Ministerstwo Przemysłu jako jedyne będzie miało swoją siedzibę poza Warszawą. Minister Czarnecka ma być bliżej górników, by łagodzić napięcia związane ze spodziewaną transformacją energetyczną.

Powołanie Ministerstwa Przemysłu (MP) przez premiera Donalda Tuska, podobnie jak ulokowanie go na Śląsku, ma być nowym otwarciem w relacjach rządu z sektorem górniczym. Na razie resort jest w powijakach: nie ma ani fizycznej siedziby, ani zaplecza kadrowego, a do formalnego powstania potrzebna jest zmiana ustawy. Wiemy już natomiast, za jaki obszar polskiej gospodarki ma odpowiadać. Jak minister Marzena Czarnecka poinformowała pod koniec grudnia na jedynym do tej pory oficjalnym spotkaniu z dziennikarzami, MP „ma się zajmować kopalinami, czyli górnictwem jako takim” oraz „kwestią energetyki w zakresie paliw kopalnych”.

Zdaniem komentatorów powołanie resortu odpowiedzialnego tylko za górnictwo należy oceniać jako koncyliacyjne wyciągnięcie ręki do branży. – Sam potraktowałbym ten ruch raczej symbolicznie. Zapewne premier Tusk chce mieć na Śląsku „dobrego policjanta” w osobie minister Czarneckiej, która na miejscu porozmawia z górnikami, będzie o nich zabiegała – ocenia Mateusz Michnik, analityk ekonomiczny Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR).

Podobnie uważa Zbigniew Gajewski, partner z ośrodka analitycznego ThinkTank, który wskazuje, że MP będzie bliżej tej części społeczeństwa, która jest związana z górnictwem, co może pomóc rządowi w prowadzeniu niezbędnego, otwartego dialogu z mieszkańcami Górnego Śląska. – Premier Tusk doskonale wie, że górnicy w Polsce mają znaczącą siłę polityczną, której mogą użyć do blokowania nieuniknionej transformacji energetycznej polskiej gospodarki. Zahamować tego procesu zapewne nie daliby rady, ale mogą napsuć krwi rządowi, jak to już wielokrotnie wcześniej robili – mówi Gajewski.

Ministerstwo Przemysłu

Zgodnie z rozporządzeniem prezesa Rady Ministrów z 19 grudnia obsługę ministra przemysłu okresowo mają zapewniać Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP) i Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach. Proces fizycznego i legislacyjnego tworzenia ministerstwa ma być zamknięty w marcu. Minister Czarnecka zapowiedziała, że na razie nie planuje powoływać podsekretarzy stanu i resortem będzie kierować samodzielnie. Czarnecka poinformowała też, że w najbliższym czasie wspólnie z MAP planuje przeprowadzić audyty kopalń oraz dokonać zmian w zarządach górniczych spółek. Najbliższym zadaniem dla Czarneckiej ma być jednak przyspieszenie wydania przez Komisję Europejską zgody na realizację pomocy publicznej dla polskich kopalń do 2030 r. w wysokości 28,8 mld zł. Jak udało się dowiedzieć DGP, minister wybiera się w tej sprawie do Brukseli w przyszłym tygodniu.

Długoterminowym celem, obliczonym na co najmniej jedną pełną kadencję, ma być zaplanowanie i przeprowadzenie strategii transformacji energetycznej Polski. Przy tym zadaniu resort przemysłu będzie musiał blisko współpracować choćby z Ministerstwem Klimatu i Środowiska, Ministerstwem Aktywów Państwowych czy Ministerstwem Rozwoju i Technologii. Transformacja pociągnie za sobą ogromne koszty dla górnictwa, które Ministerstwo Przemysłu będzie musiało łagodzić. Remedium dla górników mogą być rządowe programy przekwalifikowania i przebranżowienia. Ma w tym pomóc napływ na Śląsk bezpośrednich inwestycji zagranicznych.

Restrukturyzacja śląskiego przemysłu

– Rząd powinien przygotować dla górników przemyślaną i wiarygodną propozycję restrukturyzacji śląskiego przemysłu. Szanse są duże. W światowej gospodarce trwa przebudowa dotychczasowych łańcuchów dostaw. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że część produkcji z Azji będzie przenoszona do Polski. Firmy doradcze i fundusze inwestycyjne już proponują to swoim klientom – wskazuje Gajewski z ośrodka analitycznego ThinkTank. – Wyobrażam sobie, że w takim scenariuszu górnicy będą protestować, bo restrukturyzacja śląskiego przemysłu oznacza dla nich konieczność zmiany zawodu. Jednak powinni oni wiedzieć, że zmiana i podnoszenie kwalifikacji zawodowych czeka zdecydowaną większość osób zatrudnionych w gospodarce – dodaje.

Również Mateusz Michnik z FOR ocenia, że priorytetem resortu przemysłu powinno być powolne wygaszanie pracy kopalń przy jednoczesnej pomocy w przekwalifikowaniu się górników. Dodaje, że w tej sprawie należy zastosować mechanizmy rynkowe, które są najskuteczniejsze w rozwiązywaniu problemów ekonomicznych. – Konieczne jest urynkowienie i odpolitycznienie przemysłu w Polsce, zwłaszcza górnictwa. Minister Czarnecka nie powinna stać na straży kopalń i traktować ich jako dobra narodowego, jak robił to PiS. Jej zadaniem jest wprowadzić racjonalność ekonomiczną w tym sektorze, a tylko rynek jest w stanie to uczynić – przekonuje analityk Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Marzena Czarnecka pokieruje resortem jako ekspertka, a nie polityk. Jest prawniczką i ekonomistką, profesorem na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. Dotychczas nie była związana z żadną partią polityczną. Do reformy górnictwa i transformacji energetycznej może więc podejść zadaniowo, bez oglądania się na słupki poparcia społecznego i nastroje potencjalnych wyborców. ©℗