To już ostatnie dni w służbie komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka. Na tym stanowisku spędził siedem długich lat. Jego „sukcesy” wymieniać można godzinami. Tym najgłośniejszym było oczywiście przemycenie granatnika z Ukrainy i jego odpalenie w budynku Komendy Głównej przy ul. Puławskiej w Warszawie.

To, że nikt wówczas nie zginął, zakrawa na cud. Wartość strat policja do dziś ukrywa. Ta groteskowa historia nie powinna nam jednak zagłuszyć znacznie poważniejszych problemów, z którymi dziś zmaga się polska policja, a za które w dużej mierze odpowiada właśnie odchodzący komendant.

Warto chociażby przytoczyć dramatyczny spadek zaufania społecznego. We wrześniu 2016 r. według sondażu IBRiS instytucją, której najbardziej ufali Polacy, była policja. Wskazywało na nią 70 proc. respondentów. Dziś według tej samej pracowni badawczej zaufanie deklaruje zaledwie 46,7 proc. ankietowanych. Dla porównania: w tym samym czasie zaufanie do Wojska Polskiego praktycznie się nie zmieniło i wynosi prawie 70 proc.

Z czego wynika ten zjazd? Możemy tylko gdybać, ale potencjalnych powodów jest wiele. Na pewno przeszkadza łatka służby, która na polecenie polityków zrobi może nie wszystko, ale bardzo wiele. Szerokim echem odbiło się zachowanie policji podczas czarnego protestu, gdzie funkcjonariusze zachowywali się co najmniej nieprofesjonalnie – dochodziło do nieuprawnionych zatrzymań, a nawet do zupełnie nieuzasadnionych interwencji antyterrorystów po cywilnemu. Na dodatek, o czym regularnie na łamach DGP informowaliśmy, de facto nikt nie poniósł konsekwencji. Podobnie zresztą było z niechlubnym zachowaniem policji podczas Marszu Niepodległości w 2020 r. – także po tych zamieszkach policja doszła do wniosku, że zachowała się bez zarzutu.

Oczywiście każda formacja mundurowa, czy to wojsko, policja czy Kościół, ma tendencję do ukrywania czarnych owiec w swoim stadzie. Jednak ta policyjna kultura tuszowania może mieć tragiczne skutki – w ostatnich dniach dowiedzieliśmy się o kolejnej śmierci we wrocławskich komisariatach. Młoda kobieta zmarła w celi, a jej rodzina dowiedziała się o tym… po dwóch miesiącach.

Problemów strukturalnych jest więcej: czas szkolenia policjantów został skrócony, co musi się odbijać na ich umiejętnościach. Poza tym funkcjonariuszy jest zwyczajnie za mało. Najpewniej rok 2023 zakończymy z najmniejszą liczbą policjantów w służbie od… 2012 r. Wpływ na to mają słabe warunki finansowe, duże obciążenia policjantów i niskie bezrobocie, które przekłada się na to, że w większych miastach służba w policji w żaden sposób nie może konkurować z pracą „na rynku”.

„Wybuchowy” komendant, który stał się pośmiewiskiem, miał zaskakujące poparcie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, ale krysza właśnie się skończyła. Jako podatnicy zrzucający się na prace remontowe w budynku Komendy Głównej Policji powinniśmy się z tego cieszyć. Jednak po odejściu Szymczyka problemy pozostaną. Jego następca będzie się musiał zmierzyć z potężnymi brakami kadrowymi, chronicznym niedofinansowaniem i koniecznością odbudowy wizerunku niebieskich w oczach Polaków. Niestety, zaufanie łatwo wysadzić w powietrze, znacznie trudniej je odbudować. ©℗