Przy konstruowaniu budżetu dla koalicji istotna jest informacja potwierdzona w zeszłym tygodniu na unijnej Radzie ECOFIN, czyli przez ministrów finansów państw członkowskich Unii Europejskiej. Uzgodniono tam „szczególne traktowanie inwestycji obronnych w ramach procedury nadmiernego deficytu”. To oznacza, że Polska z deficytem sektora finansów publicznych powyżej 5 proc. PKB może liczyć na to, że procedura nadmiernego deficytu wobec niej (EDP) nie będzie bardzo restrykcyjna. Wszczyna ją Bruksela, gdy luka w państwowej kasie przekracza 3 proc. PKB. – Jeśli przekroczenie wynika tylko z wyższych wydatków na obronę niż średnia UE lub wydatki przed wojną, nie będzie procedury EDP. A w przypadku uruchomienia procedury kraj będzie łagodniej traktowany, jeśli ma wysokie wydatki obronne – wyjaśnia DGP minister finansów Andrzej Domański.

Scenariusz, że dzięki uldze EDP nas nie obejmie, jest wątpliwy, bo deficyt w tym roku może według prognoz Komisji Europejskiej sięgnąć nawet 5,8 proc., podczas gdy „ulga na MON” pozwoli odliczyć zapewne ok. 1 proc. Ale ważne jest łagodniejsze traktowanie. – Jest możliwość wydłużenia wychodzenia z procedury nadmiernego deficytu z czterech do siedmiu lat, o ile te nakłady są znaczące. To znaczy, że UE stawia na obronność i ma zrozumienie dla tego typu wydatków. Dla nas to duży bezpiecznik – mówi nam z kolei wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Ubieganie się o klauzulę obronnościową rozpoczął jeszcze rząd Mateusza Morawieckiego, ale w związku z tym, że decyzje na unijnym szczeblu zapadły dopiero teraz, sukces zdyskontuje obecna koalicja. ©℗