które mamy wkrótce poznać w komisji. Wszystko wskazuje na to, że są proponowane rozwiązania, które mają być korzystne dla ich elektoratu – dodaje.

Ostatnia nowelizacja kodeksu wyborczego została uchwalona 26 stycznia 2023 r. Przewidywała m.in. zwiększenie liczby lokali wyborczych przy jednoczesnym zmniejszeniu limitu uprawnionych do głosowania na dany lokal z 500 do 200 osób. Dodatkowo nałożono wtedy na wójtów wiejskich i wiejsko-miejskich gmin obowiązek zapewnienia bezpłatnego transportu z miejsca zamieszkania do lokalu wyborczego i z powrotem osobom niepełnosprawnym oraz uprawnionym do głosowania, które w dniu wyborów kończyły 60 lat. Ówczesna władza – PiS – tłumaczyła wtedy, że ma to zwiększyć frekwencję. Z kolei opozycja (która od grudnia 2023 r. znów jest władzą) zarzucała wtedy ekipie rządowej, że wprowadza takie rozwiązania, bo są one korzystne dla jej elektoratu, który w dużej mierze zamieszkuje małe miejscowości.

W efekcie pojawił się postulat, że uchwalanie istotnych zmian w prawie wyborczym powinno być dokonywane na co najmniej sześć miesięcy przed tym, jak rozpocznie bieg kolejny kalendarz wyborczy (nie przed dniem wyborów). Konstytucjonaliści powoływali się przy tym na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 28 października 2009 r. (sygn. akt Kp 3/09).

Wszystko wskazuje na to, że tym razem podobne argumenty będą podnoszone przez osoby z poprzedniego rządu, które teraz przeszły do opozycji.

Politycy z koalicji rządzącej plany przywrócenia głosowania korespondencyjnego tłumaczą tym, że odległości między lokalami wyborczymi utworzonymi w konsulatach wynoszą często znacznie ponad 1000 km – np. w Kanadzie. Argumentują, że rozwiązania, które są ułatwieniem dla osób głosujących, nie powinny być krytykowane.

Zmiany w PKW

Zjednoczona koalicja ma też inne propozycje zmian, te jednak miałyby zacząć obowiązywać później – najdalej przed kolejnymi wyborami do polskiego parlamentu, które odbędą się w 2027 r. Chodzi o zmiany w Państwowej Komisji Wyborczej (PKW). Koalicja rządząca liczy na to, że do tego czasu prezydentem zostanie osoba, która będzie wywodziła się z jej szeregów.

– Idealnym rozwiązaniem byłoby, aby taki organ jak Państwowa Komisja Wyborcza miał umocowanie w konstytucji. Niezależnie od tego chcemy powrotu do pełnego składu sędziów, tak jak było kilka lat wcześniej – mówi DGP Mariusz Witczak.

PKW do 2018 r. składała się wyłącznie z sędziów, powoływanych do komisji przez prezydenta. Z tym zastrzeżeniem, że byli oni wskazywani przez prezesów sądów i trybunałów (Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny i Trybunał Konstytucyjny). Obecnie w skład PKW wchodzi tylko dwóch sędziów (jeden z TK, drugi z NSA). Pozostałych siedmiu członków wskazuje Sejm.

Wybory samorządowe

Zmian ma być więcej, i to, jak słyszymy, rewolucyjnych. Trwa dyskusja nad zniesieniem tzw. dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, ale w obecnej ekipie rządowej raczej nie ma przekonania do tego pomysłu. W małych miejscowościach dwukadencyjność pozwala uniknąć tzw. zabetonowanych układów powiązań z lokalnymi włodarzami. W dużych miastach, jeśli nawet Koalicja Obywatelska po dwóch kadencjach będzie musiała zmienić prezydenta, to kolejny kandydat szanse na wygraną i tak ma duże. W związku z tym plany w sprawie ewentualnego zniesienia dwukadencyjności nie zostały jeszcze powzięte.

Eksperci podkreślają, że tematów do dyskusji dotyczącej najbliższych wyborów samorządowych jest więcej.

– Z każdą kolejną kadencją dostrzegam wzrost, nawet w maleńkich gminach, liczby kandydatów z partii ogólnokrajowych. Tacy kandydaci, jeśli wygrają, są lojalni głównie wobec swojej partii, a nie wobec lokalnej społeczności. Samorządy powinny być samorządne – reprezentować interes lokalny wobec rządowego i wobec innych wspólnot – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Tłumaczy też, że nie ma przepisu zobowiązującego np. kandydatów na radnych, aby na stronie PKW umieszczali krótkie opisy na swój temat. Zaznacza, że nad tym należy się poważnie zastanowić przy tworzeniu nowoczesnych regulacji w przepisach prawa wyborczego.

ikona lupy />
Kalendarz najbliższych wyborów samorządowych (wybrane daty) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe