W tym tygodniu Sejm ma powołać nowego prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Największym wyzwaniem będzie odpolitycznienie urzędu.

Sejmowa komisja sprawiedliwości przesłucha dziś czterech kandydatów na prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. To instytucja, której głównym zadaniem jest ochrona prawa do prywatności oraz danych osobowych obywateli. W ostatnich tygodniach było o niej głośno choćby z powodu kary, jaką nałożyła na Adama Niedzielskiego, ministra zdrowia w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Polityk w sierpniu 2023 r. podał na X (dawny Twitter) dane osobowe lekarza wraz z informacją o wystawionej przez niego recepcie. Ministerstwo Zdrowia musi teraz zapłacić 100 tys. zł (zapowiedziało odwołanie do sądu).

Przed świętami w Sejmie odbyła się ekspercka debata z udziałem wstępnych kandydatów na fotel prezesa UODO. Rozmowę zorganizowano z inicjatywy Fundacji Panoptykon, która zabiegała o transparentny proces wyboru kandydata. Wcześniej społecznicy obawiali się, że sprawa rozstrzygnie się w zaciszu partyjnych gabinetów, czyli tak jak wybór rzecznika praw dziecka. Obawy były o tyle uzasadnione, że koalicja rządząca długo nie miała pomysłu, czyją kandydaturę wystawić na to stanowisko. Termin, w którym można było zgłaszać chętnych do Kancelarii Sejmu, trzykrotnie przesuwano. Głównym przesłaniem debaty był apel, by UODO był urzędem apolitycznym. To wnioski po kadencji Jana Nowaka. Obecny prezes przed objęciem urzędu był członkiem PiS. W czasie urzędowania rozstrzygał spory na korzyść tej partii. W sprawie niedoszłych wyborów kopertowych z 2020 r. UODO stał na stanowisku, że Poczta Polska mogła pozyskiwać dane osobowe wyborców, choć sądy oceniały, że przekazywanie danych nie było zgodne z prawem. UODO blokował też ujawnienie list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa.

Choć idea jest szczytna, aby kandydować na prezesa UODO, trzeba jednak uzyskać poparcie grupy posłów. To oni zgłaszają kandydatury w Kancelarii Sejmu. Na razie do izby niższej trafiły cztery takie kandydatury. Posłowie Koalicji Obywatelskiej zgłosili Mirosława Wróblewskiego. To prawnik po Uniwersytecie Jagiellońskim, uznawany za człowieka ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Wróblewski od 16 lat kieruje zespołem prawa konstytucyjnego, międzynarodowego i europejskiego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, przewodniczy też komisji praw człowieka przy Krajowej Izbie Radców Prawnych. Jakuba Groszkowskiego, dotychczasowego wiceprezesa urzędu, zgłosił klub PiS. Groszkowski też jest prawnikiem (ukończył Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego), jest też autorem książki o wyzwaniach dla ochrony danych osobowych związanych z rozwojem nowych technologii. Polskie Stronnictwo Ludowe postawiło na Konrada Komornickiego, doradcę wdrożeniowego rozporządzenia o ochronie danych osobowych w kilku spółkach, który wcześniej pełnił kierownicze stanowiska w Poczcie Polskiej i warszawskim ratuszu. Z kolei kandydatem klubu Polska 2050 został Andrzej Rybus-Tołłoczko. To były inspektor ochrony danych w tej partii, właściciel dwóch spółek zajmujących się ochroną danych osobowych.

Aby zostać prezesem UODO, trzeba zyskać większość bezwzględną, czyli praktycznie cała koalicja musi podnieść ręce za konkretną osobą. Jak słyszymy, największe szanse ma Wróblewski, którego wspiera Bodnar. Co z resztą? Albo wycofają się po przesłuchaniu w komisji, albo będą musieli się skonfrontować z przegraną w głosowaniu w sali sejmowej. Jak słyszymy w kuluarach, nowy prezes może zaproponować któremuś z nich stanowisko swojego zastępcy. Poza odpolitycznieniem urzędu nowego prezesa UODO czeka wiele innych wyzwań.

Do urzędu trafiła np. bezprecedensowa skarga w sprawie naruszeń RODO przez spółkę OpenAI, która stworzyła ChatGPT. Złożył ją Łukasz Olejnik, badacz zajmujący się cyberbezpieczeństwem, znany także z łamów DGP autor książki „Filozofia cyberbezpieczeństwa”. W uzasadnieniu czytamy, że Olejnik próbował wygenerować za pomocą czatu swoją biografię, ale znalazły się w niej nieprawidłowe informacje. Jego zdaniem OpenAI naruszyło w ten sposób zasadę zgodności z prawem (legalności) przetwarzania, rzetelności przetwarzania i przejrzystości przetwarzania danych. W skardze, której tekst widzieliśmy, zawarto zastrzeżenia związane z tym, że OpenAI przetwarza dane osobowe w materiale, na którym trenuje swój model językowy. ©℗