Znacznie więcej kobiet niż w poprzednim gabinecie i mało pierwszoplanowych postaci z PiS – tak wygląda skład nowego rządu Mateusza Morawieckiego.

Prezydent wczoraj zaprzysiągł nowy rząd Mateusza Morawieckiego. Zgodnie z zapowiedziami nie znaleźli się w nim czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości, poza Mariuszem Błaszczakiem (Ministerstwo Obrony Narodowej), Szymonem Szynkowskim vel Sękiem (Ministerstwo Spraw Zagranicznych), przedstawicielem ziobrystów Marcinem Warchołem (Ministerstwo Sprawiedliwości). Do rządu weszli Andrzej Kosztowniak jako minister finansów, Paweł Szefernaker jako szef resortu spraw wewnętrznych i administracji, Alvin Gajadhur (dotychczasowy szef Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego) jako minister infrastruktury oraz Krzysztof Szczucki jako szef Ministerstwa Edukacji i Nauki. W skład rządu wszedł też kolejny ziobrysta – Jacek Ozdoba, w roli ministra członka Rady Ministrów.

Nowy gabinet w dużej mierze składa się z kobiet – dotychczasowych urzędniczek lub wiceministrów. Ministrem klimatu została Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, sportu – Danuta Dmowska-Andrzejuk, aktywów państwowych – Marzena Małek, a zdrowia – Ewa Krajewska (od 2021 r. była głównym inspektorem farmaceutycznym). Resort funduszy i polityki regionalnej objęła Małgorzata Jarosińska-Jedynak, rodziny – Dorota Bojemska, rozwoju i technologii – Marlena Maląg, a kultury – Dominika Chorosińska. Na czele resortu rolnictwa stanęła dotychczasowa wiceminister Anna Gembicka. Kancelarią premiera kierować będzie Izabela Antos, dotychczas wiceszefowa.

Ten gabinet przetrwa najpewniej do dwóch tygodni, bo szanse na to, że w tym terminie uzyska wotum zaufania Sejmu (gdzie większość mają Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica), są iluzoryczne.

Długofalowo dla pozycji PiS w opozycji ważniejsze będą inne dyskutowane wczoraj decyzje. PiS przymierza się do zmiany partyjnej struktury. Zamiast prawie 100 okręgów opartych na senackich teraz ma być 16 struktur wojewódzkich. Pierwotnie struktury PiS były oparte na 41 okręgach poselskich, potem zwiększono ich liczbę w związku z pomysłami zmiany ordynacji do Sejmu na 100 okręgów. Małe okręgi miały też ułatwić mobilizację struktur w kampanii. – Zmieniamy na 16 okręgów, żeby nie wracać do tego, co już było. Oznaczałoby to przyznanie się do porażki koncepcji – mówi nasz rozmówca z PiS.

Nowymi „baronami” mają być politycy ze świecznika PiS jak Elżbieta Witek, Mateusz Morawiecki czy Jacek Sasin, ale także młodzi politycy PiS jak Piotr Müller czy Paweł Szefernaker. ©℗