Sieci są za przeniesieniem niedzieli handlowej wypadającej w Wigilię na 10 grudnia. Wśród zatrudnionych opinie są różne.

Bój o niedziele handlowe w grudniu jest już na ostatniej prostej. Dziś dowiemy się, w którą niedzielę, oprócz 17 grudnia, będą otwarte sklepy w ostatnim miesiącu tego roku. A także, jakie będą wtedy obowiązywały godziny pracy. Sejm zagłosuje nad projektami ustaw przenoszącymi niedzielę handlową z 24 na 10 grudnia.

Projekt zgłoszony przez stary rząd, czyli Mateusza Morawieckiego, zakłada pracę 10 grudnia do godz. 14, czyli analogicznie do tego, jak miało być 24 grudnia.

Dokument przygotowany przez posłów koalicji Trzecia Droga zakłada bardziej uniwersalne rozwiązanie polegające na tym, że jeżeli Wigilia przypada na 24 grudnia, to zakaz handlu nie będzie obowiązywał „w dwie kolejne niedziele poprzedzające niedzielę przypadającą na 24 grudnia”, a ponadto będzie brak ograniczeń godzinowych w pracy sklepów w grudniowe niedziele handlowe.

Jest to więc rozwiązanie, które regulowałoby też kwestię w kolejnych latach. Za taką opcją przede wszystkim opowiada się handel, w imieniu którego głos zabiera Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji.

– Takie rozwiązanie sprawi, że klienci nie będą się czuli zdezorientowani, zaś sklepy, pracownicy handlu oraz dostawcy będą mogli zaplanować pracę w tym newralgicznym okresie w roku – mówi Renata Juszkiewicz, prezes POHiD.

Pracownicy handlu patrzą na sprawę inaczej.

– Sklepy otwarte 10 grudnia bez ograniczeń godzinowych są na naszą niekorzyść. Oznacza to bowiem pracę na dwie zmiany, czyli większe zapotrzebowanie na pracowników. Nawet jeśli godziny pracy pozostaną bez zmian, czyli do godz. 14, to i tak potrzeba będzie więcej ludzi do pracy. Kupujących będzie bowiem znacznie więcej niż 24 grudnia. Dlatego dobrze będzie, jeśli zostanie po staremu – wyjaśnia Elżbieta Jakubowska, przewodnicząca komisji zakładowej pracowników w sieci Netto. – Mamy też świadomość, że przed świętami trudno będzie odebrać dzień wolny za pracę 10 grudnia. W efekcie to oznacza więcej pracy, a mniej czasu na przygotowanie świąt – zaznacza.

W Castoramie słyszymy, że handlowa niedziela 24 grudnia może zostać. – Obłożenie sklepu ze strony klientów będzie małe. Na pewno mniejsze niż w niedziele poprzedzające święta – mówi Wojciech Kasprzyk, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Castorama Polska.

Z kolei w Auchan słyszymy, że opinie zależą od tego, gdzie mieszkają pracownicy sklepów. Jeśli dojeżdżają z mniejszych miejscowości, to wolą pracować 10 grudnia.

– Podam przykład Nakła nad Notecią, skąd mamy pracowników w placówce w Bydgoszczy. Komunikacja stamtąd kursuje w ograniczony sposób już w zwykłe niedziele, a co dopiero w Wigilię. Będzie to rodziło dla wielu pracowników problem z dojazdem do pracy – wyjaśnia Jan Dopierała, sekretarz Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” w Auchan. Według niego do pracy w tym dniu nie mogą przyjść tylko ci, którzy mają blisko, bo to byłoby nierówne traktowanie pracowników.

– Ci, co nie mają kłopotu z dotarciem w niedziele do pracy, wolą pracować w Wigilię. Pracy jest mniej, bo ludzie zwykle w tym dniu skupiają się na przygotowaniach do świąt – zaznacza rozmówca DGP.

Jak wynika z naszych rozmów, wśród pracowników branży przybywa zwolenników powrotu wszystkich niedziel handlowych. Powody? Po pierwsze, można było łatwiej odebrać dzień wolny.

– Przysługiwał też dodatek za pracę w niedzielę na poziomie 150 zł. Dziś go nie ma. Można tylko odebrać dzień wolny. Wreszcie, odkąd nie ma handlowych niedziel, częściej musimy pracować w sobotę – mówi pracownik jednej z sieci. ©℗